Filozofia i mistyka

POSIEDZENIE xxxIV

 

 Teoria sublimacji w ujęciu Konstantego Michalskiego[1] jako podstawa jego historiozofii

Dr Izabella Andrzejuk

 

16 marca 2012

 

 

          

Streszczenie

Michalski, formułując swoją koncepcję filozofii dziejów, osadza ją na wymyślonej przez siebie (w oparciu o teksty Tomasza) teorii sublimacji, a ta z kolei sięga korzeniami do swoistego rozumienia człowieka przez Michalskiego. W tym ujęciu człowieka jest jednością duchowo-cielesną, w której można wymienić następujące elementy: dusza, duch, ciało. Dusza i duch są tą samą duszą, lecz różnie ujętą. Dusza  jako dusza – jest entelechią, źródłem życia wegetatywnego, zmysłowego i psychiki. Jest ona ponadto intelektualna, mimo, że zwraca się do ciała, informuje je. Z kolei duch to dusza ujęta w jej własnym życiu, myśli i woli (bez funkcji informowania ciała). Duch jest duszą w jej aspekcie zwracania się do Boga czyli poza i ponad ciało[2]. Do tej samej duszy w jej różnych aspektach Michalski nawet stosuje odmienną terminologię: dusza – anima; duch – spiritus, mens. Takim podziałem Michalski nawiązuje do Augustyna, Eckharta. Ciałem ludzkim właściwie w obrębie filozofii nasz autor się nie zajmuje. Zagadnienia związane z ciałem Michalski rozwiązuje na terenie rozważań medyczno-psycho-fizycznych. 

Teoria sublimacji jest osadzona w zaprezentowanym powyżej ujęciu człowieka i ma zasadniczo polegać na „uwznioślaniu”, doskonaleniu się człowieka tak, by dotarł do poziomu heroicznego posiadania cnót.  Michalski w jednym ze swoich artykułów[3] wyjaśnia istotę sublimacji, która ma polegać na tym, że w każdym uporządkowanym zbiorze czynników realnych elementy niższe mogą się podnosić do wyższych, by uczestniczyć w ich doskonałościach[4].  Teoria ta, w ujęciu Michalskiego, jest owocną koncepcją, jeśli umieści się ją w kontekście charakterologii i moralności[5]. Omawiany autor przyjmuje, że o sublimacji w sensie tomistycznym można mówić w znaczeniu sublimacji metafizycznej i sublimacji psychologicznej:

a.      Sublimacja metafizyczna

Polega ona na tym, że w uporządkowanym zbiorze bytów realnych poszczególne jednostki oddziałują na siebie w sposób określony: niższe podnoszą się do wyższych, by uczestniczyć w ich doskonałościach, wyższe zniżają się do niższych, ażeby od góry stać się ich podporą. Stosując tę zasadę do człowieka – widać w ramach tej samej substancji współdziałanie wyższych i niższych czynników. Niższe czynniki przez współistnienie w tej samej substancji zdobywają nową doskonałość. Przykładem ma tu posłużyć ludzka zdolność rozrodcza, wspólna nam i zwierzętom, która tylko u człowieka wchodzi w „służbę wyższym celom”.

b.      Sublimacja psychologiczna

O niej mówi Michalski w ramach sublimacji metafizycznej i porównuje ją do stanu ekstazy – gdy wszystkie władze człowieka zostaną „porwane” przez siłę miłości.  Michalski, określając istotę sublimacji psychologicznej, wymienia dwie odmiany miłości: miłość naturalną (jej dwa poziomy) i miłość wlaną. W zależności od tego, która miłość bierze ludzkie władze i jej funkcje w posiadanie, człowiek będzie się rozwijał (poprzez uwznioślenie), bądź upadał („ekstaza w górę i w dół”). Miłość wlana powoduje, że wszystkie władze ludzkie będą służyły wyższym celom z wielką siłą. Natomiast dominacja miłości naturalnej może powodować „sublimacja w dół” – wówczas to, co wyższe, służy niższemu, a wewnętrzny ład zmienia się w anarchię i szał. We właściwie rozumianej sublimacji wyższe cele domagają się od człowieka ofiary z jego sił żywotnych. Poświęcanie życia niższego dla wyższego powoduje, że ofiara przekształca się właśnie w sublimację wyższego rzędu.

Ten podział na swoiste „odmiany” sublimacji podlega pewnej ogólnej zasadzie sublimacji, która  oznacza, że w każdym uporządkowanym zbiorze czynników realnych elementy niższe mogą się podnosić do wyższych, by uczestniczyć w ich doskonałościach[6] Całe społeczeństwo to zbiór uporządkowanych tego rodzaju czynników – stąd w nim może zachodzić sublimacja.

Michalski czerpie ze swojej teorii sublimacji i zarysowuje teorię dziejów filozofii i ludzkości, jako swoisty proces skokowy. Zauważa on bowiem, że w dziejach są pewne punkty zwrotne, powodujące zmianę rozumianą jako rozwój (przeskok na wyższy poziom rozwoju), wyższy etap sublimacji. Dzieje są zatem procesem, w którym łączą się „stare siły z nowymi”. Punkt zwrotny w dziejach pobudza każdego, kto zastanawia się nad sensem dziejów, do refleksji o przeszłości. Pojawia się też pytanie skierowane do Boga i Jego Opatrzności o celowość tych procesów przemian. Siłą napędową przełomów według Michalskiego są dwie siły, które także są siłą napędową wspomnianych już odmian sublimacji (w górę i w dół): miłość i nienawiść. Zarówno miłość jak i nienawiść odnoszą się do sfery ludzkich pożądań (appetitus naturalis). Nienawiść – to jakby druga strona miłości (siła napędowa, która karze człowiekowi dążyć do celu za wszelką cenę). Miłość „odgórna” to miłość Ewangelii, „miłość oddolna” – to starogrecki eros. Eros domaga się połączenia z miłością Ewangelii, gdyż też jest dziełem Boga[7]. W ten sposób wszelkie przemiany w dziejach – a zatem i perfekcjoryzm jako przemiana ku lepszemu – wynikają z koncepcji sublimacji.

 

Izabella Andrzejuk
 


 

[1] W latach 1909 – 1911 Michalski podjął studia w Wyższym Instytucie Filozofii w Lowanium, gdzie najpierw uzyskał bakalaureat (1909), a następnie licencjat (1910) W tym czasie Instytutem w Lowanium już nie kierował Desider Mercier, natomiast profesorowie ks. Michalskiego byli bezpośrednimi współpracownikami Mercier`a. Wśród tych profesorów można wymienić M. Defourny`ego, S. Deploige, N. Balthasara, L. Noëla, A. Michotte`a, A. Thiéry`ego, M. de Wulfa.

[2] Jeśli chodzi o rozumienie terminu „duch”, to należy zauważyć, że Michalski stawia znak równości między duszą i duchem – to samo źródło życia. Duch jako szczyt duszy, wznosi się ponad ciało i w nim tkwi obraz boży. W szczycie duszy na naturę nakłada się nadnatura tzn łaska. Zob. Dusza i duch w: Konstanty Michalski, Nowa et vetera, Kraków 1998, s.543.

[3] Tamże, s. 533.

[4] K. Michalski, Duszę dać w: Nova et vetera, s.359

[5] Tamże, s. 356 

[6] Tamże, s. 359.

[7] Zdumiewający wydaje się fakt takiego potraktowania miłości w człowieku – przede wszystkim przez swoją niekonsekwencję. Okazuje się, że mamy dwie siły napędowe: miłość – jako miłość Ewangelii i nienawiść - czyli erosa, który też ostatecznie jest miłością, tylko jakby na poziomie zmysłowym. Nie troszczy się na dobro innych, pożąda dobra dla siebie. Z takiego ujęcia wynika, że nienawiść jako wyłącznie miłość siebie jest tworem Boga. Michalski wyraźnie bowiem mówi, że Bóg stworzył erosa, który potrzebuje być uzupełniony miłością ewangeliczną. Pobrzmiewają tu echa myśli św.Augustyna i protestanckiej teologii A. Nygrena, którą Michalski próbuje zdystansować, mówiąc, że oba rodzaje miłości pochodzą od Boga.