Mieczysław Gogacz
PODSTAWY WYCHOWANIA
© Mieczysław Gogacz
Wydawnictwo Ojców
Franciszkanów
Niepokalanów 1993
SPIS
TREŚCI
ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY
PEDAGOGIKI
II. Realistyczna teoria człowieka i realistyczna pedagogika.
2) Realistyczne określenie wychowania
3) Realistyczne określenie pedagogiki
4) Odróżnienie pedagogiki od filozofii bytu,
antropologii filozoficznej i etyki
III. Szczegółowe zagadnienia pedagogiki.
2) Zasady wychowania w pedagogice ogólnej
3) Zasady wychowania w pedagogice szczegółowej
4) Wartości jako przeciwieństwo zasady mądrości
PODSTAWY WYCHOWANIA
RELIGIJNEGO
I. Ujęcia porządkujące problemy wychowania religijnego
1) Określenie wychowania religijnego
4) Wychowanie jako oczyszczenie czynne i bierne
5) Ascetyka, mistyka, pedagogika
II. Człowiek i Bóg jako przyczyny czynnego i biernego wychowania
religijnego.
2) Przyrodzony i nadprzyrodzony organizm człowieka
III. Bezpośrednie podstawy zasad czynnego i biernego wychowania.
1) Słowo serca jako bezpośrednia podstawa przyrodzona
2) Chrystus jako bezpośrednia podstawa nadprzyrodzona
IV. Zasady jako podstawy wyboru czynności wychowawczych w
czynnym i biernym wychowaniu.
V. Czynności wychowawcze wyznaczone zasadami czynnego i
biernego wychowania religijnego.
VI. Ważniejsze szczegółowe czynności wychowawcze w czynnym i
biernym wychowaniu religijnym.
2) Wychowanie religijne czynne
WYCHOWANIE FILOZOFICZNE
(PODSUMOWANIE I NOWE AKCENTY)
I. Wychowanie jako powodowanie relacji człowieka do prawdy i
dobra
II. Wiedza wychowawcy jako pedagogika i odróżnienie jej od
metafizyki człowieka oraz etyki.
III. Reakcje zmysłowe i intelektualne
IV. Mądrość, wiara i cierpliwość jako pryncypia pedagogiki
ogólnej.
V. Wychowujące przedmioty nauczania w pedagogice ogólnej.
VI. Pokora i umartwienie jako pryncypia pedagogiki szczegółowej.
VII. Wychowujące przedmioty nauczania w pedagogice szczegółowej.
VIII. Rola kontemplacji w wychowaniu.
IX. Osoba jako specyficzne pryncypium pedagogiki
WYCHOWANIE RELIGIJNE
(PODSUMOWANIE I NOWE AKCENTY)
I. Bierne i czynne wychowanie religijne
II. Dary Ducha Świętego i relacje osobowe.
III. Dar mądrości jako pryncypium oczyszczenia biernego.
IV. Sposoby chronienia życia religijnego ze strony Boga i ze
strony człowieka.
V. Mowa serca i zagrożenia modlitwy.
VI. Intelekt i wola w oczyszczeniu czynnym
VII. Nadprzyrodzone środki ascetyczne w oczyszczeniu biernym
VIII. Trójca Święta życiem religijnym człowieka.
CHRYSTUS I ŚWIĘTOŚĆ –
PROGRAM DLA MŁODZIEŻY (ZAKOŃCZENIE)
I. Świętość jako zakochanie w Bogu
II. Sposoby wejścia na drogi uświęcenia.
2) Drugi akcent: przezwyciężanie zagrożeń wiary
III. Jak obronić zakochanie w Bogu?
1) Jak sami chronimy miłość do Boga?
2) Jak Bóg chroni naszą miłość do Niego?
3) Dopowiedzmy już tylko, kim jest Chrystus.
4) Dodajmy zarazem, czym jest miłość jako treść zakochania
w Bogu
Książkę
stanowią dwa studia na temat podstaw wychowania i dwa krótkie ich podsumowania.
W
pierwszym studium proponuję i uzasadniam oparcie wychowania, a tym samym
pedagogiki jako teorii wychowania, na realistycznie ujętej teorii człowieka.
Dotyczy to zarówno pedagogiki ogólnej, jak i szczegółowej. Wskazuję na podstawy
takiego wychowania, które można nazwać wychowaniem humanistycznym, dotyczącym
każdego człowieka.
W drugim
studium zarysowuję podstawy wychowania religijnego i zarazem podstawy
pedagogiki religijnej, nazywanej ascetyką.
Opieram
najpierw ascetykę na realistycznie ujętej teorii człowieka jako osoby.
Zarysowując tę teorię ukazuję, że istnienie, współstanowiące człowieka jako
osobę, przejawia się w postaci takich własności, jak realność, prawda, dobro,
jedność, odrębność, piękno. Nawiązuję też do ujęć, według których realność
wyznacza osobową relację miłości, prawda jest podstawą relacji wiary, dobro
wyzwala relację nadziei jako zabiegania o trwanie w powiązaniach z osobami
przez miłość i wiarę. Dobro skłania do takich powiązań ze wszystkimi osobami,
także więc z Bogiem, który jest osobą. Powiązanie relacjami osobowymi z Bogiem
stanowi religię. W pełnym wychowaniu człowieka nie może więc zabraknąć
utrwalania religijnych powiązań człowieka z Bogiem.
Z kolei
opieram wychowanie religijne i ascetykę na realistycznie ujętej teorii
organizmu nadprzyrodzonego, stworzonego w nas przez Boga i danego nam do
dyspozycji w postaci łaski uświęcającej, sprawności kierowania się do Boga,
nazywanych cnotami nadprzyrodzonymi lub wlanymi, i sprawności odbierania Boga,
nazywanych darami Ducha Świętego. Wskazuję więc na podstawy wychowania
religijnego.
Wychowanie
humanistyczne i zarazem realizowane wychowanie religijne są dopiero pełnym
wychowaniem człowieka zgodnie z jego naturą i realistycznym ujęciem go jako
osoby.
W drugim
studium nie można było pominąć podstaw wychowania humanistycznego, gdyż więzi z
Bogiem wspierają się na naturze człowieka jako osoby i dla tej osoby są
stworzone jako dane jej sprawności nadprzyrodzone, zakotwiczone w sprawnościach
przyrodzonych.
Książkę
zamykają dwa osobne podsumowania pierwszego i drugiego studium, wzbogacone
nowymi akcentami. Te akcenty uzupełniają temat wychowania humanistycznego i
religijnego, kolejno podjętego w obu studiach. Zawarte w podsumowaniach nowe
naświetlenia uzasadniają ich włączenie do książki. Dołączam je ponadto ze
względów dydaktycznych. Każde z tych podsumowań może bowiem stanowić
samodzielny, a ponadto krótki, dający się szybko przestudiować i zapamiętać,
zarys problematyki wychowania, zarazem użyteczne repetytorium pierwszego i
drugiego studium.
Obydwa
studia i podsumowania były przygotowane jako osobne i samodzielne całości.
Teraz zostały zestawione w książkę, gdyż w sumie szerzej ukazują podstawy
wychowania zarówno humanistycznego, jak i religijnego. Usunięto z nich
powtórzenia. Niektórych jednak nie można było opuścić bez naruszenia jasności
ujęcia. Pozostały i niech ułatwią zapamiętanie treści tekstów.
Zakończenie
stanowi natomiast szkic programu wychowawczego dla młodzieży. Ten program ma
być jakby wnioskiem książki, wyrażając nadzieję, że Chrystus i świętość swą
wspaniałością odpowiadają młodzieńczej potrzebie wspaniałości życia.
ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PEDAGOGIKI
Rozważanie
w pedagogice jej antropologicznych podstaw prowadzi do trzech zespołów
zagadnień:
1) Współczesna pedagogika nie opiera się na
teorii człowieka, trzeba więc przywrócić jej więź z antropologią filozoficzną.
2) Współczesna pedagogika wiąże się z błędną
teorią człowieka, którą trzeba porzucić. Błędna teoria człowieka jest zawsze
osadzona w idealistycznym nurcie filozofii.
3) Trzeba oprzeć pedagogikę na teorii człowieka,
zgodnej z jego bytową strukturą. Tę zgodność zapewnia realistyczny nurt
filozofii.
Skomentujmy
krótko te trzy zespoły zagadnień:
Ad l)
Publikacje z zakresu pedagogiki ukazują, że wiele wersji współczesnej
pedagogiki opiera się głównie na psychologii eksperymentalnej, która jest dziś
nauką szczegółową. W tej psychologii utożsamia się człowieka z zespołem jego
działań, ujmowanych w sposób właściwy naukom przyrodniczym. W związku z tym
podobnie pedagogika jest zredukowana do proponowania czynności wychowawczych,
które mają wpłynąć na popędy i odruchy w celu uzyskania społecznie
dopuszczalnego i zgodnego z aktualną kulturą zachowania w świecie. Dostrzega
się w tej pedagogice założenie, że człowiek jest wypadkową kultury, która
ukierunkowała stanowiący go układ popędów. Odkrywa się zarazem założenie, że człowiek
jest wyłącznie ciałem, w którym kultura tworzy tak zwaną osobowość na miarę
popędów i swej aktualnej struktury.
Ad 2)
Wiązanie pedagogiki z naukami przyrodniczymi i aktualnie dominującą kulturą
filozoficzną niepokoi, gdyż niektóre wersje pedagogiki są oparte właśnie na błędnej
lub niedokładnie sformułowanej teorii człowieka. Te wersje pedagogiki
ujawniają, że wciąż jeszcze w aktualnej kulturze filozoficznej dominuje
tradycja kartezjańska, w której utożsamia się teorię struktury człowieka z
teorią poznania człowieka, a z kolei te teorie z psychologią. I ta
kartezjanizująca psychologia stała się podstawą wielu wersji pedagogiki. W tej
psychologii głosi się, że człowiek jest wyłącznie świadomością.
Temat
świadomości wyznacza nie tylko różnorodne wersje tej samej koncepcji człowieka,
lecz także dominowanie tej samej tradycji kartezjańskiej.
Kartezjusz
utożsamił świadomość z człowiekiem. Utożsamił więc działania z istotą
człowieka. Nazwę tych działań odniósł do całego człowieka, którą nazwał
substancją świadomą. W tej świadomości wyróżniał zachowania czynne, które
nazywał wolą, i zachowania bierne, nazywane intelektem. Nazwy te są echem
jeszcze arystotelesowskiego, a nawet augustyniańskiego ujęcia człowieka.
Freud
zajmował się już świadomością. Odróżnił nieświadomość (id),
podświadomość (ego), świadomość (superego). Świadomość jest
naszym konfliktowym uwikłaniem się w otaczający nas świat. Podświadomość jest
sferą stłumień, powodowanych przez świadomość. Nieświadomość to sfera popędów,
których spełnianie napotyka w świecie na przeszkody, powodujące stłumienia.
Odczytanie stłumień, różnicy między id i superego, stanowi zabieg
terapeutyczny. Pedagogika nie różni się tu od psychologii, a nawet wynikającej
z tej psychologii terapii.
Husserl
głosił, że ruch świadomości konstytuuje zarówno przedmiot, jak i podmiot, a
więc świat i człowieka, tworząc ich sens. Nie istnieje bowiem sama świadomość i
osobny od nas świat. Istnieje stawanie się świadomości i świata.
Wcześniej
Kant wyjaśniał, że kategorie i idee, tworzone przez podmiot, scalające doznania
zmysłowe, łączą świat z człowiekiem.
Według
Heideggera podmiot ustanawia przedstawienia oraz ustanawia je przed sobą i
jednoczy w obraz świata. Z tego obrazu wyłania się człowiek jako podmiot i jako
scena, na której rozgrywa się dramat świata i dramat człowieka: życie
codzienne, sposoby poznawania, relacje z kimś drugim, a przede wszystkim fakt
śmierci. To określenie dokonuje się słownie. Inaczej mówiąc, słowo tworzy
człowieka, ustanawia go w mowie. Z tego względu tylko poezja daje odpowiedź na
pytanie, kim jest człowiek.
W tej
tradycji kartezjańskiej jeszcze Ricoeur, najczęściej dziś czytany, głosi, że
człowiek jest podmiotem, ustanawiającym się w środku mowy przez odniesienie do
celu. Jest polem egzystencjalnym, które wypełnia nasza refleksja
zinterpretowaniami symboli. Stanowią one kulturę, która jest utrwaleniem w
mowie historycznego doświadczenia świata przez wszystkich ludzi, przez
człowieka więc jako gatunek. Człowiek jako podmiot jest procesem, który tworzy
się i dojrzewa w kulturze, a kończy się w momencie śmierci.
Dopowiedzmy,
że zgodnie z realistycznym nurtem w filozofii świadomość jest tylko zespołem
działań człowieka, działań poznawczych i decyzyjnych. W tradycji kartezjańskiej,
budowanej w idealistycznym nurcie filozofii, te działania podzielono na grupy
lub sfery i utożsamiono je z człowiekiem. Przypisano im samodzielność bytową,
konstytuowanie się w obszar człowieka i świata. Uznano wreszcie człowieka za
produkt kultury lub za nieokreślony podmiot, wypełniany zinterpretowaniami
dzieł stanowiących kulturę. W całej tej tradycji filozoficznej człowiek jest
raczej procesem, wciąż się staje, nigdy nie jest osobnym i samodzielnym bytem
jednostkowym.
Ad 3)
Jeżeli pedagogika dotyczy człowieka, to trzeba wiązać ją z dobrze rozpoznanym
realnym człowiekiem. Wprowadza to w problem realizmu i idealizmu w kulturze
oraz w zagadnienie drogi myślowej do zidentyfikowania człowieka.
a) Realizm i idealizm
Zauważmy
najpierw, że pedagogika, zarazem psychologia i teorie człowieka, jako nauki
należą do kultury. Są bowiem przez nas konstruowane. Są dziełem człowieka.
Człowiek jednak wyprzedza swoje dzieła, tworzy je, wyprzedza kulturę. Kultura
jedynie wyraża myślenie i decyzje ludzkie, a zarazem je kształtuje poprzez
nauczanie i wychowanie. Rozważmy przez chwilę, jakimi nurtami oddziałuje na nas
kultura. Czy otwiera nas na realne byty, nazywane realną rzeczywistością, czy
raczej zatrzymuje nas przy stanowiących ją teoriach.
W
kulturze zawsze tworzy się nurt realizmu i zarazem nurt idealizmu. I trzeba
stwierdzić, że w kulturze nowożytnej i współczesnej spowodowano dominowanie
nurtu idealistycznego, wykluczającego realizm.
Nurt
realistyczny w kulturze wyraża się w zaakcentowaniu pierwszeństwa realnych
bytów przed ujmującą je myślą. Skłania to do starannego rozpoznawania tych
bytów i ujęcia wyników poznania w zespół zdań, które stanowią metafizykę. Jest
ona właśnie informacją o pierwszych elementach strukturalnych każdego bytu
jednostkowego. Wśród tych bytów jest człowiek. Rozpoznając pierwsze elementy
strukturalne człowieka, metafizyka odkrywa, że człowiek jest osobą. Znaczy to,
że wiąże się miłością z osobami i przejawia rozumienie. Rozumienie polega na
rozpoznawaniu powiązania między skutkiem i jego bezpośrednią przyczyną.
Rozumienie zależności między skutkami i przyczynami ujawniają, że wśród
przyczyn znajduje się Samoistne Istnienie, które sprawia istnienie każdego
jednostkowego bytu, gdy temu bytowi nie możemy przypisać samoistności.
Samoistne Istnienie jest jedyne i z tego względu jest Bogiem-osobą. Osobę
zawsze wyróżnia rozumienie i miłość. Wyróżnia to także Boga.
Powtórzmy
krótko, że w nurcie realistycznym występują cztery główne akcenty: sam realizm,
metafizyka, wyjątkowość osób, wspaniałość Boga.
Nurt
idealistyczny w kulturze ma początek w tezie o pierwszeństwie świadomości lub
myśli przed bytami. Dodaje się często, że ta myśl je tworzy, że więc poznanie
ludzkie jest czynne. Wyklucza to metafizykę. Nie jest bowiem potrzebne poznanie
pierwszych elementów strukturalnych bytu, skoro jego bytową zawartość wypełnia
lub wprost tworzy nasza myśl. Brak metafizyki powoduje, że swoją myślą musimy
formułować założenia dla każdego systemu wyjaśnień, dla każdej nauki. Myśl,
zgodnie ze swą naturą, tworzy struktury ogólne. Maleje więc rola osób jako jednostkowych
bytów. Pierwsze stają się takie konstrukcje myślowe, jak państwo, instytucje,
administracja, ideologie, technika. Człowiek, a także Bóg, stają się częścią
tych struktur. Z czasem negowana jest przede wszystkim realność Boga. Dopuszcza
się jedynie tworzenie przez myśl idei Boga. Często też głosi się, że pod koniec
dziejów absolutem staje się tworzący się kosmos jako całość. Spotykamy też
pogląd, że absolutem jest u początków świata nieokreślona myśl, wyłaniająca z
siebie ogólne struktury. Takie wyjaśnienie świata i absolutu nazywa się gnozą.
Powtórzmy
także, że w nurcie idealistycznym również występują cztery główne akcenty:
pierwotność myśli, tworzone przez myśl założenia wszelkich systemów wyjaśnień,
dominacja instytucji i teorii, absolutyzm monistycznie pojętego wszechświata,
ostatecznie tożsamego z kulturą.
b) Drogi myślowe prowadzące do zidentyfikowania
człowieka
Nawiążmy
do stwierdzenia, że wiele wersji współczesnej pedagogiki wspiera się na
kartezjańskiej teorii człowieka. Ta teoria dominuje w nowożytnej i współczesnej
antropologii filozoficznej. Ma źródło w platońskiej propozycji sposobu
identyfikowania człowieka.
Sposób
identyfikowania człowieka polega zawsze na zinterpretowaniu dostępnych
wszystkim informacji, uzyskiwanych przez każdego człowieka w bezpośrednim poznaniu.
Te uzyskiwane informacje są zawsze te same i są następujące: człowiek jest sumą
cech fizycznych, jest jedynym obszarem doznań i oddziaływań, jest realny.
Ten sam
uzyskany materiał poznawczy interpretuje Platon, Arystoteles, Tomasz z Akwinu.
Każdy z tych filozofów uzyskuje inne odpowiedzi. Stosowany przez nich sposób
interpretowania materiału poznawczego wyznacza trzy znaczące w historii
filozofii drogi myślowe, prowadzące do zidentyfikowania człowieka. Te trzy
drogi myślowe to zarazem trzy wielkie tradycje antropologii filozoficznej.
Dodajmy zaraz, że Platon wyznacza tradycję idealistyczną. Arystotelesa odsunęły
wielkie kontynuacje jego myśli, które są połączeniem nurtu realistycznego z
idealistycznym. Tomasz z Akwinu wciąż wprowadza w nurt realistyczny.
aa) Propozycja Platona
Według
Platona i z kolei według całej tradycji platońskiej, która trwa do naszych
czasów i dziś ma postać różnych odmian kartezjanizmu, człowiek jest tym, co
bezpośrednio poznajemy. Jest więc albo sumą cech fizycznych, albo jednym
obszarem doznań i oddziaływań, albo jest realnością. To „albo” wynika z tego,
że według Platona istota człowieka znajduje się poza człowiekiem, i że wobec
tego podmiot poznający sam ustala element dominujący w człowieku jako tak zwany
sens człowieka. Dowolnie więc uznaje jakąś cechę za czynnik wyróżniający
człowieka. W tradycji platońskiej ostatecznie umawiamy się, że dana struktura
bytowa jest człowiekiem. Prawdę o człowieku, jako stanowiący człowieka sens,
konstruuje poznający intelekt. Fenomenologowie dopowiedzą tu, że człowiek jest
tym, czym jest dla mnie. W egzystencjalizmie człowieka stanowi aktualne
przeżycie.
Człowiek
jako suma cech fizycznych jest typową odpowiedzią każdego materializmu.
Dodajmy,
że tradycję platońską uzupełniano dwiema poprawkami:
Platon
wprowadził liniowe uszeregowanie wszystkiego, co jest. Utworzył z tego
hierarchiczny wszechświat, którego pierwszym punktem jest jednia, a krańcem
wielość. W tej całości człowiek jest środkową częścią kosmosu, oddzielającą świat
duchów od świata struktur materialnych. Droga myślowa do zidentyfikowania
człowieka polega tu na porównaniu go z całym wszechświatem. Jako część środkowa
kosmosu, człowiek jest dosłownie jego częścią.
Kant
powtórzył Platona i dodał, że istota człowieka nie jest poznawalna. Można
określić człowieka jedynie przez to, do czego się odnosi. Powstały więc teorie,
według których człowiek jest odniesieniem do idei, do Boga, do człowieka, do
świata, do społeczeństwa, do kultury, do wartości, do samego siebie. Człowiek
jest relacją. Dziś dominuje, głównie w Polsce, określenie człowieka przez
odnoszenie go do wartości.
Określanie
człowieka jako relacji do wartości coraz silniej oddziałuje na pedagogikę.
Stawia się w niej człowieka wobec dowolnie proponowanych celów, a nie wobec
osób. Trzeba od razu zauważyć, że wychowują człowieka osoby, nigdy nie
wychowują idee i cele. Mogą one być jedynie motywem wiązania się z osobami.
Chodzi zarazem o to, aby były to osoby mądre i kochające.
bb) Propozycja Arystotelesa
Według Arystotelesa
i arystotelików istota człowieka znajduje się w człowieku. Ta istota stanowi i
wyraża to, kim jest człowiek. Nie konstytuuje jej nasze poznanie. Jest ona
niezależnym od poznania podmiotem tego, co bezpośrednio poznajemy. Na tym
podmiocie wspierają się cechy fizyczne człowieka, jedność obszaru doznań i
oddziaływań, jego realność.
Ponieważ
cechy są różnorodne, nawet wykluczające się, ich podmiot musi być
niezdeterminowany, nieokreślony. Arystoteles nazywa go nieokreśloną materią w obszarze
określonego, a więc jednostkowego człowieka. Ponieważ człowiek jest określony
mimo nieokreślonej w nim materii, jest w nim powód określenia, nazywany przez
Arystotelesa formą. Człowieka więc w jego istocie stanowi forma i materia.
Forma, nazywana też duszą, pochodzi z materii. Mimo tego pochodzenia dusza jest
niezniszczalna, gdyż dołączył się do niej intelekt, wnikający w duszę ze sfery
nadksiężycowej, zbudowanej z wiecznego tworzywa. Udzielił duszy cechy wiecznego
trwania.
Koncepcja
Arystotelesa nie jest dziś stosowana. Dziedziczymy ją w wersji
trzynastowiecznego awerroizmu łacińskiego, w którym połączono tradycję
arystotelesowską z tradycją platońską, tym samym nurt realistyczny z
idealistycznym.
Twórca
awerroizmu, Siger z Barbancji, uważa, że człowiek jest materią i pochodzącą z
materii zniszczalną formą. Jest dosłownie zwierzęciem. Jednak oddziałuje na
niego wspólna dusza ludzkości. Jej wpływ zwierzę to przejmuje w tworzone przez
siebie wyobrażenia. Ten wpływ myślącej duszy wspólnej i wyobrażenia zwierzęcia
stanowią świadomość. Człowiekiem jest właśnie ‘ tak ukonstytuowana świadomość.
W chwili śmierci ginie zwierzę i jego wyobrażenia. Ustaje wpływ duszy wspólnej,
do której wracają wcześniej wysłane w obszary wyobrażeń treści intelektualne.
Trwa jedynie myślenie wspólnej duszy ludzkości.
Awerroistyczna
koncepcja człowieka ma dziś postać tezy K. Rahnera i L. Borosa, że ciało i
dusza człowieka po jego śmierci pozostają w kosmosie, że trwa myślenie zmarłego
człowieka, nazywane świadomością, że naprawdę człowiekiem jest tylko
świadomość.
W
awerroistycznych ujęciach człowieka cecha ta uzyskała pozycję istoty.
Utożsamiono świadomość z człowiekiem. To utożsamienie stanowi tradycję
kartezjańską.
Analiza
realizmu i idealizmu w kulturze oraz platońskiej i arystotelesowskiej drogi
myślowej do zidentyfikowania człowieka prowadzi do wniosku, że należy wiązać pedagogikę
z realistyczną koncepcją człowieka.
II. Realistyczna
teoria człowieka i realistyczna pedagogika.
Tradycję
platońską i arystotelesowską w antropologii filozoficznej, zarazem idealizm w
filozofii, dystansuje św. Tomasz. Wykazuje on, że człowieka nie konstytuuje to,
co bezpośrednio poznajemy, ani nie stanowi go podmiot bezpośrednio poznanych
cech. Stanowią człowieka pierwsze elementy strukturalne, powodujące jego
realność i istotową identyczność. Na tych pierwszych elementach strukturalnych
wspierają się podmioty cech, doznań i oddziaływań, także jedność i realność.
Poznajemy
najpierw cechy fizyczne człowieka. Aby jednak człowiek posiadał te cechy, musi
już istnieć. Pierwszy jest więc w nim powód realności, nazywany istnieniem.
Wtórny jest podmiot cech, którym w człowieku jest materia i forma, stanowiące
podstawę duszy i ciała. Jednak ta kolejność w poznawaniu jest odwrotna od
kolejności w bytowaniu.
Człowieka
stanowi i zapoczątkowuje istnienie, a zarazem wywołana w nim poprzez to
istnienie istota, która zawsze jako forma jest powodem identyczności człowieka,
a jako materia jest podmiotem różnorodnych cech. Istnienie jest w człowieku
powodem realności, zarazem jego jedności i odrębności. Forma, współstanowiąca
istotę, jest niematerialną duszą, w której intelekt i wola są niematerialną
podstawą recepcji innych bytów jako prawdy i dobra. Materia, współstanowiąca
istotę, jest podstawą cech fizycznych i razem z układami tych cech jako
przypadłościami stanowi ciało ludzkie.
Rozważając
materiał poznawczy, uzyskiwany przez każdego człowieka w bezpośrednim poznaniu,
św. Tomasz ustalił pierwsze elementy bytowej struktury człowieka. Poszukiwał w
poznawanym bycie powodów tego, co poznaliśmy. Z kolei wyjaśniał zależności
między elementami struktury człowieka, stosując jeszcze wyraźniej więź między
skutkiem i przyczyną. Chodziło mu o ustalenie, co od czego pochodzi.
Istnienie
człowieka jako w nim zawarty powód jego realności jest głęboko związane z
istotą. Jest od niej zależne w stanowieniu człowieka. Nie wynika z tego, że od
tej istoty pochodzi. Wynika jedynie, że nasze istnienie jest od czegoś zależne,
a więc nie jest w pełni samoistne. Jako niesamoistne, musi pochodzić od
przyczyny zewnętrznej wobec człowieka. Tą zewnętrzną przyczyną może być albo
niebyt, albo realny byt. Niebyt nie działa, gdyż jest wykluczeniem realności.
Działa byt. Istnienie nie pochodzi z niebytu, którego nie ma, jego więc
przyczyną jest byt. Ten byt powodując istnienie jest wyłącznie istnieniem. Jest
Istnieniem Samoistnym, które stwarza zawarte w nas, urealniające nas istnienie.
Stwarza je, gdyż stwarzanie polega na powodowaniu lub sprawianiu istnienia w
taki sposób, że to istnienie wyprzedza wszelkie inne tworzywa człowieka.
Stworzone
istnienie urealnia całą zawartość istoty. Powoduje ją jako możność. I dopuszcza
wpływ otaczających substancji, dzięki którym istota konstytuuje się w duszę i
ciało.
Dusza nie
zawiera w sobie materii. Substancje więc, tacie wyznaczają jej ukonstytuowanie
z formy i możności niematerialnej, są także niematerialne.
Ciało
konstytuuje się z trzech warstw elementów istotowych. Jest najpierw możnością
niematerialną, w której dusza sprawia rozciągłość. Możność niematerialna i rozciągłość
stanowią materię. Jest ona podstawą procesu rozwoju ciała, Ten proces polega na
powodowanym przez otaczające substancje, zawierające materię, tworzeniu się
przypadłości jako struktur niesamodzielnych, wymagających aktywizowania.
Substancje otaczające przenikają ciało w jego warstwie przypadłości, aby je
aktywizować. Występują razem z przypadłościami i materią w tak zwanym postaciowym
ujęciu ciała. Kierowanie ich obecnością w ludzkim ciele nazywa się leczeniem.
Istnienie
więc, aktualizujące w nas duszę, zarazem dopuszcza poprzez duszę łączenie się w
organizmie matki naszych kodów genetycznych, dostarczonych przez rodziców.
Dopuszcza zapłodnienie, które jest poczęciem się nas jako całej ludzkiej
kompozycji z istnienia i istoty, będącej duszą i ciałem. Dusza i ciało są pełne
w swych wyznaczających je pryncypiach. Są niepełne w przypadłościowych
uzupełnieniach. Aby dusza i ciało uzyskały te uzupełnienia, rodzice i inne
substancje, które otaczają poczęte dziecko, muszą oddziaływać całą swą bytową
zawartością. Dusza poczętego człowieka przyjmuje miłość, naszą wiarę i
nadzieję. Ciało przejmuje fizyczne bodźce ruchu, wzrostu, wymiarów, jakości.
Poczęty
człowiek, każdy człowiek, jest zarazem osobą. Znaczy to, że reaguje na miłość i
z czasem odniesie się miłością do innych osób, równocześnie ufa i oczekuje
miłości i wiary; ponadto przejawi rozumność i wolność, gdy dzięki tym
odniesieniom z naszej strony rozwinie przypadłościowe uzupełnienia, stanowiące
w duszy intelekt i wolę, a w ciele właściwą postać organów fizycznych, ich
ruch, wzrost i jakości, właściwą harmonię i funkcjonowanie.
Podkreślmy
więc, że człowieka jako byt stanowi istnienie i istota, która jest duszą i
ciałem. Istnienie przejawia się w człowieku jako jego realność, odrębność,
jedność, zarazem otwartość, nazywana prawdą, oraz wywołanie odniesień
pozytywnych, nazywane dobrem. Te przejawy istnienia są przyczynami nawiązywania
relacji istnieniowych, takich jak miłość, wyzwalana realnością, jak wiara,
wsparta na prawdzie, jak nadzieja, która jest wyzwalaną przez dobro potrzebą
wiązania się z osobami przez miłość i wiarę. Dusza współstanowiąc istotę
człowieka przejawia się jako jego intelekt i wola. Intelekt jest podmiotem
poznania. Wola jest podmiotem decyzji. Ciało współstanowiąc istotę człowieka
przejawia się zespołem poznawczych władz zmysłowych wewnętrznych i zewnętrznych
oraz sferą uczuciowości, w której dobro fizyczne poznawanych bytów lub
wyobrażenie tego dobra wyzwalają szczegółowe zareagowania, nazywane uczuciami.
Istnienie
i istota człowieka nie podlegają wpływowi naszych działań. Nie podlegają temu
wpływowi także przejawy istnienia. Jednak relacje istnieniowe, wyzwalane przez
przejawy istnienia, już podlegają w swej warstwie istotowej oddziaływaniu
innych osób. Mogą bowiem być chronione i utrwalane. Podobnie dusza i ciało w
stanowiących je elementach strukturalnych nie podlegają wpływowi naszych
działań. Jednak przejawiające duszę władze, takie jak intelekt i wola, mogą być
przez nas przy pomocy innych osób i kultury usprawniane i doskonalone. Podlega
też naszemu wpływowi wsparta na intelekcie relacja poznania oraz wsparta na
woli relacja decyzji. W obszarze ciała tylko wyznaczająca je materia nie
podlega wpływowi człowieka. Budujące się na materii zespoły przypadłości zależą
od wpływu substancji otaczających. Powodują one właśnie ruch organów
fizycznych, ich wzrost, wymiary, jakości, a ponadto prawidłowe funkcjonowanie,
jeżeli są to zmysłowe władze poznawcze i pożądawcze.
To
wszystko, co w człowieku podlega wpływowi ze strony otaczających go substancji,
jest zarazem przedmiotem wychowania - terenem działań pedagogicznych.
Dopowiedzmy
już tylko, że sformułowana przez św. Tomasza propozycja rozumienia człowieka
jest teorią realistyczną. Taką realistyczną teorię człowieka uzyskuje się przy
pomocy odróżnienia tego, co kształtujemy swymi działaniami, od tego, co nie
powstaje w wyniku działań ludzkich. Możemy wskazać na te niezależne od działań
ludzkich elementy strukturalne człowieka, takie jak istnienie człowieka,
stworzone przez Boga, oraz istota przez to istnienie aktualizowana i we
współpracy z substancjami otaczającymi ustrukturowana w duszę i ciało. Nie
podlegają także działaniu ludzkiemu przejawy istnienia, a także władze duszy i
ciała. Występują one w człowieku. Mają więc one osobne przyczyny sprawcze i
celowe. Realizm teorii człowieka polega na odnalezieniu dla tych realnych
elementów strukturalnych człowieka realnych powodów, które są zewnętrznymi
przyczynami skutków, współkomponujących bytową strukturę człowieka. Realizm ponadto
polega na tym, że dla realnych skutków odnajdujemy realne przyczyny.
Realistyczne bowiem myślenie i rozumienie jest zawsze wskazywaniem na
przyczyny, powodujące istnienie i istotę skutku. Do takiego postępowania
badawczego skłania bezpośrednio przez nas poznawana realność człowieka.
Wychodząc od istnienia człowieka identyfikujemy kolejno współstanowiące człowieka
inne elementy strukturalne. Jednocześnie-jasno widzimy, które z tych elementów
podlegają naszemu wychowującemu je wpływowi.
2) Realistyczne
określenie wychowania
Intelekt
człowieka, gdy kieruje się do prawdy, usprawnia się w wiedzy. Wola człowieka,
gdy kieruje się do dobra, usprawnia się w prawości. Gdy tę prawość woli orientuje
prawda, wola usprawnia się w wolności. Prawda wskazuje na powiązanie woli z
intelektem, który kierując się prawdą i dobrem usprawnia się w mądrości.
a) Jeżeli takie są szansę władz duchowych
człowieka, to w takim razie wychowanie człowieka jest zespołem nieustannie
podejmowanych czynności, które utrwalają więź tych władz z prawdą i dobrem.
Tak
określone wychowanie jawi się jako relacja, nazywana tu więzią, odnoszącą
człowieka do tego, co prawdziwe i dobre. W tym określeniu zawiera się zarazem
informacja, że tę relację wyznacza i utrwala zespół czynności, podejmowanych
przez osobę, która się wychowuje lub którą wychowujemy. Można dodać, że jest to
ujęcie wychowania z pozycji osiągniętego celu, a więc osoby już wychowanej.
Ponieważ cel jest raczej pomysłem lub zamysłem utrwalenia relacji z prawdą i
dobrem, możemy trafniej ocenić wychowanie mówiąc o jego skutku.
b) Wychowanie więc ujęte od strony skutku jest
utrwaleniem relacji do wszystkiego, co prawdziwe i dobre. To utrwalenie wymaga
powtarzania czynności utrwalających. Wyznacza to określenie wychowania jako
procesu doskonalenia powiązań między człowiekiem oraz prawdą i dobrem.
Wychowanie nie może być jednak doskonaleniem samej więzi. Jest raczej zmianą
relacji, porzuceniem tego, co nie jest prawdziwe i dobre. Gdy już trafimy na
dobro i prawdę, zostajemy przy nich. Wychowanie więc jako zespół nieustannie
podejmowanych czynności jest raczej nieustanną zmianą relacji, gdy się okazuje,
że to, z czym się wiążemy, nie jest prawdą i dobrem. Informuje o tym intelekt,
którego informacja skłania wolę do nieustannej zmiany odniesień.
Powtórzmy,
że wychowanie, ujęte od strony naszego kierowania się do słusznego skutku, jest
zespołem nieustannie podejmowanych czynności. Ujęte od strony oczekiwanego
skutku, jest po okresie zmieniania więzi z różnorodnymi przedmiotami
zatrzymaniem się przy prawdzie i dobru, a tym samym utrwaleniem tej jednej, już
właściwej relacji.
Należy
dopowiedzieć, że wychowanie, jawiąc się jako relacja, wymaga bliższego
omówienia podmiotu i kresu tej relacji. Podmiotem jest człowiek, który kieruje
się do tego, z czym się wiąże. Właściwym i słusznym kresem tego skierowania
jest prawda i dobro, na które reaguje w człowieku jego intelekt i wola.
Właściwy więc skutek wychowania, którym jest utrwalenie więzi człowieka z
prawdą i dobrem, kieruje właśnie do problemu człowieka, prawdy i dobra,
intelektu i woli. Skłania do posłużenia się wiedzą o człowieku, gdyż wychowanie
dotyczy człowieka. Wychowanie wobec tego wymaga uważnego korzystania z
antropologii filozoficznej, ponadto z filozofii bytu, w której określa się
prawdę i dobro jako przejawy istnienia bytu. Filozofia człowieka i filozofia
bytu kierują do etyki, która określa zasady wyboru działań chroniących prawdę i
dobro. Te trzy dziedziny pomagają w wyborze czynności, utrwalających więź
człowieka z prawdą i dobrem.
c) Więź człowieka z prawdą i dobrem, jako
kierowanie się do nich i kierowanie się nimi, wyzwala w człowieku umiejętność,
która nazywa się mądrością. Jest to umiejętność sprawnego rozpoznawania prawdy
i zarazem rozpoznawania wywołanych przez tę prawdę dobrych skutków w człowieku.
Ta umiejętność wskazuje na sprawne posługiwanie się przez nas intelektem i wolą
w tym znaczeniu, że stajemy się wierni prawdzie i dobru. Ta wierność z kolei
wskazuje, że współpraca w nas intelektu i woli dokonuje się na poziomie
mądrości. Mądrość staje się w nas wewnętrznym powodem zabiegania o trwanie
więzi człowieka z prawdą i dobrem.
Do dwu
podanych tu określeń wychowania możemy dodać trzecie: wychowanie jest
usprawnieniem człowieka w mądrości, która najpełniej utrwala więź człowieka z
prawdą i dobrem, powoduje stałe zatrzymanie się przy tym, co prawdziwe i dobre.
d) Zagadnienie utrwalania przez człowieka więzi
z prawdą i dobrem jest tu wiązane z wiernością prawdzie i dobru. Wierność
jednak stanowi także określenie wolności. Jest wobec tego znamienne, że poprzez
temat wolności wychowanie jawi się jako zespół czynności, które czynią nas
osobami wolnymi. Inaczej mówiąc, wychowanie jako wierność prawdzie i dobru jest
ujawnieniem się w nas i uwyraźnieniem wolności.
Dopowiedzmy
tu, że w klasycznej teorii człowieka określa się wolność przy pomocy dwóch
akcentów: człowiek jest podmiotem wszystkich podejmowanych czynności, jego
wolność polega na wierności prawdzie i dobru. Chodzi tu o to, że człowiek
chroniąc prawdę i dobro nie podejmuje relacji z tym, co złe i fałszywe, nawet
gdy skłania go do tego atrakcyjność zachowań, pomijających prawdę i dobro. Jest
wolny właśnie w tym, że jest wierny temu, co prawdziwe i dobre. Nie oznacza to
zachowań bezmyślnych. Ujawnia właśnie kierowanie się już usprawnionym intelektem
do prawdy i usprawnioną także wolą w jej otwieraniu się na dobro. Wolność wobec
tego nie wyraża się w ilości decyzji, w nieustannym wiązaniu się relacjami z
każdym napotkanym bytem. Wychowanie jest drogą do utrwalania wierności prawdzie
i dobru, a tym samym udoskonalenia swej wolności.
Wynika z
tego uzupełniające, czwarte określenie wychowania:
wychowanie
jest utrwalaniem w człowieku jego wolności.
Przedstawione
tu kolejno cztery określenia lub może aspekty wychowania dają się ująć w jedną
pełniejszą definicję: wychowanie jest zespołem nieustannie podejmowanych
czynności, powodujących zmianę relacji z tym, co fałszywe i złe, by przez
uzyskiwanie mądrości i utrwalanie się w nas wolności pozostawać w stałej więzi
z prawdą i dobrem.
e) Wynika z tej definicji, że wychowanie nie
jest mechanicznym podejmowaniem czynności. Jest poprzez te czynności
usprawnianiem w człowieku jego intelektu i woli. Usprawnia człowieka kontakt z
prawdą i dobrem. Ten kontakt daje umiejętność mądrości, która staje się w nas
zasadą uwyraźniania się naszej wolności,
jej utrwalenia i zasadą chronienia prawdy i dobra, i tym samym chronienia
intelektu i woli, przejawiających istotę człowieka. Chroniąc intelekt i wolę
oraz ich więź z prawdą i dolarem, które są przejawami istnienia, mądrość zarazem
chroni człowieka w jego istnieniu. Wyznacza swoistą równowagę działań, która
polega na tym, że wszystkie bezpośrednie podmioty podejmowanych przez nas
czynności podlegają poprzez wolę mądrym informacjom intelektu. Należy wyjaśnić,
że usprawniają się w człowieku tylko jego duchowe władze. Władze zmysłowe
podlegają mechanicznemu „wytresowaniu” poprzez powtarzanie czynności. Chodzi o
to, aby tym zmechanizowaniem ich działań także kierowała mądrość.
Można
powiedzieć, tworząc jakby piąte określenie wychowania, że polega ono na
uzyskaniu wewnętrznej integracji, swoistego ładu działania. Ten ład uzyskuje
się wtedy, gdy działaniami wszystkich władz człowieka kieruje jego intelekt,
usprawniony w mądrość.
Zbierając
wszystkie akcenty raz jeszcze podajemy całościową definicję wychowania:
wychowanie jest zespołem nieustannie podejmowanych czynności, powodujących
zmianę relacji od fałszu do prawdy i od zła do dobra, by pozostać w stałej
więzi z prawdą i dobrem, co usprawnia nas w mądrości i doskonali w nas wolność.
Dominującą w nas mądrość i wolność, przejawiająca prawość woli, powodują
integrację osobowości, w swoisty ład w działaniach dzięki temu, że wszystkimi
działaniami kieruje intelekt, usprawniony w mądrości, już wiemy istnieniu,
prawdzie i dobru osób.
3) Realistyczne
określenie pedagogiki
Zgodnie z
realistyczną teorią człowieka takoż ujęta pedagogika określa czynności
chronienia oraz usprawniania intelektu i woli, zarazem wyćwiczenia władz zmysłowych
w uważnych recepcjach i zareagowaniach na dobro fizyczne bytów. Ponadto
pedagogika wyznacza czynności rozpoznawania i przejmowania prawdy i dobra przez
intelekt i wolę oraz wyznacza czynności zabezpieczania się przed wpływem fałszu
i zła, nagromadzonych w kulturze czasów, w których człowiek żyje.
Tak
określona pedagogika pozwala na tradycyjne odróżnienie w niej pedagogiki
ogólnej i pedagogiki szczegółowej.
Pedagogika
ogólna jest nauką, która ustala zasady wyboru czynności usprawniających
intelekt człowieka w wierności prawdzie poprzez wiedzę aż do poziomu mądrości,
i zarazem ustala zasady wyboru czynności usprawniających wolę człowieka w
wierności dobru aż do poziomu prawości, to znaczy trafnego wyboru dobra i
trwania przy nim przy pomocy kierowania się mądrą informacją intelektu.
Skutkiem stosowania pedagogiki ogólnej jest uzyskiwanie przez człowieka
mądrości, która jest właśnie powodem trwania więzi człowieka z prawdą i dobrem,
a poprzez tę więź sytuowania się ludzi w powiązaniach ze wszystkimi osobami
przez miłość, wiarę i nadzieję, które są normalnym i właściwym środowiskiem
osób - domem człowieka.
Pedagogika
szczegółowa jest nauką, która wskazuje zasady wyboru czynności, wspierających
rozpoznanie i więź z tym, co prawdziwe i dobre w aktualnej kulturze, oraz
wskazuje zasady wyboru czynności ułatwiających zmniejszanie złych skutków tego,
co w tej kulturze złe i fałszywe. Złe i fałszywe jest to, co niszczy wychowanie
odsuwając od dobra i niszczy wykształcenie odsuwając od prawdy.
4) Odróżnienie
pedagogiki od filozofii bytu, antropologii filozoficznej i etyki
Filozofia
człowieka identyfikuje wewnętrzne pryncypia, współstanowiące człowieka, ukazuje
ich przejawy jako istnienia i istoty oraz powodowane tymi przejawami relacje.
Są to wsparte na przejawach istnienia osobowe relacje miłości, wiary i nadziei,
oraz wsparte na przejawach istoty relacje poznania i decydowania, gdyż tymi
przejawami istoty są intelekt i wola.
Filozofię
człowieka wyprzedza filozofia bytu, która w każdym bycie identyfikuje jego
wewnętrzne pryncypia. Do ich zidentyfikowania dochodzi stosując, zgodnie z realizmem,
właściwy intelektowi zabieg rozumienia, który polega na rozpoznawaniu dla
skutku jego bezpośredniej przyczyny. Wyznacza to temat zewnętrznej przyczyny
sprawczej istnienia każdego bytu. Filozofia bytu określa także przejawy
istnienia i istoty, współstanowiących byt jednostkowy, cechy każdego bytu jako
jego przypadłości i wszystkie relacje, jakimi byt wiąże się z innymi bytami
poprzez przejawy stanowiących go pryncypiów wewnętrznych.
Etyka
ustala zasady wyboru działań, chroniących osoby i relacje osobowe. Jeżeli są to
zasady wyboru, to trzeba ich szukać w intelekcie, który rozpoznaje wszystko i
zgodnie z prawdą skłania wolę do wyboru prawdy jako dobra. Intelekt, który tak
działa, jest usprawniony w mądrości. Zasadą wyboru działań etycznych jest więc
mądrość. Z kolei zasadą wspomagającą jest kontemplacja, która polega na tym, że
intelekt świadczy o trwaniu relacji osobowych przy jednoczesnym aprobowaniu
tych relacji przez wolę. Aby człowiek stwierdzając to posłużył się mądrością w
wyborze działań, chroniących osoby i relacje osobowe, korzysta z sumienia.
Sumienie jest trzecią zasadą wyboru działań obok kontemplacji i mądrości. Jest
stałym w woli praktycznym sądem intelektu, kierującym człowieka do prawdy i
dobra w taki sposób, że człowiek kieruje się do dobra i unika zła. Sumienie
jako stała skłonność człowieka do dobra i stała niechęć do zła nosi łacińską
nazwę habitus. To słowo wyraża stałe, utrwalone w nas, kierowanie przez
intelekt woli właśnie do dobra. Dodajmy, że etyka w swym punkcie wyjścia rozważa
wszystkie działania człowieka.
Odnosząc
do nich zasady wyboru działań, nazywane też normami moralnymi, etyka w swym
punkcie dojścia wskazuje na działania chroniące osoby i relacje osobowe.
Aby
jednak człowiek posłużył się działaniami chroniącymi, trzeba go do tego
skłaniać, to znaczy kształcić i wychowywać. Teoria wychowania jako wskazywanie
na zasady wyboru czynności wychowujących stanowi właśnie pedagogikę.
Okazuje
się, że każda z przedstawionych tu nauk ma swój osobny przedmiot. Także osobny
przedmiot wyróżnia pedagogikę.
Pedagogika
zajmując się zasadami wyboru czynności wychowujących, jest nauką filozoficzną,
gdyż filozofię wyróżnia ten przedmiot badań, którym są zasady, inaczej nazywane
pryncypiami. Trzeba też dopowiedzieć, że pedagogika nigdy nie utożsamia się z
filozofią człowieka, z filozofią bytu, czy etyką. Pełni osobną, ważną rolę w
odniesieniu do człowieka i wśród nauk o człowieku. Nie zajmuje się
identyfikowaniem pryncypiów strukturalnych człowieka, co charakteryzuje
antropologię filozoficzną. Nie ustala też pryncypiów strukturalnych każdego
bytu, co wyróżnia filozofię bytu. Nie jest etyką, która ustala zasady wyboru
działań, chroniących osoby i relacje osobowe. Zajmuje się zasadami wyboru
czynności, dzięki którym realizuje się działania chroniące osoby i ich relacje.
Można to zilustrować przykładem: żeby zgodnie ze wskazaniami etyki intelekt
wiązał się z prawdą, a wola z dobrem, gdyż w ten sposób chroni się osoby i
relacje osobowe, pedagogika musi wskazać na czynności, które pozwalają na nabywanie
sprawności wiązania się człowieka z prawdą i dobrem, musi zarazem wskazać na
czynności ułatwiające podporządkowanie działań zmysłowych działaniom intelektu,
a ponadto kształtować sposoby pomijania fałszu i zła. Można powiedzieć, że
filozofia bytu, antropologia filozoficzna i etyka określają swoiste „co” jako
przedmiot ich badań. Pedagogika dotyczy zasad określania najwłaściwszego Jak”
dochodzenia do wierności prawdzie i dobru, w sumie do mądrości, oraz
nieulegania fałszowi i złu, często znajdującym się w aktualnej kulturze.
Pedagogika jest więc sposobem uzyskiwania usprawnień, zalecanych przez etykę.
Dzięki osiąganiu przez człowieka wykształcenia i wychowania przy pomocy
czynności, wskazanych przez pedagogikę, ta pedagogika powoduje, że człowiek
dystansuje się wobec działań wyznaczanych przez naturę w każdym człowieku, tych
więc działań, których źródłem są popędy i uczucia. Pozwala na uzyskiwanie
odrębnej osobowości, wiernej naturze, lecz wzbogacającej ją przez samodzielne
poznawanie i decyzję jednostkowego człowieka jako osoby. Służy uzyskiwaniu
przez człowieka jego własnej osobowości jako niepowtarzalnej podstawy
charakteru powiązań z innymi osobami. Dzięki pedagogice wychowany człowiek
kieruje się rozumnością i wolnością. Realnie osiąga mądrość i w sposób wolny
chroni swoje powiązania przez miłość z osobami.
Pedagogika
wyznacza sposoby osiągania wewnętrznej integracji wszystkich działań człowieka,
stawania się realnie osobą rozumną i wolną, która przez swoją mądrość
współtworzy wspólnotę osób mądrych, szczególnie dziś potrzebnych narodom i
kulturze.
III. Szczegółowe
zagadnienia pedagogiki.
Metoda,
stosowana w realistycznie uprawianych naukach filozoficznych, polega na
poszukiwaniu ze względu na skutek jego bezpośredniej i właściwej przyczyny. Dotyczy
to także pedagogiki. Aby więc wskazać na czynności, dzięki którym realizuje się
wykształcenie i wychowanie, jako główny skutek pedagogiki ogólnej, należy
określić skutki wykształcenia i wychowania. Te skutki odsłonią czynności, dzięki
którym człowiek osiągnął wykształcenie i wychowanie. Wskażą też na zasady jako
swoiste przyczyny lub normy wyboru czynności, dzięki którym osiąga się
wykształcenie i wychowanie. Określmy więc najpierw wykształcenie i wychowanie i
z kolei ich skutki.
Wykształcenie
wyraża się w nabytej sprawności trafnego rozpoznawania bytów w ich wewnętrznej
strukturze oraz rozpoznawania przejawów istnienia i istoty, współstanowiących
każdy byt. To wykształcenie wyraża się także w trafnym rozpoznawaniu prawdy i
dobra jako przejawów istnienia każdego bytu.
Wychowanie
wyraża się w sprawności trwałego wiązania się człowieka z prawdą i dobrem.
a) Wykształcenie
Wykształcenie
jako nabyta sprawność dotyczy władz duchowych człowieka. Są nimi: intelekt
możnościowy, jako główna o zachowaniach receptywnych władza poznawcza,
kontaktująca nas z realnymi bytami; intelekt czynny, jako władza poznawcza
współtworzenia razem z władzami zmysłowymi wiedzy człowieka o otaczających nas
bytach; wola, jako władza decyzji, nazywana też władzą duchową pożądania.
Dodajmy, że wola nigdy nie pełni funkcji poznawczych, co przypisują jej
orientacje woluntarystyczne. Jest tylko informowana i przez to swoiście
pobudzana przez intelekt, aby wiązała nas z dobrem, które ukazuje jej intelekt
zgodnie z prawdą. Można też mówić o wykształceniu poznawczych władz zmysłowych
i pożądawczych władz zmysłowych człowieka. To wykształcenie jest w dużym
stopniu wywoływaniem nawyku, lecz wiernego dobru fizycznemu. Ukażmy to wszystko
bardziej szczegółowo.
Wykształcenie
intelektu możnościowego jest usprawnieniem go poprzez wiedzę w mądrości. Drogą
do tego usprawnienia jest właściwe temu intelektowi doznanie pryncypiów,
współstanowiących każdy byt. Dodajmy, że intelekt możnościowy reaguje wyłącznie
na pryncypia, a więc na istnienie bytu i jego istotę, która jest formą jako zasadą
identyczności bytu, oraz materią jako zasadą podmiotowania przez byt jego
przypadłości. Kontakt intelektu możnościowego z pryncypiami bytów i jego
wywoływanie w woli naszych odniesień do oddziałujących na nas pryncypiów
nazywamy mową serca. Znaczy to, że podobnie jak w mowie następuje odbiór i
reakcja na odebrane informacje. Jest to zareagowanie relacjami istnieniowymi,
gdyż na poziomie doznawania pryncypiów nie mamy jeszcze uświadomionej wiedzy o
nich.
Wykształcenie
intelektu czynnego, pracującego na treściach świadomości, jest usprawnieniem go
w kierowaniu się mądrością, gdy podlega wpływom kultury. Dodajmy, że intelekt
czynny nie odbiera oddziałujących na nas wewnętrznych pryncypiów poznawanego
bytu. Usprawnia go kultura. Jest więc ważne, aby zgodnie z mądrością wiązał się
w kulturze tym, co prawdziwe i dobre.
Wykształcenie
woli jest usprawnieniem jej w wyborze bytu, ukazanego jej przez intelekt
możnościowy jako dobro, i w wyborze z kultury tego, co dobre dla intelektu
czynnego.
Wykształcenie
poznawczych władz zmysłowych jest powodowaniem w nich nawyku wierności
przedmiotowi ich doznań. Trzeba dodać, że poznawcze władze zmysłowe są
zewnętrzne i wewnętrzne. Do zewnętrznych zaliczamy wzrok, słuch, powonienie,
smak, dotyk. Wewnętrzne są następujące: zmysł wspólny, wyobraźnia czynna, wyobraźnia
bierna jako pamięć, władza konkretnego osądu, nazywana vis cogitativa. Nazywane tu kształceniem powodowanie nawyku w
zewnętrznych władzach zmysłowych ich wierności recypowanemu przedmiotowi
fizycznemu polega na wyćwiczeniu tych władz w dokładnej recepcji tego, co
poznają. Chodzi na przykład o to, aby wzrok odbierał wszystkie dające się
dostrzec elementy przedmiotu i nie mieszał swych doznań z wyobrażeniami.
Podobnie należy wyćwiczyć inne zewnętrzne władze zmysłowe. Jest to ważne w
procesach abstrahowania i w opisie istotowej relacji poznawania. To wyćwiczenie
władz zewnętrznych spowoduje, że w proces zmysłowej recepcji poznawczej nie
włączą się działania zmysłów wewnętrznych. Już wspomnieliśmy, że w recepcje
wzrokowe może wniknąć wyobrażenie. Wykształcenie wewnętrznych władz zmysłowych
polega także na wyćwiczeniu ich w wierności ich przedmiotowi. Zmysł wspólny ma
tylko scalić wszystkie odebrane informacje, wywoływane przez oddziaływujące na
nas byty zewnętrzne. Z tego scalenia wyobraźnia ma wydobyć zespoły wrażeń dla
pełnienia roli fizycznego znaku treści intelektualnych. Pamięć ma przechowywać
kompozycje znaków i znaczeń. Te kompozycje ma utworzyć władza konkretnego osądu.
Jest to władza zmysłowa, działająca więc mechanicznie, jednak zgodnie z nabytym
przez ćwiczenie nawykiem. Wpływa jednak na nią intelekt w większym stopniu niż
na inne zmysły wewnętrzne, gdyż swoiście współpracuje z intelektem czynnym.
Łączy bowiem ze znakiem wewnętrznym te treści intelektualne, które stawia wobec
niej intelekt czynny. Ta władza swoiście naśladuje myślenie i dlatego nazywa
się vis cogitativa. Łącząc z sobą
znaki i znaczenia, tworzy także pojęcia powszechne gatunkowe i rodzajowe.
Tworzenie ich polega na scalaniu elementów różnych, występujących w bytach
jednostkowych, lub na scalaniu elementów podobnych, branych z różnych bytów. Vis cogitativa może pomylić rodzaje,
także gatunki. Wynikiem jej pomyłek jest np. pojęcie syreny jako połączenie gatunkowych
elementów człowieka z elementami innego gatunku i uznanie tego rodzaju za
gatunek, którym jest człowiek o kształcie ryby. Można dodać, że najtrudniej
wykształcić, a więc wyćwiczyć w prawidłowym działaniu, właśnie vis cogitativa. Ona powoduje nieprawidłowe
łączenie w całości różnych wrażeń. Jest przede wszystkim władzą łączenia. Ona
także wpływa na powstawanie różnorodnych relacji. Należy przy okazji zauważyć,
że tworzenie relacji nie ujawnia duchowej natury człowieka, lecz część
zmysłowej działalności poznawczej ludzi. O duchowości człowieka świadczy
umiejętność identyfikowania pryncypiów, współstanowiących byt, wyzwalający
recepcję poznawczą. Powtórzmy, że tej recepcji dokonuje intelekt możnościowy.
Wykształcenie
pożądawczych władz zmysłowych polega na uzyskaniu przez ćwiczenie nawyku
reagowania w nas sfery pożądliwości na faktyczne i konkretne dobro fizyczne,
fascynujące zespół poznawczych władz zmysłowych. Zgodnie ze strukturą
poznawania jest to reagowanie na wyobrażenie dobra fizycznego. Chodzi jednak o
to, aby wyobrażenie nie było dowolne, aby nie było dodaniem do wrażeń
wyobrażenia wziętego z pamięci. Zareagowanie na taką kompozycję z wrażenia i
dowolnego wyobrażenia może powodować, że kierujemy się uczuciem do czegoś,
czego nie ma. Zareagowania sfery pożądliwości na faktyczne dobro fizyczne
nazywa się uczuciem. Inaczej mówiąc, uczucie jest relacją sfery pożądliwości,
nazywanej też uczuciowością, wiążącą tę sferę z wyobrażeniem dobra fizycznego.
Wykształcenie
władz duchowych, a przede wszystkim nazywane tu wykształceniem powodowanie
nawyków w zmysłowych władzach poznawczych i pożądawczych, staje się dla pedagogiki
dziedziną specjalnej troski. Chodzi o to, aby nie dominowały w człowieku
działania władz zmysłowych, a głównie vis
cogitativa, gdyż uniemożliwia to zgodne z prawdą poznanie i zgodne z dobrem
podejmowanie decyzji. Za znak osiągania skutków wykształcenia i wychowania
uważa się zmniejszenie działań vis
cogitativa, przejawiającej się w nieopanowanej potrzebie łączenia z nami
wszystkiego, co poznajemy. Opanowanie tej władzy polega na poddaniu jej działań
intelektowi i woli. Umiejętność wyboru zwykle wskazuje na to, że zaczyna w nas
dominować intelekt i wola.
b) Wychowanie
Wychowanie
także dotyczy wszystkich władz duchowych i zmysłowych. Wychowanie intelektu
możnościowego polega na usprawnieniu go w wierności sytuowania wśród pryncypiów
na pierwszym miejscu istnienia. Wyznacza to wierność prawdzie i dobru.
Wychowanie
intelektu czynnego sprowadza się do wierności intelektowi możnościowemu w jego
sprawności mądrości, oraz do tworzenia wiedzy, zgodnej ze strukturą bytu
jednostkowego, w którym zawsze pierwszym aktem jest istnienie, urealniające i
aktualizujące wszystkie inne elementy strukturalne bytu. Jest to więc sprawność
wierności najpierw metafizyce i zgodnie z realizmem oraz pluralizmem
przejmowanie z kultury tego, co prawdziwe i dobre.
Wychowanie
woli polega na powodowaniu jej wierności temu, przy czym trwa intelekt i
ukazuje woli jako prawdę, która wywoła w nas dobre skutki. Krócej mówiąc, wychowanie
woli polega na jej kierowaniu się mądrością intelektu.
Wychowanie
wewnętrznych i zewnętrznych poznawczych władz zmysłowych polega na wywołaniu w
nich nawyku podlegania kontroli ze strony intelektu czynnego, gdy kieruje się
on mądrością intelektu możnościowego. Dodajmy, że wychowanie tych władz sprawia
w pedagogice wiele trudności.
Wychowanie
uczuć jest powodowaniem nawyku poddania ich relacji do dobra fizycznego i
poddanie wyobrażeń kontroli intelektu czynnego i woli, które dzięki mądrości
odnoszą nas do prawdy i dobra. Więź z prawdą i dobrem powoduje szlachetność
uczuć, którą niekiedy nazywa się kultura uczuć.
c) Powiązanie wykształcenia z wychowaniem.
Pedagogika
głównie dotyczy wychowania i jest jego teorią. Nie znaczy to jednak, że można
oderwać wychowanie od wykształcenia. Nie można bowiem wychować woli bez
wykształcenia i wychowania intelektu, gdyż działania woli zależą od zgodnych z
prawdą informacji, przekazywanych woli przez intelekt. Jest to wymóg
realistycznej pedagogiki. Wychowanie, oderwane od wykształcenia, głoszą nurty
woluntarystyczne. Realistyczny nurt pedagogiki głosi otoczenie opieką w
człowieku zarówno jego intelektu jak i woli, zarazem zharmonizowanych z
intelektem i wolą działań poznawczych i pożądawczych władz zmysłowych.
W tak ujętej
pedagogice uzasadnia się głoszony tu pogląd, że wychowanie, jako kierowanie się
do właściwych pedagogice skutków, jest utrwaleniem więzi człowieka z prawdą
przy pomocy czynności, które powodują zmianę relacji, przejście od tego, co
gorsze, do tego, co lepsze, by zatrzymać się na stałe przy prawdzie i dobru.
Zasadą utrwalenia się skutków wychowania jest mądrość.
Zagadnienie
mądrości kieruje do teorii zasad wyboru czynności wychowujących. Oznacza to
zarazem, że w tym studium więcej uwagi poświęca się tak zwanej pedagogice
ogólnej, a mniej pedagogice szczegółowej. Jest tu ona ujęta także od strony
zasad. Rozważania o wychowaniu i wykształceniu ukazują jednak potrzebę
wskazania na praktyczne sposoby otoczenia opieką całej działalności władz
zmysłowych poznawczych i pożądawczych. Kultura fascynacji we władzach
zmysłowych poznawczych i kultura uczuć we władzach zmysłowych pożądawczych
stanowią warunek zintegrowania działań, wiernych w człowieku prawdzie i dobru.
Inaczej można powiedzieć, że pedagogika jako teoria musi wyjść od zasad
kształcenia i wychowywania. Jako praktyczne wychowanie powinna zacząć od
skłaniania do czynności, które najpierw dotyczą fascynacji i uczuć, całej sfery
zmysłowych działań człowieka w kierunku zharmonizowania tej sfery z działaniami
intelektu i woli, co w porządku praktycznym owocuje roztropnością jako
przejawianiem się w całym człowieku dominowania mądrości.
2) Zasady
wychowania w pedagogice ogólnej
Określenie
w pedagogice zasad, wyjście od nich i kierowanie się nimi w wychowaniu, chroni
wychowanie przed dowolnością i przypadkowym wyborem czynności wychowujących.
Chroni też przed spowodowaniem dominacji działań, które nie sprzyjają
integracji osobowości. Dodajmy też, że znajomość tych zasad jest potrzebna
przede wszystkim wychowawcy. Nie może być zresztą wychowania bez wychowawcy.
Jeżeli wychowujemy się sami, to także pełnimy wobec siebie rolę wychowawcy.
Wychowawca musi wybierać czynności wychowawcze zgodnie z planowanym skutkiem
wychowania, a drogę do skutku określają zasady wyboru czynności wychowujących.
Zasady
wykształcenia i wychowania w pedagogice ogólnej są następujące: mądrość jako
kierowanie się prawdą i dobrem, wiara jako otwarcie się na prawdę i tym samym
wkład intelektu w wychowanie, cierpliwość jako zdolność doznawania dobra i
wkład woli w wychowanie. Określmy bliżej te zasady.
Mądrość
jest umiejętnością intelektu możnościowego odnoszenia się do realnych osób i
wszystkich bytów jako prawdy i dobra. Jest zarazem umiejętnością wiązania się z
osobami relacją miłości, wiary i nadziei. Jest też wskazówką dla intelektu
czynnego, by podobnie reagował w usprawniających go dziełach kultury na to, co
w nich kieruje do prawdy i dobra. Dodajmy, że mądrość chroni intelekt i wolę
wiążąc je z prawdą i dobrem, które są przejawami istnienia. Powoduje też
chronienie przez nas istnienia.
Wiara
jest relacją, która pojawia się dzięki wzajemnemu otwieraniu się na siebie
osób. To otwieranie się na siebie jest metafizycznie ujętą prawdą. Wiara wobec
tego wyraża się w zaufaniu, które mierzy się prawdą, wyzwalającą właśnie wiarę.
W obszarze wiary jako udostępniania się sobie osób dokonuje się poznanie.
Polega ono na wiązaniu się intelektu z prawdą. Bez realizacji wiary nie można
zetknąć się z prawdą i jej poznać, a tym samym dochodzić do mądrości.
Wyjaśnijmy
tu, że wiara jest przyrodzona i nadprzyrodzona. Wiara przyrodzona wiąże nas z ludźmi z
powodu prawdy. W sposób przyrodzony wiąże nas także z Bogiem. Nie jest to jednak
jeszcze religijne powiązanie z Bogiem. Gdy tę przyrodzoną relację wiary, w jej
warstwę istotową, Bóg wniesie swoje wewnętrzne życie w Trójcy Osób, powstaje
wiara nadprzyrodzona.
Cierpliwość
jest sprawnością woli i odpowiednikiem charakteru intelektu możnościowego. Ten
intelekt możnościowy doznaje pryncypiów oddziałującej na niego osoby. Odbiera
też cały byt w aspekcie prawdy. Wola odbiera byt w aspekcie dobra i musi
wielokrotnie, a więc cierpliwie, doznawać oddziałujących na nią osób jako
dobra, by usprawnić się w wiązaniu się z osobami relacją nadziei.
Dodajmy,
że wychowanie w zaufaniu do osób i w cierpliwym odnoszeniu się do nich wymaga
wielu wcześniej stosowanych czynności szczegółowych. Odkrywamy je badając cechy
towarzyszące wierze i cierpliwości. Podobnie wielu czynności wymaga
usprawnienie intelektu w wierności prawdzie, a woli w wierności dobru. W
ustaleniu tych czynności pomaga bliższa analiza wiary i nadziei. Stosując
wszystkie wykryte czynności będziemy zarazem usprawniali się w mądrości.
Omówienie tych czynności przenieśmy do osobnego studium.
3) Zasady
wychowania w pedagogice szczegółowej
W
pedagogice szczegółowej chodzi o zasady wyboru czynności ułatwiających
korzystanie z kultury. Chodzi o przejmowanie tego, co w kulturze prawdziwe i
dobre, co zarazem tworzy wykształcenie i wychowanie człowieka.
Możemy
powiedzieć, że kultura w swym aspekcie podmiotowym jest sumą usprawnień
intelektu i woli, osiągniętych przez wykształcenie i wychowanie. Kultura w swym
aspekcie przedmiotowym jest zespołem dzieł, które mogą wyrażać zarówno mądrość
i prawość, szlachetne fascynacje i uczucia, jak i fałsz oraz zło, negujące
prawdę i dobro.
Zanim
nauczymy się przejmowania w kulturze prawdy i dobra, musi wspomagać nas mądry i
prawy wychowawca. Wobec niego i wobec kultury musimy przyjąć postawę zgody na
ich prawdziwe i dobre propozycje oraz postawę zgody na wybór tego, co nie jest
fałszem i złem.
Zgoda na
propozycję przyjęcia prawdy i dobra oraz zgoda na pomijanie fałszu i zła
stanowią dwie podstawowe zasady wyboru czynności wychowujących. Zgoda na
przyjęcie prawdy i dobra nazywa się w tradycji pedagogicznej postawą pokory.
Zgoda na pomijanie fałszu i zła nazywa siew tradycji pedagogicznej
umartwieniem. Używając tych tradycyjnych terminów możemy powiedzieć, że pokora
i umartwienie są zasadami wychowania w pedagogice szczegółowej.
Z zasadą
pokory jako zgody na wybór prawdy i dobra wiąże się zasada posłuszeństwa,
oparta na zaufaniu do wychowawcy i kultury. Przez zaufanie posłuszeństwo wiąże
się z zasadą wiary. Jest ono radosnym wykonaniem polecenia, gdy rozumie sieje
jako życzenia osoby kochanej. Zgłasza więc wymóg stosowania w wychowaniu miłości,
gdyż tylko powiązanie osób przez miłość czyni posłuszeństwo działaniem
wnoszącym radość. Oderwanie od miłości, wspiera się na stosowaniu sankcji w
postaci nagrody lub kary. Posługiwanie się sankcją w wychowaniu jest przekreśleniem
wychowania.
Z zasadą
umartwienia jako zgody na pomijanie fałszu i zła wiąże się zasada kierowania
się raczej do osób niż do rzeczy. Pomijanie rzeczy nazywało się w tradycyjnej
pedagogice postawą ubóstwa. Nie polega ono na wyrzeczeniu się rzeczy w
dziedzinie fizycznej, ani na wykluczeniu erudycji w dziedzinie intelektualnej.
Chodzi tylko o to, aby rzeczy służyły osobom, a erudycja ukazywaniu usprawnień
intelektu i woli. Także uzyskiwanie postawy pokory i umartwienia, zarazem
postawy posłuszeństwa i ubóstwa wymaga wielu wcześniej stosowanych czynności
szczegółowych. Drogą do ich odkrycia może stać się badanie sposobów
zmniejszania dominacji w nas zmysłu wewnętrznego, nazywanego vis cogitativa.
4) Wartości jako
przeciwieństwo zasady mądrości
Nie tylko
w pedagogice, lecz także w wielu kierunkach współczesnej etyki stawia się
człowieka wobec wartości, a nie wobec osób. Możemy już powiedzieć, zanim bliżej
omówimy różne teorie wartości, że wartość jest celem, zadaniem, ideą, a więc
konstrukcją intelektualną. Takie konstrukcje nie wychowują. Nie wychowują też
teorie i ideologie. Wychowują osoby. Realistyczna pedagogika proponuje więc
więzi z osobami. Ta więź ma postać wiary jako wzajemnego otwierania się osób na
siebie, zarazem postać nadziei jako wspartego na dobru doznania zaufania i życzliwości.
Życzliwość jest naturą miłości, a wyznacza ją sama realność osób. Wierność
prawdzie i dobru usprawnia nas w mądrości, a mądrość wspiera miłość. Mądrość
zarazem przez wierność prawdzie i dobru kieruje do osób. Powiązanie z osobami
przez miłość, wiarę i nadzieję w wierności istnieniu, prawdzie i dobru powodują
uzyskanie prawidłowego wykształcenia i wychowania. Mądrość więc wynika z
realizmu w kulturze i sytuuje nas w realizmie. Wartości jako kompozycje intelektualne
wynikają z idealizmu w kulturze i sytuują nas w idealizmie, w samym więc myśleniu,
pomijającym realne osoby. Z tego względu przeciwstawiamy mądrość wartościom. Z
tego też względu proponujemy postawienie na miejscu zasady wartości zasadę
mądrości. W aktualnej kulturze jest to trudna propozycja.
Zgodnie z
dominacją idealizmu w kulturze współczesnej przeważają też w niej teorie
wartości. W publikacjach zachodnich pisze się nawet wprost, że etyka prowadzi
nas do aksjologii, a aksjologia wprowadza w problematykę Boga. Bóg jednak
uzyskuje tu pozycję idei lub ideału, a nie pozycję realnej osoby, której
istnienie wykazuje realistyczna identyfikacja bytu.
Idealizm
jest podstawą dwu aktualnie dominujących teorii wartości:
platońsko-fenomonologicznej i materialistycznej.
a) Wartość jest obiektywnie bytującą zasadą
organizowania życia, jego modelem i celem. Nie jest realnym bytem. Bytuje na
sposób platońskiej idei. Aktywizuje myślenie i działanie jako obiektywny wzór.
Jest to właśnie koncepcja wartości platońsko-fenomenologiczna.
Ta
koncepcja wywołuje zastrzeżenia filozoficzne i pedagogiczne. Jeżeli chodzi o
zastrzeżenia filozoficzne zauważmy, że według realizmu nie bytują samodzielnie
lub obiektywnie konstrukcje myślowe. Tak rozumianych wartości po prostu nie ma.
Wśród zastrzeżeń pedagogicznych zwróćmy uwagę na to, że nie może wychowywać to,
czego nie ma. Idea, nawet idea Boga, może wypełniać myślenie. Myśl skłania wolę
do decyzji podejmowania działań. Jednak idea jako model lub wzór skieruje do
modelu człowieka. Model jako cel wychowawczy może wywoływać jedynie frustrację,
gdyż sposobem wychowywania stanie się porównywania siebie z wzorem, którego
nikt w pełni realnie nie osiąga.
b) Wartość jest zmieniającym się zadaniem
społecznym, wyznaczanym przez historię, stosunki społeczne, zmieniające się
ideologie. Jest to koncepcja proponowana przez materializm historyczny. Nie
stanowi on już podstaw obowiązującej ideologii. Jego echem jest jednak w
aktualnej kulturze intelektualnej przewaga celów ekonomicznych nad celami
humanistycznymi. Obronę celów wyłącznie ekonomicznych wyznacza agnostycyzm i
wsparty na nim ateizm, w związku z tym relatywizm i teoria wolności
utożsamionej z dowolnością życzeń i przekonań, pomijających prawdę.
Akceptowanie prawdy broniłoby celów humanistycznych.
Ta
koncepcja również wywołuje zastrzeżenia filozoficzne i pedagogiczne. Filozofa
niepokoi podstawa tak rozumianej wartości. Tą podstawą jest wyłącznie myślenie,
zarazem wyznaczane wcześniejszą teorią, a więc także tylko myśleniem. Pedagog
widzi w tej teorii wartości podstawy zanegowania w ogóle wychowania. Jeżeli
wartości zależą od zmieniających się sytuacji społecznych, to może nie należy
podejmować realizowania tych wartości i poczekać, aż nowe skutki społeczne
wyznaczą trwalsze wartości i wtedy dopiero podejmuje się wysiłek ich
realizowania.
Idealizm
pomieszany z realizmem jest podstawą pewnej teorii wartości, także obecnej w
aktualnej kulturze intelektualnej.
c) Wartość jest celem, wyznaczonym przez stałe
cechy człowieka, takie jak jedność, prawda, dobro. Mówi się, że tak ujęta
wartość ma fundament w rzeczach. Jest intelektualnym ujęciem cech rzeczy lub
ludzi. Taką teorię wartości głosi tomizm tradycyjny, w którym właśnie miesza
się ujęcia realistyczne z ujęciami idealistycznymi. Wartość bowiem także jest
tu modelem, wzorem, ogólną propozycją, wypracowaną przez intelekt.
Zastrzeżenia
filozoficzne skupiają się wokół bytowego statusu wartości. Jest ona w dalszym
ciągu pojęciem, któremu przypisuje się jakieś bytowanie, niezależne od realnej
rzeczy, mimo że z tej rzeczy wyabstrahowane. Zastrzeżenia pedagogiczne budzi
to, że poleca się uzyskiwanie cech, które człowiek już posiada z racji
bytowania. Ukazywane tu wartości są zresztą, jak wynika z realistycznej
identyfikacji człowieka jako bytu, przejawami istnienia i nie stanowią
przedmiotu wychowania. Wychowaniu podlegają przejawy istoty, takie jak intelekt
i wola.
Realizm
jest podstawą także innej teorii wartości, która zresztą nie dominuje w
aktualnej kulturze intelektualnej. Jest jednak propozycją, dzięki której teoria
wartości mogłaby pozostać w realistycznej etyce, także więc w pedagogice.
d) Wartość jest trwaniem relacji. Nie jest samą
relacją, nie jest jej podmiotem lub kresem, nie jest człowiekiem, osobą, celem
lub oceną. Jest dosłownie stanem relacji, właśnie jej trwaniem, gdy
czynnościami intelektu i woli zabiegamy o powiązania z tym, co prawdziwe i
dobre. Ze względu na to powiązanie uwyraźnia się w wartości aspekt doskonalenia
człowieka. To bowiem, co dziś nazywamy wartością, w średniowieczu i w języku
łacińskim nazywało się perfectio. Może się zdarzyć, że za doskonalące
nas uznamy powiązania z tym, co złe i fałszywe. Mówi się o wyborze wartości
negatywnych. Zgodnie jednak z intuicją językową wiążemy wartość z tym, co
doskonali, co prawdziwe i dobre. Zbierając te akcenty, możemy powiedzieć, że
wartość jest trwaniem relacji z tym, co intelekt rozpoznał jako prawdę, a wola
wybrała jako dobro. Tak określa się relację w identyfikacjach tomistycznych,
które są wierne realizmowi teoriopoznawczemu i pluralizmowi bytów. To
określenie wartości jest zarazem zgodne z realistyczną koncepcją człowieka.
Trudno
wskazać na zastrzeżenia wobec tej teorii wartości. Wśród zalet filozoficznych
można wymienić to, że wartość przysługuje relacjom, a nie bytom samodzielnym
jako ich cecha. Łączy zawsze dwa byty, które wyznaczają naturę relacji, i bez
tych bytów nie można jej zidentyfikować. Wartość oderwana od swych podmiotów,
rozważana sama w sobie, jest narażona na usamodzielnienie bytowe lub
zobiektywizowanie. Zależy wtedy od tworzącego jej naturę intelektu. Staje się
koncepcją i przechodzi w obszar ujęć idealistycznych. W ujęciach realistycznych
jest zawsze trwaniem więzi między jednostkowymi bytami. Wśród zalet
pedagogicznych najważniejsze jest to, że wartość jako trwanie relacji nie
znajduje się poza człowiekiem, w świecie wzorów lub zobiektywizowanych
konstrukcji myślowych. Wiąże osoby tu i teraz. Dzięki temu etyka realizuje się
w codziennym życiu, a pedagogika dotyczy konkretnych ludzi. To oni swoim
myśleniem i decyzjami powodują trwanie powiązań. Trzeba tylko dodać, że chodzi
tu o powiązania realne. Są one wtedy realne, gdy wyznaczają je przejawy
realnego istnienia i urealnionej tym istnienie istoty. Są także relacje myślne,
które trwają dzięki pamięci człowieka, a nie dzięki swej bytowej strukturze. Tę
strukturę bytową posiadają tylko relacje realne, zawsze niesamodzielne, zawsze
oparte na własnościach lub cechach realnych bytów. Trwanie realnych relacji
jest wobec tego realną wartością.
Realna
wartość, gdy jest trwaniem realnej relacji, stawia nas wobec realnych osób.
Bezpośrednio wiąże nas z osobami, często na zawsze. Nie jesteśmy więc skazani
na powiązania wyłącznie z celami, zadaniami, czy jakąś ideą. One tylko
mobilizują intelekt, a przez niego wolę, do podejmowania wychowujących nas
więzi z osobami. Te podstawowe więzi to pełna życzliwość i pełne zaufanie.
Nazywają się one inaczej miłością, wiarą i nadzieją, która polega na naszym
wyborze życzliwości i zaufania, trwania w powiązaniach przez miłość i wiarę.
Ponieważ
miłość wiąże nas z osobami dzięki oddziaływaniu na siebie ich własności
realności, stanowi zarazem chronienie istnienia osób. Wiarę wyznacza otwarcie
się na siebie osób, które stanowi w osobach ich własność prawdy. Nadzieja
wspiera się na powiązaniach w dobru. Prawda i dobro usprawniają intelekt i wolę
w mądrości. Wartość jako trwanie realnej relacji miłości i wiary, zarazem
nadziei, stawia nas wobec mądrości, gdyż te relacje wyznacza prawda i dobro.
Realnie
wiążące nas relacje i ich realne trwanie, a więc realne wartości, rozpoznajemy
przez ich więź z mądrością. Mądrość jest zasadą wychowania. Powoduje ona, że
trwają wartości. Oderwane od mądrości jako skutku naszej wierności prawdzie i
dobru, stają się konstrukcjami myśli i przeciwieństwem mądrości. Wskażują na
idealizm, a nie realizm ujęć. Zasada mądrości kieruje do osób i do trwania z
nimi w realnych powiązaniach przez miłość, wiarę i nadzieję.
Realistyczna
pedagogika, oparta na realistycznej teorii człowieka, określa zasady wykształcenia
i wychowania. Ustala więc zasady wyboru czynności, których skutkiem jest
wykształcenie i wychowanie jako usprawnienie intelektu i woli w wierności
prawdzie i dobru. Uzyskanie tej wierności wymaga swoistej kolejności czynności
kształcenia i wychowania. Mówiąc prościej, należy wyjść od takich czynności,
które zapoczątkują drogę do usprawnień. Ta droga czegoś dotyczy. Trzeba ją od
czegoś zacząć. Ten początek nie jest jednak dowolny. Przedmiotem czynności zaczynających
wykształcenie i wychowanie są w człowieku jego zmysłowe władze poznawcze i
pożądawcze. Wśród władz poznawczych przedmiotem uwagi wychowawczej musi stać
się vis cogitativa jako zmysłowa
władza łączenia z nami jako podmiotem wszystkich zmysłowo poznawczych
przedmiotów. Chodzi o to, aby jej opanowanie dawało szansę intelektowi,
przejawiającemu się w roztropnym wyborze tego, co prawdziwe i dobre. Wśród tych
zmysłowych władz poznawczych przedmiotem uwagi musi stać się zarazem władza
wyobraźni, która z doznań i fascynacji zmysłowych tworzy kompozycje, swoiste i
atrakcyjne syntezy o charakterze obrazów. Łudzą one tym, że są pełnym ujęciem
świata.
Przypomnijmy
tu teorię pro f. W. Tatarkiewicza, że na ogół zwycięża w nas i dominuje tak
zwane „myślenie”, które jest tylko marzeniem. Marzenie polega na wiązaniu
aktualnie tworzonych wyobrażeń z wyobrażeniami, które pamiętamy. Wywołał je
przedmiot doznań i wrażeń, lecz w marzeniu pomijamy tę realną genezę
skomponowanych obrazów i tworzymy je właśnie z tego, co aktualnie jest
wyobrażeniem, oraz z wyobrażeń wydobywanych z pamięci.
Wyobrażenia,
jako zmysłowe ujęcie fizycznej strony przedmiotu poznania, aktywizują w nas
sferę uczuciowości i są powodem uczuć. Uczucia noszą nazwy, którymi oznaczamy
relacje osobowe. Uczucie miłości, czy inne uczucia, mogą współwystępować z
relacją miłości, nawet wiary i nadziei. Mogą nas mylić tak dalece, że uczucie
miłości uważamy za relację miłości. Tymczasem może wiązać nas z kimś relacja
miłości bez zespołu uczuć, gdyż miłość jest troską o dobro drugiej osoby,
chronione działaniami intelektu i woli. Owszem, łatwiej chronić tę relację, gdy
wspomagają nas uczucia. Nie od nich jednak zależy powiązanie osób przez miłość.
Odróżnienie relacji osobowych od uczuć jest ważnym zadaniem w kształceniu i
wychowywaniu. Należy uzyskiwać kulturę uczuć poprzez powodowanie wyobrażeń
pozytywnych i szlachetnych. Drogą do tej kultury uczuć jest zmniejszenie
dominowania w nas działań vis cogitativa,
a przez to poddanie także wyobrażeń wpływom intelektu. Działania intelektu
uruchamia się przez wpływ jego informacji na wolę, która przejawia się w
rozsądnym wyborze tego, co poznaliśmy i uczyniliśmy przedmiotem decyzji. Wiążąc
od początku działalności wychowawczej intelekt człowieka z prawdą, a jego wolę
z dobrem, powodujemy usprawnianie się tych władz w mądrości. Wynika z tego nieomal
szokujący wniosek, że należy już dzieci, i to od pierwszych czynności
wychowawczych, usprawniać w mądrości.
Rysuje
się program wykształcenia i wychowania osób mądrych, zarazem dzięki temu
szlachetnych i uczciwych. Wspomaga w tej uczciwości i szlachetności kultura
wyobrażeń i uczuć.
Wydaje
się, że różne współczesne wersje pedagogiki skłaniają do wychowywania
osobowości, w których dominuje marzenie. Jest to osobowość przypisywana
aktorom, którzy wyobrażone sytuacje i postacie czynią realnym przedmiotem
doznań swych odbiorców. Często sami nie odróżniają wyobrażenia od realności.
Sytuują się w marzeniu. Nie chodzi tu o zespół osób, które pełnią zawód aktora.
Chodzi o osobowość, w której dominuje marzenie. Naród, który jest zespołem osób
kierujących się głównie marzeniem, nie może osiągnąć wspólnego dobra. A dobrem
narodu jest uzyskana przez wszystkie osoby, stanowiące naród, osobista mądrość
każdego człowieka. Może ją uzyskiwać już od dzieciństwa każdy człowiek
niezależnie od swych opcji światopoglądowych, ideologicznych, religijnych.
Pedagogika,
która wyznacza zasady wyboru czynności, pozwalających na uzyskiwanie mądrości,
nie powinna pominąć refleksji nad realistycznie formułowaną antropologią. Ta
antropologia stanowi właśnie podstawy pedagogiki.
PODSTAWY WYCHOWANIA RELIGIJNEGO
I. Ujęcia
porządkujące problemy wychowania religijnego
1) Określenie
wychowania religijnego
Wychowanie
religijne jest zespołem nieustannie podejmowanych czynności, które powodują
pogłębianie się więzi łączących człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem.
Tak
rozumiem wychowanie religijne i tak je określam. Aby to określenie, jako
zresztą wciąż robocza definicja, stało się bardziej czytelne, trzeba rozwinąć
kilka zawartych w nim treści.
Odróżnia
się wiele odmian wychowania, np. wychowanie do pokoju, wychowanie laickie,
wychowanie religijne osób świeckich, wychowanie zakonne, seminaryjne,
wychowanie dzieci, osób dorosłych, wychowanie w rodzinie. Samo w sobie
wychowanie, każde w ogóle wychowanie, można ująć jako zespół czynności
niedokonanych lub dokonanych. Chodzi tu albo o tak zwany proces utrwalania
odniesień do wybranego dobra, albo o osiągnięty skutek procesu wychowania, gdy
mówimy, że ktoś jest dobrze wychowany.
Wychowanie
religijne tym się charakteryzuje, że jest zawsze zespołem czynności
niedokonanych. Wciąż bowiem może pogłębiać się więź łącząca człowieka z Bogiem
i Boga z człowiekiem. W teologii ascetycznej nazywa się ten stan nieustannym
nawróceniem. Ze względu jednak na potocznie stosowane znaczenia terminu, to
nieustanne nawracanie się człowieka nazywam pogłębianiem się naszej więzi z
Bogiem. Nawróceniem nazywam nawiązanie realnej więzi z Bogiem w Chrystusie.
Mówi się bowiem o nawróceniu św. Pawła, a dzisiaj o nawróceniu np. Edith Stein,
znanej asystentki E. Husserla, później karmelitanki, która zginęła w Oświęcimiu
i została beatyfikowana przez Jana Pawła II. Ci nawróceni przyjęli chrzest i
mocą Chrystusa nawiązali właśnie realną więź z Bogiem. Tylko zresztą w
Chrystusie kontaktujemy się z Bogiem.
Tak zwane
więc dziś nawrócenia poza Chrystusem, obserwowane również w Polsce, nawrócenia
np. na buddyzm, islam, są tylko przemianą psychiczną i przyjęciem głoszonych
tam twierdzeń. Są wprost zmianą ideologii. Są pozornie nawróceniem religijnym.
Nawrócenie
religijne jest spowodowanym nas przez Chrystusa naszym realnym skierowaniem się
do Boga, gdy poznawszy Chrystusa odniesiemy się do Niego z miłością dzięki
wewnętrznej zgodzie na więź z Bogiem. Jan XXIII głosił, że to nasze odniesienie
się do Chrystusa i przebywanie w Jego zasięgu może mieć postać tylko szczerego
skierowania się do prawdy i bezinteresownego czynienia dobra.
To
niewyraźne nawrócenie, choć realnie wiążące nas z Bogiem przez miłość do prawdy
i dobra, oraz nawrócenie wyraźne przez miłość do Chrystusa, skłaniają do nieustannego
podejmowania czynności, pogłębiających nawiązaną więź z Bogiem.
Nawiązana
z Bogiem realna więź miłości, kierowanej do Chrystusa, jest istotą religii,
każdej religii. Tę więź Chrystus zapoczątkowuje w nas swą mocą przez sakrament
chrztu. Zapoczątkowuje ją także poprzez chrzest pragnienia, którym może być np.
miłość do prawdy, dobra, do bliżej nie określonego, lecz realnego Boga. Te
bowiem realne więzi nie są tożsame z naszą wiedzą o Bogu.
Wiedza
religijna i decyzja kierowania się do Boga zgodnie z tą wiedzą, są tylko
sposobami chronienia realnej więzi miłości, łączącej człowieka z Bogiem i Boga
z człowiekiem. Ta wiedza religijna jest teologią, której poprawność zależy od
dobrze dobranej filozofii Boga i filozofii człowieka, pozwalających na wierne
treści Objawienia uwyraźnienie rzeczywistości Boga i realnych z Nim więzi.
Ponieważ
mówimy o wychowaniu religijnym, to powtórzmy, że religia jest realną więzią
Boga z człowiekiem, sprawianą w nas przez Chrystusa. Teologia jest wiedzą o tej
więzi, naświetlanej w różnych dyscyplinach teologicznych. Te dyscypliny lub
nauki teologiczne powstają wtedy, gdy czynią przedmiotem swych uwyraźnień jakiś
aspekt rzeczywistości Boga i naszych realnych z Nim więzi, jakąś jedną prawdę
wiary, ukazywaną przy pomocy zespołu rozumień, nazywanych np. filozofią Boga,
filozofią człowieka, psychologią, socjologią, etyką, prawem. Wychowanie
religijne jest przedmiotem teologii ascetycznej, która dziś najczęściej
korzysta z psychologii i z socjologii. Ponieważ jednak bezpośrednio dotyczy
Boga i człowieka, powinna wiązać się z filozofią Boga i z filozofią człowieka.
Teologia ascetyczna jest wiedzą O zasadach wychowania religijnego. Samo
wychowanie jest zgodnie z tymi zasadami podejmowaniem czynności, które
pogłębiają realną więź człowieka z Bogiem, sprawianą w nas przez Chrystusa.
Więź
człowieka z Bogiem jest relacją. Nazywamy bowiem relacją to, co wiąże dwa byty,
w tym wypadku dwie osoby: Boga i człowieka.
Stosuje
się dwie metody rozpoznawania relacji:
Identyfikuje
się relację dokładnie opisując osoby, które łączy, gdyż samo istnienie relacji
i jej istotowa treść są zależne od powiązanych tą relacją osób. Jest to identyfikacja
prawidłowa, gdyż zgodna z naturą relacji jako przypadłości, czyli
niesamodzielnej struktury bytowej, wymagającej za podmiotowa nią w dwu bytach.
Identyfikuje
się też relację samą w sobie, oderwaną od jej podmiotu i kresu, które łączy.
Jest to identyfikacja, narażająca na błędy, gdyż odrywając relację od bytów,
które łączy, nadajemy jej pozycję samodzielnej struktury bytowej, nazywanej
substancją.
4) Wychowanie
jako oczyszczenie czynne i bierne
Wychowania
religijnego nie można realizować niezależnie od człowieka i Boga. Nie można też
formułować teologii ascetycznej pomijając teologię Boga i teologię człowieka.
Można natomiast i trzeba ujmować wychowanie religijne z pozycji człowieka i z
pozycji Boga. Wychowanie religijne, ujęte z pozycji człowieka, jest
oczyszczeniem czynnym. Ujęte z pozycji Boga, stanowi oczyszczenie bierne.
To
odróżnienie, oparte na naturze więzi miłości jako relacji, wyznacza dwa aspekty
analiz: czynne wychowanie religijne i bierne wychowanie religijne.
W czynnym
wychowaniu religijnym autorem zabiegów wychowawczych jest człowiek. Dotyczą one
więzi z ludźmi i mogą również odnosić się gdy człowiek zechce, do więzi z
Bogiem. W odniesieniu do ludzi staramy się o zachowania roztropne,
sprawiedliwe, mężne, opanowane, zgodne z prawdziwą wiedzą i mądrością, w
prawidłowo realizowanej miłości, wierze i nadziei. Od tych zachowań zależy
kultura osobista człowieka, dobra rodzina, wspólnota. W odniesieniu do Boga
zachowania te są nam także potrzebne, lecz ponadto nauczenie się modlitwy,
udziału we Mszy świętej, poznanie treści Objawienia, filozofii człowieka,
filozofii Boga, teologii i samej struktury życia religijnego.
W biernym
wychowaniu religijnym autorem czynności wychowawczych jest Bóg. Znamy te
czynności Boga z Objawienia. Znamy także ich skutki. Możemy więc opisywać
bierne wychowanie religijne od strony tego, co sprawia w nas Bóg. Aby jednak
zorientować się, czy pogłębia się w nas więź, realnie łącząca nas z Bogiem,
trzeba obserwować skutki oddziaływań na nas Boga. Samo więc bierne wychowanie
religijne możemy ująć zarówno od strony Boga, jak i od strony człowieka.
Tę rolę
opisywania, a raczej stwierdzania w nas skutków biernego wychowania
religijnego, zarazem także wychowania czynnego, pełni wychowawca życia
religijnego, nazywany kierownikiem duchowym. Charakteryzuje go przede wszystkim
wiedza o strukturze życia religijnego i znakach skutków pogłębiania się w nas
więzi religijnej z Bogiem.
5) Ascetyka,
mistyka, pedagogika
Wiedza o
życiu religijnym nazywa się ascetyką i mistyką. Można ją nazwać także
pedagogiką religijną.
Ascetyka
jest teorią zasad wyboru czynności, powodujących pogłębianie się religijnej
więzi człowieka z Bogiem. Asceza jest stosowaniem tych wybranych czynności.
Mistyka w
szerszym znaczeniu jest teorią skutków pogłębiania się w nas religijnej więzi z
Bogiem od momentu tak zwanego prostego zjednoczenia, ujawniającego się w
modlitwie. W węższym i właściwym znaczeniu mistyka jest teorią wyłącznie
doświadczenia mistycznego, a nie zaawansowanego życia religijnego człowieka.
Przez mistykę rozumie się też, gdyż nie ma w literaturze osobnych terminów,
samo pogłębione życie religijne i doświadczenie mistyczne.
Ze
względu na oczyszczenie czynne, ułatwiające Bogu dokonywanie w nas oczyszczeń
biernych, ascetyką i mistyka wchodzą w obszar pedagogiki.
Pedagogika
jest teorią zasad wyboru czynności, uszlachetniających nasze odniesienia do
osób. Ze względu na dominowanie laickiej orientacji w kulturze, pomija się w
dziś wykładanej pedagogice, formułowanej, jak wszystkie nauki, dopiero od XVIII
wieku, teorię zasad odnoszenia się ludzi do osoby Boga. Pedagogika odnoszenia
się ludzi do ludzi była jednak uprawiana już wcześniej: jest nią w tekstach
ascetycznych, a także w podręcznikach ascetyki, to wszystko, co nazywa się
oczyszczeniem czynnym.
Odróżnia
się pedagogikę ogólną od szczegółowej. Pedagogika ogólna jest teorią zasad
wyboru czynności usprawniających intelekt aż do poziomu mądrości, a wolę aż do
poziomu prawości, to znaczy trafnego wyboru dobra i trwania przy nim. Jest też
zarazem teorią zasad wyboru czynności wychowujących fascynacje zmysłowe i
uczucia. (Gdy wszystko to dotyczy odniesień do Boga, możemy mówić o ascetyce
ogólnej).
Pedagogika
szczegółowa jest teorią zasad wyboru tych czynności, które pozwalają na
rozpoznanie i wybór tego, co prawdziwe i dobre w aktualnej kulturze, zarazem na
uchronienie nas przed skutkami wpływów tego, co w tej kulturze złe i fałszywe,
wprost niszczące dobre usprawnienia intelektu i woli, wyrażające się w
wykształceniu i wychowaniu. (Gdy dotyczy to odniesień do Boga, możemy mówić o
ascetyce szczegółowej).
Trzeba tu
dodać, że intelekt i wola, fascynacje zmysłowe i uczucia, podlegają zarówno
wykształceniu, jak i wychowaniu.
Wykształcenie
jest nabytą sprawnością trafnego rozpoznawania tego, co prawdziwe i dobre.
Wychowanie
jest sumą czynności, powodujących wiązanie się z prawdą i dobrem.
Wykształcenie
intelektu możnościowego, doznającego wyłącznie pryncypiów współstanowiących
byt, polega na usprawnieniu go w mądrości. Mądrość, w tym wypadku przyrodzona,
jest ujmowaniem wszystkiego z pozycji zarazem prawdy i dobra, co odpowiada
prawidłowemu wiązaniu przyczyny ze skutkiem. Wykształcenie intelektu czynnego,
pracującego na treściach świadomości, jest usprawnieniem go w podleganiu
wpływom kultury zgodnie z mądrością, to znaczy w harmonii z usprawnieniami
intelektu możnościowego.
Wychowanie
obu intelektów to usprawnienie ich w wierności prawdzie i dobru.
Wykształcenie
woli jest nauczeniem jej wyboru bytu doznanego przez intelekt możnościowy jako
dobra.
Wychowanie
woli polega na wierności nie tyle temu, co intelekt rozpoznał jako prawdę i
ukazał woli jako dobro, ile raczej na wierności temu, przy czym trwa intelekt i
ukazuje jako prawdę, wywołującą dobre skutki. Polega więc na kierowaniu się
woli mądrością intelektu.
Wykształcenie
poznawczych władz zmysłowych, które reagują fascynacją na swój właściwy
przedmiot, to spowodowanie w nich nawyku wierności temu przedmiotowi i nawyku
niewiązania swych doznań ze skutkami zachowań się innych poznawczych władz
zmysłowych, np. na niewiązaniu widzenia z wyobrażeniem.
Wychowanie
poznawczych władz zmysłowych to wywołanie w nich nawyku podlegania kontroli ze
strony intelektu czynnego. Dobrze wykształcony intelekt czynny skłoni np. wzrok
do uważniejszego widzenia. Wtedy fascynacja będzie wywołana tym, co uważnie
obejrzane, a nie pobieżnie, gdyż w pobieżnym oglądaniu występują momenty
wyobrażeń, powodując fascynację nieproporcjonalną do widzianego przedmiotu.
Wykształcenie
uczuć polega na wywołaniu nawyku reagowania w nas sfery pożądliwości na dobro
fizyczne, fascynujące poznawcze władze zmysłowe, i na nieuleganiu sfery
pożądliwości wyobrażeniu sobie tego dobra. Uczucia bowiem są zarówno skutkiem
podlegania sfery pożądliwości dobru fizycznemu, jak i wyobrażeniu sobie tego
dobra. Odniesione do faktycznego dobra fizycznego, trwają. Odniesione do
wyobrażenia sobie tego dobra, mijają, gdy wyobrażeń nie potwierdziło dobro
fizyczne.
Wychowanie
uczuć jest ich nawykiem poddania relacji do dobra fizycznego i wyobrażeń
kontroli intelektu i woli, odnoszących do prawdy i dobra.
Te
stwierdzenia, ważne dla pedagogiki ogólnej i szczegółowej, a zarazem ascetyki,
nie są zagadnieniami filozofii człowieka i etyki. Pedagogika - powtórzmy - jest
teorią zasad wyboru czynności, powodujących pogłębianie się więzi, łączących
osoby. Tych więzi pedagogika nie odkrywa. Odkrywa je filozofia człowieka. Etyka
ustala zasady wyboru więzi najkorzystniejszych dla człowieka, chroniących go w
jego istnieniu. Pedagogika wskazuje, jak te więzi utrwalać, a tym samym
pogłębiać. Wszystkie te nauki musi znać pedagog, by nie mieszać ich przedmiotu,
co pozwala skutecznie wychować człowieka.
Sposób
więc prowadzenia myśli w tej analizie tekście sprowadza się do ukazania zaleceń
wychowawczych w całym kontekście źródeł, które je tłumaczą, uzasadniają i
wyznaczają. Zarazem sprowadza się do paralelnego ujmowania aspektu czynnego i
biernego w wychowaniu religijnym.
II. Człowiek i
Bóg jako przyczyny czynnego i biernego wychowania religijnego.
Zauważmy
najpierw, że łaska jako skutek realnej, lecz osobowej, a nie stwarzającej nas
jako byty, obecności w nas Boga, i jako podstawa cnót wlanych oraz darów Ducha
Świętego, wspiera się na naturze człowieka stanowiąc w niej, sprawioną przez
Boga, nadprzyrodzoną przypadłość. Nie jest elementem współstanowiącym istotę
człowieka. Znajduje się w tej istocie na sposób osobowej podstawy więzi
człowieka z Bogiem, gdy w tej istocie Bóg jest obecny. Łaska więc jest dana
człowiekowi. Najpierw wobec tego musi istnieć człowiek. W jego realnej istocie,
zaktualizowanej przez stworzony akt istnienia, staje się osobowo obecny Bóg,
gdy człowiek ukocha Chrystusa. Bóg jest tam, gdzie działa. Ponieważ nas kocha,
przebywa osobowo w naszej istocie, gdy kierując się do Chrystusa skierujemy do
Niego naszą miłość. Nie jest w naszych naturalnych relacjach i władzach, lecz
właśnie w istocie osoby ludzkiej. W relacjach i władzach rodzą się z łaski
uświęcającej cnoty wlane i dary Ducha Świętego.
Życie
religijne wymaga więc dwu podmiotów w człowieku:
a) istoty człowieka, jego przyrodzonych relacji
i władz, oraz
b) zapodmiotowanej w tej istocie łaski,
udzielanej przez Chrystusa jako skutku Jego w nas obecności z Ojcem i Duchem
Świętym, zarazem rodzących się z łaski w relacjach i władzach cnót z darów.
2) Przyrodzony i
nadprzyrodzony organizm człowieka
a) Człowieka jako byt jednostkowy stanowi
istnienie i istota. Istnienie aktualizuje istotę i w całym człowieku przejawia
się jako realność, jedność, odrębność, prawda, dobro, piękno. Realność jest
powodem nawiązywania przez człowieka osobowej relacji miłości. Prawda jako
wzajemna otwartość na siebie osób wyzwala wiarę. Dobro stanowi podstawę relacji
nadziei.
Istota
jest w człowieku duszą i ciałem. W tej duszy forma jest bytowym powodem
tożsamości człowieka, a przez tę formę aktualizowana w duszy możność
niematerialna jest podstawą intelektu, jako władzy poznania, oraz woli, jako
władzy decyzji. Forma jest także bytowym powodem pojawienia się w istocie
człowieka możności materialnej, która jednostkuje formę. Ta materia stanowi
podstawę przypadłości fizycznych, które razem z tą możnością materialną
współstanowią niesamodzielne w bytowaniu ciało ludzkie.
Człowiek
ukonstytuowany z istnienia i istoty jako pryncypiów, oraz z przejawów
istnienia, także z niematerialnych i materialnych przypadłości istoty jako
struktur różnych od pryncypiów, stanowi złożoną kompozycję bytową, swoisty
organizm przyrodzony.
b) Dodajmy, że Bóg, gdy jest obecny w człowieku,
tworzy w nim przypadłościowy organizm nadprzyrodzony. Bóg staje się osobowo
obecny w istocie człowieka, gdy ukochamy Chrystusa. Skutkiem tej obecności jest
łaska, stworzona dla nas w naszej istocie i wspierająca się w niej na obecności
w nas Boga jako nadprzyrodzona, lecz dana nam do dyspozycji, przypadłość zależności
od Boga całego naszego życia religijnego. Z łaski wyłaniają się, swoiście rodzą
się cnoty wlane, jako wniesione przez Boga w naszą przyrodzoną relację miłości,
wiary i nadziei nadprzyrodzone sposoby kierowania się do Boga. Rodzą się z niej
także w nas dary Ducha Świętego jako dane nam do dyspozycji nadprzyrodzone sposoby
odbierania tego, co Bóg w nas wnosi. Dary sytuują się i w relacjach, i we
władzach człowieka.
Łaska
więc uświęcająca dzięki obecności w nas Boga, cnoty wlane i dary Ducha Świętego
stanowią w człowieku przypadłościowy organizm nadprzyrodzony.
c) Człowiek jako organizm przyrodzony i
znajdująca się w człowieku łaska wraz z cnotami oraz darami jako organizm
nadprzyrodzony, współpracują ze sobą. To, czego przyczyną jest człowiek, nie
utożsamia się z tym, czego przyczyną jest Bóg. Łaska jednak może uszlachetnić
działania ludzkie, a działania ludzkie mogą nadać łasce cechy osobowości
człowieka. Daje to w wyniku swoiście inne w każdym człowieku życie religijne.
Należy
ponadto odróżnić łaskę uświęcającą od laski uczynkowej. Łaska uczynkowa jest
specjalną mocą Boga, wspierającą nasze poszczególne działania nawet wtedy, gdy
Bóg nie jest w nas osobowo obecny. Ta wspomagająca nas łaska uczynkowa nie
wystarczy jednak do zbawienia człowieka.
Do
zbawienia konieczna jest łaska uświęcająca oraz pochodzące z niej cnoty wlane i
dary.
III. Bezpośrednie
podstawy zasad czynnego i biernego wychowania.
1) Słowo serca
jako bezpośrednia podstawa przyrodzona
Wychowanie
nie może być dowolne, także wychowanie religijne. Ujęte od strony człowieka,
powinno być usprawnianiem jego realnych władz, by swymi działaniami chroniły
relacje osobowe, oparte bezpośrednio na przejawach istnienia osób. Usprawniamy
te władze wybranymi czynnościami, które powinny kierować nas przez nasze władze
do otaczających bytów, gdyż te byty, a nie wymyślone teorie, oddziałują na nas
tym, że są i czym są. Jest to w czynnym wychowaniu moment bierny. Trzeba więc dobrze
rozpoznać człowieka, by wiedzieć, co w nim i jak kontaktować z realnymi
osobami.
Trzeba
teraz, po rozpoznaniu bytowej struktury człowieka, zdać sobie sprawę z
mechanizmu kontaktowania się człowieka z otaczającymi nas bytami.
Wiemy
już, że istnienie człowieka przejawia się w nim własnościami, takimi jak
realność, jedność, odrębność, prawda, dobro, piękno. Realność przenika istotę
człowieka i czyni ją subsystencją, istotą więc związaną z istnieniem i gotową
do podmiotowania przypadłości. Jedność nadaje całej realnej istocie spoistość,
w której to, co jest możnością, podporządkowane jest aktowi, głównie aktowi
stworzonego istnienia. Odrębność ujawnia samodzielność bytu. Własność prawdy
otwiera byt na inne byty. Dobro przywiązuje, jest podstawą wierności głównie
osobom. Te własności są podstawą wiązania się osób. Realność wyzwala miłość.
Prawda jako otwartość jest podstawą wiary, a tym samym ufności. Dobro pozwala
pojawić się nadziei jako potrzebie doznawania miłości i wiary.
Wiemy
też, że istota człowieka jest duszą i ciałem. W tej duszy forma aktualizuje
możność niematerialną i zarazem możność materialną. Możność niematerialna przejawia
się w naszych czynnościach myślenia. Podstawą tych czynności jest intelekt
możnościowy, biernie odbierający wpływ otaczających nas bytów. I tą podstawą
jest intelekt czynny, przetwarzający to, co przejął intelekt możnościowy i
zmysłowe władze poznawcze. Intelekt możnościowy jako przypadłość istoty jest
więc władzą kontaktowania się z istotą otaczających nas bytów, a zarazem jako
przypadłość istniejącego bytu kontaktuje nas z własnościami, przejawiającymi
istnienie bytu. Oprócz intelektu, władzami kontaktującymi nas z przypadłościami
fizycznymi bytów są zmysły, reagujące fascynacją. Zarazem wola doznaje bytu
jako istniejącego dobra. Uczucia są doznaniem bytu jako dobra fizycznego,
przejawiającego się w przypadłościach fizycznych.
Intelekt
możnościowy o zachowaniach biernych odbiera wpływ pryncypiów istotowych osoby,
razem z przenikającą istotę realnością, jednością i odrębnością. Odbiera
oddziałującą osobę jako subsystencję. Te doznane pryncypia subsystencji
wywołują pojawienie się w intelekcie możnościowym powodu skierowania się do
oddziałującej osoby. Ten pojawiający się bytowy powód, nie skonstruowany więc,
lecz przez ten intelekt „zrodzony”, św. Tomasz z Akwinu nazywa słowem serca.
Chce przez tę nazwę wyrazić to, że intelekt możnościowy reaguje na doznane
pryncypia. Słowo serca bowiem oddziałuje w poznającym człowieku na jego wolę,
która aktywizuje nas do skierowania się do oddziałującej na nas realnej osoby
jako prawdy i dobra. To skierowanie się do realności, prawdy i dobra jako
kontaktującej się z nami realności oddziałującej osoby, jej prawdy i dobra,
jest relacją miłości, wiary i nadziei. Na doznane pryncypia subsystencji
reagujemy miłością, wiarą i nadzieją. Powstaje koło oddziaływań: pryncypia subsystencji
oddziałują na nas, my odpowiadamy życzliwością (miłość), otwarciem się (wiara)
i potrzebą doznania życzliwości oraz zaufania (nadzieja). Doznawanie i reagowanie
to swoista mowa. W tej mowie, gdy osoby oddziałują na nas swymi pryncypiami,
słowo serca jest powodem zwrócenia się do osób naszą miłością, wiarą i
nadzieją. Nasze reagowanie na osoby, których pryncypiów doznaliśmy, nie polega
na użyciu wiedzy. Reagujemy relacjami osobowymi. Wiedza pojawi się później, gdy
pobudzony kulturą intelekt czynny zacznie tworzyć tę wiedzę.
Na istotę
osoby, oddziałującej na nas, reagujemy pełną miłością, wiarą i nadzieją,
bezdyskusyjnie ją akceptując, wierząc jej i pragnąc trwania w kontakcie z nią
przez miłość, wiarę i nadzieję. Jest to zareagowanie w poziomie intelektu
możnościowego, posługującego się mową serca jako wzajemnym, życzliwym i ufnym
kontaktowaniem się osób. Z czasem intelekt czynny, który odnosi się do
niematerialnej zawartości intelektu możnościowego i zarazem do doznanych przez
zmysły wrażeń przypadłości materialnych, zacznie tworzyć wiedzę, pobudzony
przez kulturę. Z powodu tej kultury może się zdarzyć, że nie będzie tworzył
informacji, zachęcającej wolę do chronienia relacji osobowych. A właśnie zdarza
się to w kulturze, w której jak np. dziś nie podejmuje się problematyki słowa
serca.
Gdy
relacjami osobowymi odnosimy się do subsystencji oddziałujących na nas osób,
zastajemy w tych osobach, obok ich subsystencji, urealniające je istnienie. Wywołuje
to podziw, zachwyt, zdumienie, zdziwienie. Nasze więc zareagowanie na osoby w
poziomie mowy serca jest kontemplacyjne, gdyż kontemplacja polega na poznaniu
przenikniętym podziwem i na podziwie przenikniętym poznaniem.
Z tego
kontemplacyjnego odniesienia wynikają dwa nasze zachowania: albo zdziwieni
zastanym w osobie istnieniem wiążemy to istnienie z doznanymi pryncypiami
subsystencji, co staje się początkiem uprawiania metafizyki jako filozofii
bytu, albo zdziwieni tym zastanym w osobie istnieniem zatrzymamy się na
zdziwieniu, zdumieniu, zachwycie i podziwie. Zaczniemy wtedy odnosić się do
tego istnienia z czcią i uwielbieniem, co staje się początkiem religii
naturalnej jako właśnie odnoszenia się z czcią i modlitewnym uwielbieniem do
tego, co nas zadziwia i zdumiewa. Ten początek religii naturalnej jest
początkiem panteizmu w wersji politeistycznej, to znaczy uznawania za Boga każdego
istnienia, a tym samym każdej istniejącej rzeczy. Dopiero przy pomocy intelektu
czynnego i tworzonej przez niego wiedzy odróżnimy istnienie każdej rzeczy od
Istnienia Samoistnego, które jest filozoficznie ujętym realnym Bogiem.
To
odniesienie religijne, wzbudzone w człowieku przez realne istnienie bytów,
należy chronić i zarazem oczyszczać z nastawień panteistycznych i
politeistycznych. Wymaga to kształcenia intelektu czynnego, by umiał w swych
rozumowaniach odkryć Istnienie Samoistne i odróżnić je od istnień stworzonych.
Sprzyjają temu relacje osobowe, wiążące nas z osobami przez własności,
przejawiające istnienie osób.
W relacji
miłości, wyzwalanej przez realność osób, sytuuje się nasz podziw wobec
istnienia i modlitewne do niego odniesienie. Uważne odczytanie bytowych
struktur i modlitewne odniesienie do Samoistnego Istnienia mają więc swą
podstawę w miłości do stworzeń i ich Stwórcy. Ta miłość do tego, co istnieje,
jest podstawą i metafizyki, i religii.
W relacji
wiary, wyzwalanej przez prawdę, jako otwarcie się na oddziałujące na nas byty,
zawiera się zarazem ich poznawanie. Gdy bowiem prawda, jako przejaw naszego
istnienia, odniesie się do własności prawdy oddziałującego na nas bytu, pojawia
się relacja wiary. Gdy prawda jako otwarcie się wobec nas bytu oddziała na nasz
intelekt możnościowy, ma miejsce poznanie w poziomie mowy serca. Jest to
dosłownie prawdziwe poznanie, jako recepcja bytów, odrębnych od intelektu
możnościowego. Osiągnięcia tego poznania intelekt czynny przetwarza w wiedzę,
pozwalającą np. na zidentyfikowanie Boga, który nie jest naturalnym i
bezpośrednim przedmiotem doznań intelektu możnościowego. Jest takim przedmiotem
jedynie w specyficznym, powodowanym przez Boga, doświadczeniu mistycznym. Ze
względu więc na tę samą prawdę, jako przejaw istnienia bytów, zachodzi w nas
relacja wiary, a w jej obszarze nasze poznanie. Często utrudnia to odróżnienie
wiary od poznania, ujęć prawdziwych od ujęć pewnych, co można przezwyciężyć
starannym studium filozofii człowieka i filozofii poznania, tworzonych przez
intelekt czynny.
W relacji
nadziei, wyzwalanej przez dobro, zawiera się nasze postępowanie. Gdy dobro jako
przejaw naszego istnienia odniesie nas do dobra w innych osobach, zacznie nas
wiązać relacja nadziei. Gdy dobro odbierze wola w wyniku ukazania jej przez
intelekt bytu jako dobra, godząc się na recepcję tego dobra, ma miejsce
postępowanie. Dokonuje się więc ono w obszarze relacji nadziei. W tej relacji
intelekt czynny tworzy etykę.
Etyka w
swym punkcie wyjścia ma za przedmiot działania, jako odniesienie się człowieka
do wszystkich bytów, ukazanych woli przez intelekt w aspekcie dobra. Etyka w
swym punkcie dojścia ma za przedmiot skutki w człowieku tych działań, które
spowodowały, że dany byt, ukazany woli przez intelekt jako dobro, to dobro
rzeczywiście spowodował: dobro, które chroni, a nie niszczy. Etyka mogła
wskazać na działania chroniące, gdy odnieśliśmy do działań zasady lub pryncypia
wyboru tych chroniących działań. Etyka więc ze względu na swój przedmiot jest
nauką o pryncypiach wyboru działań chroniących osoby. Wyboru dokonuje wola, gdy
intelekt ukaże jej prawdę jako dobro. W intelekcie i woli trzeba więc szukać
pryncypiów wyboru działań chroniących osoby.
Tym
pryncypium jest przyrodzona mądrość, sam intelekt usprawniony w rozpoznawaniu
bytów z pozycji zarazem prawdy i dobra. Pryncypium jest także kontemplacja jako
poznanie podziwiające, które z tego względu jest świadczeniem ze strony
intelektu, potwierdzanym przez wolę, że trwają relacje osobowe, wiążące osoby.
Te relacje trzeba wybrać i chronić, by trwały. Kontemplacja skłania nas do
posłużenia się mądrością. A do kontemplacji i mądrości kieruje nas sumienie
jako sąd intelektu, ukazujący woli prawdę jako dobro. Sumienie poprzez
kontemplację jest także pryncypium, aktywizującym mądrość, do wyboru działań
chroniących osoby.
Mądrość
przyrodzona nie jest przywilejem jedynie wieku dojrzałego. Jest zawsze tylko
jednoczesnym ujęciem czegoś od strony prawdy i dobra. Mogą nauczyć się tego
ujęcia już dzieci, a mogą nie umieć posługiwania się nim osoby dojrzałe.
To
mądrościowe zachowanie wpływa na tworzenie się w woli działań roztropnych,
mężnych, opanowanych, sprawiedliwych. Wpływa na uzyskiwanie cnót moralnych,
które są usprawnieniem woli w trafnym wyborze bytów, sprawiających w nas skutki
dobre, w wyborze np. mleka, a nie alkoholu.
Bezpośrednią
podstawą przyrodzonych zasad czynnego wychowania jest bytowa struktura
człowieka, a w nim przejawy istnienia i przypadłości istoty, te głównie, które
są intelektem możnościowym i władzą woli. W intelekcie możnościowym bliższą
podstawą zasad czynnego wychowania jest słowo serca, wyzwalające przez wpływ na
wolę osobowe relacje miłości, wiary i nadziei, wsparte na przejawach istnienia.
Zarazem tą podstawą zasad jest sprawność intelektu, którą stanowi przyrodzona
mądrość. Mądrość, wpływająca na wolę, usprawnia ją w prawości, która jawi się
jako roztropny, mężny, opanowany, sprawiedliwy wybór dobra, zawsze trafny,
chroniący osoby i ich relacje osobowe. Ten wybór dobra ogarnia też wiedzę i
religię.
W dziedzinie
wiedzy chodzi o takie przedmioty studiów, które uczą rozumienia i pełnej prawdy
o rzeczywistości, także więc o rzeczywistości Boga, z którym wiążą nas relacje
osobowe, identyfikowane w filozofii Boga i metafizyce człowieka.
Dla
religii, jako wywołanych przez Boga naszych realnych więzi z Nim, które w
czynnym wychowaniu chronimy naszymi rozumieniami, wiedzą i decyzjami, potrzebne
jest studium treści Ewangelii, teologii w jej różnych dyscyplinach, mistyki,
struktury życia religijnego, zarazem nauczenie się modlitwy, wierności
przykazaniom, więzi z Eucharystią.
2) Chrystus jako
bezpośrednia podstawa nadprzyrodzona
W
przyrodzonym wychowaniu człowieka jest moment czynny i bierny. Moment czynny,
który dominuje, polega na tym, że sam człowiek jest autorem usprawniania swych
władz, pogłębiania relacji osobowych do ludzi, wypracowania dostępnych mu
odmian modlitwy, poznania treści Ewangelii i nauczania Kościoła. Moment bierny
to wpływ oddziałujących na nas bytów. Uzyskujemy w ten sposób cnoty intelektu i
woli oraz przyrodzone relacje osobowe. Momentem biernym jest także łaska
uczynkowa, która oddziałuje na nas przy usprawnianiu się w tym, co dotyczy
Boga.
W
nadprzyrodzonym wychowaniu człowieka dominuje moment bierny. Polega on na tym,
że autorem naszych więzi z Bogiem jest sam Bóg. Jest obecny w naszej istocie,
gdy ukochamy Chrystusa dzięki łasce uczynkowej. Obecny w nas Bóg stwarza w
naszej istocie łaskę uświęcającą jako stałą podstawę cnót wlanych i darów,
swoistych nadprzyrodzonych treści, wnoszonych w relacje przyrodzone i władze: w
intelekt i wolę.
Moment
czynny w tym nadprzyrodzonym wychowaniu to głównie nasz opór, stawiany łasce,
wynikający z braku cnót, z braku wiedzy o strukturze życia religijnego, ze
związanej z tym nieumiejętności rozpoznania skutków wpływu na nas Boga, a tym
samym bronienia proponowanej przez nas postaci naszego życia religijnego.
Powoduje to kryzys w życiu religijnym, nazywany ciemną nocą miłości. Tym
momentem czynnym jest zarazem nasza zgoda, wzmacniana darami Ducha Świętego, na
dokonywanie w nas przez Boga przemian w naszym życiu religijnym.
Ta zgoda
woli na wpływ na nas Boga jest przejawem wolności. Należy bowiem dodać, że
moment czynny w wychowaniu, polegający na tym, że człowiek jest autorem swych
działań, stanowi pierwszy przejaw wolności. Drugim przejawem wolności jest
wierność w tych działaniach prawdzie i dobru. Gdybyśmy, jako autorzy działań,
trwali przy wszystkim, co poznajemy, to wolność przysługiwałaby władzom
zmysłowym, a nie woli człowieka. Wola jednak wybiera. Znaczy to, że kieruje się
mądrością intelektu, który wskazuje na prawdę i dobro. Wolność jest wobec tego
podmiotowaniem przez nas działań, skierowanych do prawdy i dobra. Zgoda woli na
powodowane w nas przez Boga oczyszczenia bierne jest skutkiem przejęcia przez
wolę informacji intelektu, usprawnionego w mądrości, że Bóg jest prawdą i
dobrem.
Dopowiedzmy
też, że w każdej relacji osobowej jest warstwa istnieniowa i istotowa. Warstwę
istnieniową zapoczątkowują przejawy istnienia: realność, prawda, dobro. Warstwą
istotowa jest to, co wnoszą w te relacje istoty osób, powiązanych relacjami
osobowymi.
W
relacjach osobowych, łączących ludzi, każda z dwu osób wnosi w istotową warstwę
relacji swą przyrodzoną osobowość, to więc, czym żyje: skutki usprawnień intelektu
i woli. Warstwę istnieniową zapoczątkowały przejawy istnienia tych osób, gdy
słowo serca zaktywizowało ich wolę do skierowania się do nich.
W
relacjach osobowych człowieka z Bogiem ich warstwę istnieniową spowodował Bóg,
gdy swymi przejawami istnienia powiązał się z przejawami istnienia człowieka.
Nasze słowo serca nie mogło spowodować tych powiązań. Bóg bowiem nie oddziałuje
bezpośrednio na intelekt możnościowy człowieka swymi stanowiącymi Go pryncypiami
i przejawami istnienia. Dotarcie pryncypiów do tego intelektu wymaga
pośrednictwa zmysłów. Władze zmysłowe nie ujmują bezpośrednio tego, co
wyłącznie duchowe, nie ujmują pryncypiów, stanowiących Boga. Jednak tylko słowo
serca aktywizuje wolę do nawiązania relacji osobowych między osobami. Jeżeli z
naszej strony odpowiadamy na wpływ Boga realną miłością do Boga, wiarą i
nadzieją, to jest w nas swoiste nadprzyrodzone słowo serca.
Tym
słowem serca, wyzwalającym nadprzyrodzone relacje osobowe człowieka z Bogiem,
może być wyłącznie sakramentalny Chrystus. W istotową warstwę relacji osobowych
człowieka z Bogiem, Bóg wnosi przez Chrystusa to, czym żyje: swe wewnętrzne
życie Trójcy Osób.
Gdy
Trójca Święta jeszcze w nas nie mieszka, wspomaga nas tylko łaska uczynkowa,
zewnętrzna moc Boga. Swoista kolejność nadprzyrodzonych wydarzeń w człowieku
jest więc następująca: Łaska uczynkowa wspiera nas w skierowaniu naszej
przyrodzonej miłości do Chrystusa, poznanego z Objawienia. Dzięki tej miłości,
gdy więc ukochamy Chrystusa, On przez sakrament chrztu staje się obecny w
naszej istocie razem z Ojcem i Duchem Świętym, gdyż jako Druga Osoba Trójcy
Świętej jest jednym Bogiem z Ojcem i Duchem Świętym. Jest jednak w Trójcy
Świętej Osobą Syna i zarazem Bogiem-Człowiekiem-Zbawicielem. Z tej racji
Chrystus wnosi w naszą istotę swą moc zbawczego uobecnienia się w naszej
istocie. Skutkiem tej obecności w nas Chrystusa jest w nas zarazem Trójca
Święta. Skutkiem obecności w nas Trójcy Świętej jest łaska jako wniesiona przez
sakrament chrztu nadprzyrodzona moc Chrystusa, stanowiąca podstawę cnót wlanych
i darów.
Chrystus
więc będąc Słowem wyrażającym Ojca, jest w nas razem z całą Trójcą Świętą i
pełni w nas rolę nadprzyrodzonego słowa serca. Jego obecność dzięki sakramentowi
chrztu wywołuje skutek, którym jest wniesiona w naszą istotę łaska jako Jego
moc nadprzyrodzona do powodowania nadprzyrodzonych powiązań człowieka z Bogiem.
Te powiązania łaska rodzi w naszych przyrodzonych relacjach miłości, wiary i
nadziei. A Duch Święty wspomaga te relacje swymi darami jako danymi nam sprawnościami
przyjmowania tego, co Bóg w nas wnosi przez łaskę. Dary zarazem sytuują się w
intelekcie i woli. Bez nich nie umielibyśmy przyjąć cnót wlanych jako
sprawności kierowania się do Boga nadprzyrodzoną miłością, wiarą i nadzieją.
Dary
jednak przejawiają się w nas powoli, inaczej mówiąc — są skuteczne
proporcjonalnie do naszego posłuszeństwa Bogu, co jest naturą łaski jako
przypadłości posłusznego Bogu przyjmowania Go w naszej istocie.
Posłuszeństwo
oznacza tu też wyznaczoną rozumieniem zgodę woli na propozycje Boga. Jest wobec
tego przejawem wolności, wspomaganej miłością. Tylko wolność i miłość są
posłuszeństwem. Bez tych elementów posłuszeństwo jest zniewoleniem.
Człowiek
jednak chce gościć w sobie Boga, gdyż już rozumie, że Bóg jest prawdą i dobrem
oraz że ponadto jest miłością. Bóg, jako Samoistne Istnienie, jest zarazem
pryncypium swego rozumienia i chcenia. Chce, aby przejawy Jego istnienia
wniosły w naszą miłość, wiarę i nadzieję, wyzwalane przez przejawy naszego
istnienia, sprawianą przez Boga nadprzyrodzoną miłość, wiarę i nadzieję, co
nazywamy cnotami wlanymi. Uzgodnienie tych wspólnych, naszych i Boskich
powiązań i działań, czynnych więc i biernych, jest raczej trudne i wobec tego
sam Bóg w Osobie Ducha Świętego tworzy w nas nadprzyrodzone życie religijne
kształtując je swymi darami.
Dar
bojaźni Bożej jako umiejętność brania pod uwagę obecności w nas Boga skłania
nasz intelekt do poznawania siebie i Boga z punktu widzenia życzeń Bożych, zarazem
wspomaga wolę w stosowaniu tych poszerzonych rozumień i ponadto wzmacnia nas w
czynnościach opanowania dominacji zafascynowań i uczuć. Wywołuje w nas swoistą
równowagę działań wszystkich władz człowieka. Ta równowaga jest udoskonaleniem
przyrodzonej cnoty umiarkowania.
Dar
pobożności doskonali naszą przyrodzoną cnotę sprawiedliwości w takim kierunku,
byśmy stosowali sprawiedliwość także w odniesieniu do Boga. Wnosi więc w naszą
religię naturalną nadprzyrodzone odniesienie do Boga. Wyzwala pokutę jako
porzucenie tego, co utrudnia religijną więź z Bogiem, i wywołuje posłuszeństwo,
które jest korzystaniem z łaski oraz pełnym miłości i wolności kierowaniem się
do Boga.
Dar
umiejętności wnosi w naszą przyrodzoną relację nadziei nadzieję nadprzyrodzoną
jako potrzebę doznawania miłości Bożej i trwania w wierze jako pełnym otwarciu
się na Boga. Doskonali zarazem wolę w doznawaniu Boga jako dobra.
Dar
rozumu wnosi w relację przyrodzonej wiary nadprzyrodzoną wiarę. Zarazem
doskonali intelekt w rozumieniu życzeń Bożych i doznawaniu Boga jako prawdy.
Dar
mądrości wnosi w naszą relację przyrodzonej miłości nadprzyrodzoną miłość.
Zarazem wypełnia naszą naturalną mądrość. Jest więc w człowieku naturalna zdolność
intelektu do ujmowania bytów z pozycji prawdy i dobra. Jest też w nas
nadprzyrodzona zdolność do ujmowania Boga jako nadprzyrodzonej prawdy i
nadprzyrodzonego dobra, tego więc, co Bóg sam w nas wnosi, a wnosi przede
wszystkim siebie stając się obecny w istocie człowieka.
Dar rady
sytuuje się w naszej cnocie roztropności i wspomaga intelekt oraz wolę, by
odnosiły nas do ludzi i do Boga zgodnie z życzeniami Boga jako Trzema Osobami.
Dar
męstwa skłania, byśmy korzystali z cnót nabytych i z cnót wlanych chroniąc nimi
przyrodzone i nadprzyrodzone relacje miłości, wiary i nadziei.
Bezpośrednią
więc podstawą nadprzyrodzonych zasad biernego wychowania jest w nas przede
wszystkim Chrystus jako nadprzyrodzone w nas słowo serca, a dzięki niemu
obecność w nas Trójcy Świętej i łaski jako skutku tej obecności. Tą podstawą są
z kolei cnoty wlane i dary Ducha Świętego, wsparte na władzach i naturalnych
relacjach osobowych.
IV. Zasady jako
podstawy wyboru czynności wychowawczych w czynnym i biernym wychowaniu.
Zasady
czynnego wychowania są zespołem wyjściowych i naszymi siłami nabytych
usprawnień intelektu i woli człowieka, wyznaczających szczegółowe czynności,
którymi chroni się i pogłębia więzi wzajemnie łączące osoby, ludzi z ludźmi i
ludzi z Bogiem. Ponieważ wychowanie polega na wiązaniu realnych osób z realnymi
osobami poprzez ich realność, prawdę i dobro, które wyzwalają miłość, wiarę i nadzieję,
zasady czynnego wychowania jako usprawnienia intelektu i woli muszą wyznaczać
zarazem czynności, dystansujące i opanowujące to, co niszczy realność, prawdę,
dobro, więzi miłości, wiary i nadziei, łączące osoby.
Miłość,
która ze swej natury polega na akceptacji osób, jest zarazem troską o ich
dobro. Pojawia się od razu na swym najwyższym poziomie właśnie pełnej troski o
dobro drugiej osoby. Tymczasem nie zawsze chronimy to dobro. Kierujemy się
troską o własne dobro.
Chronienie
miłości na jej poziomie troski o dobro osób wymaga pokonania przeszkód:
Pierwsza
przeszkoda to konsumpcyjne modele życia istniejące w aktualnej kulturze.
Polecają one na zalecaniu gromadzenia rzeczy dla siebie.
Druga
przeszkoda to nieopanowane w nas dominowanie zmysłowej władzy osądu, nazywanej vis cogitativa. Władza osądu jest władzą
łączenia w nas wrażeń zmysłowych z pożądaniem zmysłowym, w wyniku czego
uznajemy wszystko, co poznaliśmy zmysłami, za dobre dla mnie, odpowiadające
pobudzonemu przez wrażenia zmysłowe naszemu pożądaniu, często też umysłowemu.
Pożądamy i chcemy wszystkiego, co zobaczyliśmy.
W tej
sytuacji pierwszą czynnością wychowawczą jest powodowanie usprawnienia
intelektu w poznawaniu prawdy, by wola, kierowana tą prawdą, otwierała się nie
na każdą rzecz jako ukazane jej przez zmysły dobro dla mnie, lecz by otwierała
się na osoby, którym nie zabiera ich rzeczy jako dobra dla nich.
Vis cogitativa jako władza zmysłowa działa
mechanicznie, nie jest władzą rozumiejącą. Nie rozpoznaje osób.
Osobę
rozpoznaje tylko intelekt. I tylko intelekt może odróżnić rzeczy od osób. Może
też skłaniać wolę, by wybrała osobę jako dobro dla nas i pominęła rzeczy jako,
owszem, szlachetne, użyteczne, przyjemne, lecz drugorzędne w stosunku do osób.
Trzeba
tak usprawniać intelekt, by rozpoznając prawdę nie zalecał woli każdego bytu,
lecz ten, który wywołuje skutki dobre. Nie każdą wiedzę, lecz prawdziwą. Nie każdy
napój, lecz zdrowy. Nie zło, lecz dobro.
Aby
intelekt i wola tak reagowały, trzeba uzyskać w intelekcie sprawność mądrości,
która jest ujmowaniem wszystkiego z pozycji zarazem prawdy i dobra; trzeba
również uzyskać w woli sprawność prawości, która jest wyborem tej prawdy, którą
intelekt ukaże woli jako dobro dla osób.
Aby to
wszystko osiągnąć trzeba stosować w pedagogice ogólnej pryncypia wykształcenia
i wychowania, a w pedagogice szczegółowej pryncypia zmniejszania złych skutków
błędnych teorii i konsumpcyjnych modeli życia w aktualnej kulturze.
Zasady
lub pryncypia wykształcenia i wychowania z punktu widzenia pedagogiki ogólnej
są następujące: mądrość, jako kierowanie się prawdą i dobrem; wiara, jako wkład
intelektu w wychowanie ze względu na prawdę; cierpliwość, jako wkład woli w
wychowanie ze względu na doznawanie dobra.
Zasady
lub pryncypia z punktu widzenia pedagogiki szczegółowej: pokora, jako zgoda
intelektu na przyjmowanie prawdy;
oraz
umartwienie, jako zgoda woli na wybór tego, co dobre, i na pomijanie tego, co
fascynuje zmysły, a czego odrzucenie sprawia cierpienie. Z pokorą wiąże się
posłuszeństwo osobom, głównie wychowawcy. Z umartwieniem wiąże się postawa
ubóstwa jako kierowanie się raczej do osób niż do rzeczy.
Określmy
bliżej zasady lub pryncypia czynnego wychowania.
Mądrość
(oczywiście naturalna, a nie nadprzyrodzona, która jest darem Ducha Świętego)
jest umiejętnością intelektu możnościowego odnoszenia się do realnych osób jako
prawdy i dobra, oraz - pod wpływem słowa serca — wiązania się z nimi relacją
miłości, wiary i nadziei. Jest to wskazówką dla intelektu czynnego, by podobnie
reagował w usprawniających go dziełach kultury na to, co w nich kieruje do
prawdy i dobra.
Ponieważ
mądrość jest sprawnością intelektu człowieka, może w niej kształcić i
wychowywać jedynie człowiek mądry i dobry. Nie uczą jej programy i instytucje.
Pojawia
się pozorny paradoks: celem wykształcenia i wychowania jest mądrość, a zarazem
jest ona zasadą kształcenia i wychowywania, pobudką, aby nabywać mądrości.
Pozorność tego paradoksu wyjaśnia fakt, że np. aby nauczyć się czytać, trzeba
czytać; aby nauczyć się gry na fortepianie, trzeba na nim grać, aby więc
nauczyć się więzi z prawdą i dobrem, trzeba się z nimi wiązać, a jednoczesne
ich stosowanie jest mądrością. Kierując się rozpoznaną prawdą i wybranym dobrem
osłabiamy dominowanie w nas działań vis
cogitativa i uwalniamy się od jej zgubnych skutków sięgania po wszystkie
poznane rzeczy.
Wiara
jest relacją dzięki wzajemnemu otwarciu się na siebie osób. Jest z tego względu
zaufaniem, które mierzy się prawdą, wyzwalającą wiarę. W obszarze wiary, jako
udostępniania się sobie osób, dokonuje się poznanie. Bez tej relacji nie można
zetknąć się z prawdą, a więc dochodzić do mądrości.
Dodajmy,
że wiara jest przyrodzona i nadprzyrodzona. Wiara przyrodzona wiąże nas z
ludźmi z powodu prawdy. W sposób przyrodzony wiąże nas także z Bogiem. Gdy w tę
przyrodzoną relację wiary, w jej warstwę istotową, Bóg wniesie swoje wewnętrzne
życie Trójcy Osób, powstaje wiara nadprzyrodzona.
Z wiarą
wiąże się pokora oraz posłuszeństwo jako zdolność przyjmowania czyjejś rady i
wiedzy.
Cierpliwość
jest w woli odpowiednikiem możnościowego charakteru intelektu. Intelekt jako
możnościowy doznaje pryncypiów oddziałującej na niego osoby. Wola musi
wielokrotnie, a więc cierpliwie, doznawać osób jako dobra, by usprawniła się w
wiązaniu z nimi relacją nadziei.
Z
cierpliwością wiąże się umartwienie i postawa ubóstwa jako zgoda woli na wybór
dobra: raczej osób niż rzeczy, raczej rozumień niż wyłącznie erudycji.
Trzeba
dodać, że pryncypia czynnego wychowania pełnią swą rolę wtedy, gdy dajemy
miejsce kontemplacji. Jest ona świadczeniem intelektu przy aprobacie woli, że
zachodzą relacje wiążące osoby. Skłania to do nawiązywania tych więzi przy
pomocy mądrości, zaufania, pokory, posłuszeństwa, cierpliwości, umartwienia,
ubóstwa.
Zauważmy
tu, że mądrość jest także podstawowym pryncypium w etyce. Wspiera w niej tę
mądrość także kontemplacja i sumienie. W etyce te pryncypia są zasadami wyboru
działań chroniących osoby i ich relacje osobowe. Etyka ukazuje te pryncypia .
W
wychowaniu jako stosowaniu zasad, wskazanym przez pedagogikę ogólną i szczegółową,
chodzi o skłanianie do nawiązywania relacji osobowych z osobami. To skłanianie
jest skuteczne wtedy, gdy zasady pedagogiki ogólnej i szczegółowej stają się
wyposażeniem osób, zarówno wychowujących, jak i wychowywanych.
Z tego
względu pełnym i głównym pryncypium czynnego wychowania jest osoba. Osoby
bowiem uczą mądrości i miłości. Rola osób w wychowaniu jest charakterystyczna
dla pedagogiki, która szuka swych antropologicznych podstaw. Chodzi o osoby
kochające, mądre i prawe, kierujące się wiarą i cierpliwością, pokorne i
umiejące wybierać, gdyż tym jest umartwienie, osoby wierne sobie przez
posłuszeństwo i ceniące nie rzeczy, lecz osoby dla ich godności.
Zasady
biernego wychowania są zespołem danych nam przez Boga, a więc nadprzyrodzonych
usprawnień, dzięki którym kierujemy się do Boga i odbieramy to, co Bóg w nas
wnosi. Są to rodzące się z laski cnoty wlane i dary Ducha Świętego. Pomagają
one także w dystansowaniu się wobec tego, co utrudnia ich rozwój i skutki.
Cnoty
wlane sytuują się w naszej naturalnej miłości, wierze i nadziei. Wprowadza je
tam sam Duch Święty przez swoje dary doskonalące zarazem usprawnienia intelektu
i woli: mądrość i wiedzę, roztropność, umiarkowanie, męstwo i sprawiedliwość.
Całe więc nasze nadprzyrodzone życie religijne, uzyskiwane i pogłębiane w
oczyszczeniu biernym, jest funkcjonowaniem w nas darów Ducha Świętego.
Poziom
naturalnych usprawnień intelektu i woli, zarazem stopień pogłębiania się
relacji osobowych, chronionych tymi usprawnieniami, mierzymy zmniejszaniem się
dominacji w nas działań zmysłowej władzy osądu, nazywanej vis cogitativa.
Poziom, a
raczej stopień pogłębiania się nadprzyrodzonej miłości, wiary i nadziei,
mierzymy odmianami modlitwy.
Sami
usprawniamy się w modlitwie ustnej, myślnej, aktów strzelistych, prostego
skupienia jako kontemplacji nabytej.
Bóg
wywołuje w nas modlitwę skupienia wlanego, modlitwę ukojenia po biernym
oczyszczeniu woli, modlitwę prostego zjednoczenia po biernym oczyszczeniu
intelektu. Te wywołane w nas przez Boga odmiany modlitwy są kontemplacją bierną
i charakteryzują okres dostosowywania się w nas tego, co ludzkie, do tego, co
Boskie. Po prostym zjednoczeniu, gdy więc ustąpią zakwestionowania wiary w
Boga, wiązania się z Nim miłością, oczekiwania, by trwała miłość i wiara,
następuje zjednoczenie człowieka z Bogiem przez nadprzyrodzone relacje osobowe,
chronione nadprzyrodzonymi sprawnościami, doskonalącymi intelekt i wolę. To
zjednoczenie jest bolesne, ekstatyczne, przemieniające.
Wymienione
odmiany modlitwy przejawiają poziom naszych nadprzyrodzonych powiązań z Bogiem.
Uzyskujemy
je prosząc Boga w postawie posłuszeństwa o trwanie naszych z Nim powiązań.
Prośba ta ma postać modlitwy uwielbienia, dziękczynienia, przebłagania,
błagania.
Zauważmy
tu, że Bogu i nam chodzi o zbawienie człowieka, które polega na nieutracalności
więzi miłości, łączącej osoby. Jednak chodzi o wysoką intensywność tej miłości.
Jej pogłębienie uzyskujemy wiążąc przyrodzone i nadprzyrodzone nasze działania,
oczyszczenia czynne i bierne, w jeden wysiłek powiązania się z Bogiem według
życzeń Bożych, objawionych nam w Chrystusie.
Zarazem
zauważmy, że miłość jest troską o dobro drugiej osoby. Według św. Pawła naszym
zadaniem jest więc nie tylko nasze zbawienie, lecz także głoszenie innym chwały
Bożej. Polega to na uzyskiwaniu osobistej doskonałości religijnej poprzez
najgłębszą miłość do Boga. Polega to jednocześnie na mobilizowaniu innych ludzi
swoją miłością do wiązania się miłością z Chrystusem. Aby to owocowało, nasza
miłość do Boga, zresztą w każdym człowieku, musi mieć poziom rozpoznawany w
modlitwie zjednoczenia ekstatycznego. Tylko wtedy uda się nam autentycznie
głosić Boga, by wszyscy podejmowali Jego miłość. W uzyskiwaniu tego wszystkiego
pomaga nam udzielany przez Ducha Świętego dar mądrości.
Zasadą
lub pryncypium stosowanych w nas przez Boga oczyszczeń biernych, jest dar
mądrości, wyzwalający i pogłębiający nadprzyrodzoną miłość. Wspomaga działanie
tego daru i pogłębianie miłości nadprzyrodzona wiara ze strony intelektu,
rozumiejącego prawdę objawioną, oraz nadprzyrodzona nadzieja ze strony woli,
podejmującej jako dobro wszystko, co Bóg w nas wnosi.
Dar
mądrości, wnosząc w nas nadprzyrodzoną miłość, doskonali całe nasze życie
religijne. Jednak w okresie oczyszczenia czynnego dopuszcza i uwyraźnia
działanie daru bojaźni Bożej, daru pobożności i daru umiejętności. W okresie
oświecenia chroni nasze życie religijne darem rozumu i darem męstwa.
Intensyfikują one wiarę i naszą zgodę na przyjmowanie tego, co Bóg w nas
tworzy. W okresie zjednoczenia bolesnego wspomaga nas darem męstwa, gdy Bóg
oczyszcza nas z korzeni grzechów głównych. W zjednoczeniu ekstatycznym chroni
nas intensywniej darem rozumu, pogłębiającego wiarę, i darem rady powodującym
trafność i skuteczność naszego głoszenia chwały Bożej. W zjednoczeniu
przemieniającym w pełni dominuje dar mądrości, już wyraźnie wiążąc nas z
osobami Trójcy Świętej.
Może
zdumiewać to, że w czynnym oczyszczeniu podstawowym pryncypium jest przyrodzona
mądrość i że w oczyszczeniu biernym dominującym pryncypium jest nadprzyrodzony
dar mądrości. Jest to zrozumiałe. Mądrość przyrodzona to w obszarze wiary i
nadziei, wyznaczanych prawdą i dobrem, wspomaganie miłości do osób. Mądrość
nadprzyrodzona jest przyjmowaniem miłości, którą Bóg czyni darem dla człowieka.
Bóg tworzy
nasze życie religijne wnosząc w nas przez Chrystusa organizm nadprzyrodzony.
Chroni ten organizm działaniami cnót wlanych i darów, współstanowiących ten
organizm. A gdy uparcie z powodu niewiedzy i nieskorzystania z łaski uczynkowej
nie odniesiemy się z miłością do Chrystusa lub tę miłość zaniedbamy, Bóg niekiedy
wspomaga nas w okresie ciemnej nocy doświadczeniem mistycznym, by nasz
intelekt, proporcjonalnie do swej natury, miał przyrodzoną pewność, że Bóg
istnieje i że odnosi się do nas z miłością. Człowiek zgodzi się wtedy na skutki
daru mądrości i podda mu zachowania przyrodzonego słowa serca. Zaczynamy wtedy
w Chrystusie szukać więzi z Osobami Trójcy Świętej. Kieruje nas do tych
poszukiwań nadprzyrodzone słowo serca, którym jest w nas Chrystus, uobecniający
w nas swą moc przez sakrament chrztu i uobecniający się sam w istocie człowieka
przez sakrament Eucharystii.
Sakramentów
udziela Kościół, którym jesteśmy wiążąc się z Chrystusem miłością. Chrystus
jest Głową Kościoła jako Mistycznego Ciała. Duszą Kościoła jest Duch Święty. I
wraz z Chrystusem jako Kościół jesteśmy ukryci w Bogu. Znaczy to, że Bóg
tworząc nasze życie religijne sam nim kieruje i je chroni, przez co coraz
głębiej wiąże nas z Ojcem, Synem i Duchem Świętym, z Trójcą Świętą, która w nas
przebywa, a my w Niej. Miłość bowiem jest relacją dwustronną. W istotową
warstwę tej relacji wnosimy skutki działania w nas nadprzyrodzonego organizmu.
A Bóg wnosi w nas to, kim jest: Trójcę Osób Boskich.
Spełnia
się w ten sposób nadprzyrodzony eschaton człowieka: to, co z punktu widzenia
Boga i Jego życzeń jest dla nas najprawdziwsze i najlepsze — sam Bóg powiązany
z nami Jego miłością.
V. Czynności
wychowawcze wyznaczone zasadami czynnego i biernego wychowania religijnego.
1) Zauważmy najpierw, że wychowanie w ogóle
polega na stosowaniu czynności skłaniających do wiązania realnych osób z
realnymi osobami przez miłość, wiarę i nadzieję, wsparte na realności, prawdzie
i dobru osób.
Aby
ustalić te czynności, trzeba powodować w człowieku usprawnienie intelektu w
rozpoznawaniu prawdy, by kierowana nią wola wybierała raczej osoby niż rzeczy jako
odpowiadające jej dobro. Trzeba więc starać się o wywołanie w człowieku
zachowań roztropnych, sprawiedliwych, mężnych, opanowanych, zgodnych z wiedzą i
mądrością w prawidłowo realizowanej miłości, wierze i nadziei. Trzeba powodować
usprawnienie intelektu w mądrości i usprawnienie woli w prawości.
Powtórzmy,
że w uzyskiwaniu skutków czynnego oczyszczenia wspomagają nas pryncypia
wychowania w ogóle, nazywanego też wychowaniem humanistycznym: mądrość jako
odnoszenie się do bytów z pozycji prawdy i dobra, wiara jako wkład intelektu w
uzyskiwanie mądrości, cierpliwość jako wkład woli w uzyskiwanie mądrości, pokora
jako zgoda na przyjmowanie prawdy i związane z pokorą posłuszeństwo osobom,
umartwienie jako wybór prawdy i dobra, oraz związane z umartwieniem ubóstwo, polegające
na skierowaniu się raczej do osób niż rzeczy.
2) Zauważmy z kolei, że wychowanie religijne
polega na nieustannym podejmowaniu czynności, które powodują pogłębianie się
więzi, łączących człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem. Te czynności
podejmuje człowiek i podejmuje Bóg. Ze względu na skutki nazywamy je
oczyszczeniem czynnym i oczyszczeniem biernym.
Czynności
wychowawcze, podejmowane przez człowieka, by pogłębiała się jego więź z Bogiem,
to uczenie się modlitwy, udziału we Mszy świętej, treści Ewangelii, struktury
życia religijnego jako relacji, w związku z tym uczenie się filozofii człowieka
i filozofii Boga, a także teologii tych osób. Są to czynności, których skutkiem
jest oczyszczenie czynne.
Czynności
wychowawcze, podejmowane przez Boga, to wywoływanie w nas skutków łaski, cnót
wlanych i darów Ducha Świętego. Są to czynności, powodujące w nas oczyszczenie
bierne, którego chcemy i któremu się poddajemy. Jego skutki nie są
natychmiastowe mimo naszej zgody na działanie w nas Boga. Przeszkadza w ich osiągnięciu
brak cnót naturalnych w woli i w intelekcie, brak wiedzy o czynnym i biernym
oczyszczeniu, w wyniku czego bronimy swej wersji życia religijnego, uboższej
niż realizowana w nas przez Boga Jego wersja naszych z Nim powiązań. Ten opór
wywołuje kryzys życia religijnego, nazywany ciemną nocą miłości. Kryzys
wstrzymuje tempo pogłębiania przez Boga więzi miłości, łączącej nas z Bogiem w
osobie Chrystusa.
W przezwyciężeniu
kryzysu, a zarazem w uzyskiwaniu skutków biernego oczyszczenia powodującego w
nas nadprzyrodzone życie religijne, wspomagają nas — powtórzmy - pryncypia
nadprzyrodzone: Chrystus, dzięki któremu jest w nas Trójca Święta;
łaska
uświęcająca jako skutek obecności w nas Boga. Łaska pozostaje w naszej istocie
jako przypadłość posłuszeństwa Bogu. Z niej rodzą się w naszych relacjach
osobowych i we władzach duchowych cnoty wlane oraz dary. Aby mogły się one
zrodzić w relacjach oraz w intelekcie i woli, Chrystus pełni w naszym
intelekcie możnościowym rolę nadprzyrodzonego słowa serca, przyczynującego
pojawienie się w naszej naturalnej miłości tego, co Bóg wnosi: nadprzyrodzonej
miłości wlanej i daru mądrości.
Aby Bóg
mógł dokonywać w nas oczyszczeń biernych, powinniśmy zarazem zabiegać o
oczyszczenie czynne, przez nas samych realizowane.
Ad l)
Czynności, powodujące wiązanie się osób przyrodzoną relacją miłości, wiary i
nadziei, są rozliczne. Porządkuje je jednak i wyznacza zespół pryncypiów
czynnego wychowania, wskazanych w pedagogice ogólnej i szczegółowej. Szukajmy
tych czynności stawiając pytanie o sposób uzyskiwania pryncypiów i ich skutków.
Jak
nabywa się mądrość przyrodzoną? Uzyskuje się ją poprzez ciągłe ustalanie, a
następnie wybieranie tego, co wywołuje skutki dobre.
Ustalanie
jest czynnością intelektu, który odróżnia prawdę od fałszu. Trzeba być wiernym
prawdzie wbrew lękowi, którego unika się przez kłamstwo. Trzeba więc przezwyciężać
sięganie po kłamstwo, co zarazem ćwiczy nas w męstwie. W wierności prawdzie
chroni nas wiara, która wspiera się na prawdzie. Chroni nas też poznanie
prawdy. Wiara przejawia się w ufności, a ufność zawsze dotyczy osób. Ufność
jako zaufanie wiąże nas wiarą z osobami, gdy nie sprzeniewierzą się prawdzie.
Wybór
jest czynnością woli, kierowanej ukazaną jej prawdą. Ta czynność polega na
biernym przyjmowaniu dobra. Przyjmowanie uczy nas cierpliwości. Trzeba więc
ćwiczyć się w cierpliwym otwieraniu się na dobro i w pomijaniu zła, które
pozornie wyznacza łatwiejszą drogę. Zawsze ostatecznie nas zaatakuje, gdyż jego
skutkiem jest zniszczenie.
Z
działaniem intelektu wiąże się pokora jako właściwe prawdzie otwarcie się na
oddziałujące na nas osoby, na ich informację. Pokora umożliwia wiedzę. Z kolei
z pokorą wiąże się posłuszeństwo jako zaufanie, wsparte na wierze, wzmacniane
miłością i wolnością uczących się osób.
Z
działaniem woli wiąże się umartwienie jako pomijanie tego, co nie jest dobrem,
wskazanym woli przez intelekt. Jako pomijanie, umartwienie jest ćwiczeniem, w
którym kierujemy się radą mądrych, dobrych i kochających nas osób. Z kolei z
umartwieniem wiąże się ubóstwo jako opowiedzenie się po stronie prawdy i dobra,
oraz pozbycie się tego, co fałszywe i złe. Jest to stan, w którym odrzuciliśmy
błędne teorie, informacje, niepotrzebne rzeczy. Pozostajemy wśród tego, co
mądre i przejawiające prawość.
Nabywanie
mądrości wymaga szeregu działań wychowawczych. Jest ich skutkiem. Organizuje
cały proces wychowawczy. Zestawmy te działania: Odróżnianie prawdy od dobra
wbrew lękowi, który skłania do fałszu przy pomocy kłamstwa. Unikanie kłamstwa,
co usprawnia w męstwie. Uczenie się zaufania, które jest naturą wiary. Uczenie
się wiedzy o osobach, o ich bytowej strukturze, o ich relacjach. Aby tę wiedzę
uzyskać, trzeba zdobywać się na cierpliwość. Trzeba ćwiczyć się w cierpliwości.
Aby uzyskiwać tę sprawność, trzeba starać się o pokorę jako warunek
przyjmowania wiedzy. Trzeba z kolei być posłusznym temu, co prawdziwe i dobre.
Wymaga to umartwienia, które jest pomijaniem głównie tego, co błędne i
niszczące, a z powodu mylących nas wyobrażeń uznane za coś atrakcyjnego.
Trwanie przy tym, co trafne i szlachetne, jest miarą postawy ubóstwa, wiążącej
nas z tym, co konieczne.
Wymienione
działania, doprowadzające do mądrości, składają się na strukturę procesu
wychowawczego. Jednak kolejność psychologiczna poszczególnych działań
wychowawczych może być inna, gdyż wynika ona z warunkowania się tych działań.
Wychowując
kogoś od początku, a głównie dzieci, zresztą także dorosłych, gdy realizująca
się w nich struktura procesu wychowawczego nie usprawnia ich w mądrości, należy
zacząć od przejawiania miłości na jej poziomie rozumnej troski o dobro innej
niż ja osoby. Tę troskę przejawiają najpierw matki wobec dzieci, zarazem
ojcowie, a gdy tego nie czynią, staje się to zadaniem wychowawców. Miłość
kierowana do osób wychowywanych przyzwyczaja je do podobnych zachowań: do
troski o dobro osób wychowujących. Przejawem kierowania się miłością jest posłuszeństwo
jako chętne spełnianie życzeń wychowawcy. Posłuszeństwo umacnia wolność. Brzmi
to paradoksalnie, gdy przez posłuszeństwo rozumiemy zniewolenie i przymus.
Posłuszeństwo to dar składany wychowawcy, przejaw ufności. Równocześnie tę
ufność utrwala. Uwalnia ona od lęku i kłamstwa. Posłuszeństwo i mówienie prawdy
wyzwalając z lęku ćwiczą w zdolności podejmowania trudu, co wyzwala postawę
umartwienia, która jest umiejętnością wyboru prawdy i dobra. Zarazem
posłuszeństwo i unikanie kłamstwa przejawiają szacunek dla osób i rzeczy, które
należą do innych osób. Odróżnianie rzeczy własnych i cudzych uczy odróżniania
prawdy od fałszu, dobra od zła, chroni przed przywłaszczaniem sobie cudzej
własności. Pośrednio ćwiczymy się w umiarkowaniu, męstwie, cierpliwości.
Efekty
wychowawcze sprawdzamy więc stopniem posłuszeństwa, podejmowanego z motywu
niesprawiania bólu osobom kochającym. Posłuszeństwo uczy bezinteresownego, gdyż
tylko z powodu miłości, obdarowywania i przyjmowania daru. Uczy też mówienia
prawdy i unikania kłamstwa. Posłuszeństwo dziecka, obdarowywanie wychowawcy
przez spełnienie prośby, mówienie prawdy, są właśnie znakiem, że kształtuje się
w dziecku szacunek dla osób, ustawienie rzeczy na drugim miejscu, po osobach,
że wzrasta zdolność do podjęcia trudu dla uniknięcia zła, co w sumie jest
realizowaniem umartwienia. Zaprowadzi ono do tego, co najszlachetniejsze i
najcenniejsze, do osób, a nie rzeczy. Ich gromadzenie ponad potrzebę jest
postacią kradzieży. Chronimy przed utrwalaniem się zgody na kradzież przez
wiązanie wychowanków z osobami i budząc postawę troski o wszystko, co należy do
osób kochanych. Wyćwiczona zdolność podejmowania trudu uczy pracowitości,
potrzebnej nie tylko do odbycia studiów, lecz także do uzyskania sprawności
intelektu i woli, które są skutkiem wychowywania.
Narzędziem
usprawniania intelektu w poznawaniu prawdy jest kontakt z wewnętrznymi
pryncypiami bytu. Tego kontaktu uczy filozofia bytu i filozofia człowieka. Narzędziem
usprawniania woli w jej otwieraniu się na dobro jest kierowanie się do realnych
bytów zgodnie z informacją intelektu. Tego kontaktu uczy historia filozofii, w
której porównując rozwiązania filozoficzne nabywamy sprawności w wyborze tego,
co słuszniejsze.
Posiadamy
też fascynacje i uczucia jako skutki poznania i pożądania dobra fizycznego.
Jednak poznanie zmysłowe przybiera w nas najpierw postać wyobrażeń, a pożądanie
zmysłowe przybiera postać pragnień. Bezpośrednio więc wyobrażenia, dodane do
wrażeń, powodują fascynację. Podobnie pragnienia, wiązane z wyobrażeniami,
wyzwalają uczucia. Tych połączeń dokonuje władza konkretnego osądu vis cogitativa, tak mocna, że jej
działania dominują w człowieku dość długo. Trzeba więc wiązać się z
wyobrażeniami, wiernymi wrażeniom zmysłów, poddanych jako postać zmysłowa species sensibilis działaniu
usprawnionego intelektu czynnego, to znaczy wrażliwego nie tylko na dominanty
kultury, lecz także na rozumienia i słowo serca w intelekcie możnościowym.
Dobrych wyobrażeń uczy studiowanie języka ojczystego i literatury pięknej.
Piękno zresztą wychowuje fascynacje i uczucia. Sądzi się też, że studium gramatyki
języków klasycznych (łaciny i greki), jako poznawanie zasad mowy, budzi
zainteresowanie wszystkimi zasadami, także pryncypiami bytowania.
Należy
zauważyć, że uzyskiwanie skutków ćwiczeń nie jest ciągłym procesem. Zdarzają
się potknięcia, przerwy, zniechęcający brak wyników. Dziecko musi mieć odwagę
zwierzenia tego kochającym je wychowawcom, co pozwala na zorientowanie się przy
ich pomocy w stopniu zaniedbań. Dzięki temu kształtuje się w nim potrzeba doznawania
wybaczenia i obdarzania wybaczeniem.
Warto
dodać, że zawsze należy dziecku wszystko wybaczyć przed jego zaśnięciem. Musi
bowiem odpoczywać w poczuciu zgody z osobami, głównie kochanymi. Utrwala się w
nim wtedy doznanie trwania w miłości.
Miłość
przyrodzona, jako życzliwe odnoszenie się do bytów, jest drogą do doznania
zachwytu wobec istnienia. Ten zachwyt wyzwala odnoszenie się do istnienia z
czcią i uwielbieniem. Zachwyt istnieniem i odnoszenie się do niego z czcią jest
z kolei drogą do chronienia istnienia, osób, przyjaźni, wszystkiego, co cenne.
Z
miłością wiąże się wiara i nadzieja. Wiara jest otwartością, zaufaniem. W jej
obszarze spełnia się poznanie prawdy. Wiara ułatwia odróżnienie prawdy od
pewności. Prawda w sensie metafizycznym jest udostępnianiem się bytu
intelektowi, w sensie poznawczym jest zgodnością ujęć bytu z samym bytem.
Pewność jest skutkiem posiadania pełnej wiedzy o bycie. Tę pełnię wiedzy jako
podstawę pewności i samą pewność często utożsamia się z mądrością, która jest
czym innym: jest ujęciem bytu zarazem z pozycji prawdy i dobra, a więc
ustalaniem czy dany byt (ten, Z którym chcemy nawiązać relację) wywołuje w nas
skutki dobre. Z kolei nadzieję stanowi kierowanie się do miłości i wiary jako
fascynującego nas i upragnionego dobra.
Miłość,
wiara i nadzieja są spełnianiem się obecności osób. Św. Tomasz z Akwinu uważa,
że obecność jest współprzebywaniem, współotwartością, współoczekiwaniem. Są to
skutki realności, prawdy i dobra, które wyzwalają miłość jako współprzebywanie,
wiarę jako współotwartość, nadzieję jako współoczekiwanie na trwanie w miłości
i wierze. Powiązanie tymi relacjami jest obecnością.
Wychowuje
nas to przebywanie w obecności osób kochających, dostępnych, wzajemnie
oczekujących miłości i wiary. Jest to jednak obecność zewnętrzna, bardzo ważna,
lecz zależna od zwierzenia, zaufania, doznawania troski o nasze dobro.
Pojawia
się pedagogiczna potrzeba przebywania kochanej osoby bezpośrednio w naszym
sercu. Tam, w naszym duchowym wnętrzu, ta osoba nas chroni, doradza nam, słucha
zwierzeń, ocenia nasz wysiłek, wybacza. Jest nam potrzebna wewnętrzna obecność
wychowawcy. W taki sposób może znaleźć się w nas tylko Bóg.
Nie
jestem pewien, czy bez nadprzyrodzonej w nas obecności Boga wystarczy motywów
do zrealizowania w sobie procesu wychowawczego i uzyskania efektów wychowawczych,
przede wszystkim mądrości. Mądrość wymaga bowiem działań intelektu. Uczymy się
tych działań identyfikując pryncypia. Ich identyfikacji uczy filozofia bytu.
Jest jednak wiele osób, które nie studiują filozofii bytu. Nie umieją więc
doznawać pryncypiów. Gdy jednak rozważają Boga, który jest pryncypium
istnienia, aktywizują swój intelekt. Bóg, obecny w nas, zabezpiecza uzyskiwanie
bezwzględnie potrzebnej nam przyrodzonej mądrości.
Wprowadza
nas to w problem nadprzyrodzonego wychowania religijnego.
Ad 2)
Powodowane przez nas czynności, stanowiące czynne wychowanie religijne jako
otwieranie się na wnoszoną w nas przez Boga miłość, wiarę i nadzieję, także są
rozliczne. Podobnie jak w wychowaniu humanistycznym, kształtującym osobowość,
te czynności porządkuje i wyznacza zespół pryncypiów biernego wychowania. Szukajmy
tych czynności pytając o sposób uzyskiwania pryncypiów i ich skutków, pytając
głównie o skutki daru mądrości.
Jak
uzyskuje się skutki daru mądrości? Te skutki nazywane są w teologii owocami darów.
Owoce lub przejawianie się w nas darów Ducha Świętego, głównie daru mądrości,
są dojrzałością religijną człowieka. Na ogół dość długo dochodzi się do tej
dojrzałości.
a) Pierwszą czynnością z naszej strony, a więc w
czynnym wychowaniu religijnym, jest uczenie się modlitwy jako reagowania na
obecność Boga. U osób nieochrzczonych tę modlitwę wspomaga łaska uczynkowa. U
osób ochrzczonych wspomaga ją sam Duch Święty swymi darami, gdyż jest w tych
osobach razem z Ojcem i Synem, gdy ukochamy Chrystusa. Ukochanie Chrystusa jest
najwłaściwszym reagowaniem na obecność Boga. Jest naturą modlitwy. Ucząc się
modlitwy uczymy się właściwego reagowania na obecność w nas Boga.
Modlitwy
musi nas ktoś nauczyć. W oczyszczeniu biernym uczy nas jej sam Bóg. W
oczyszczeniu czynnym uczy nas wychowawca.
I tu
niezastąpionym wychowawcą jest rodzina. Wśród wielu zabiegów wychowawczych ze
strony rodziny nie może zabraknąć czynności, skłaniających do reagowania na
obecność Boga. Rodzice, ojciec i matka, uczą dziecko modlitwy ustnej: wypowiadania
imion Boga, zdań branych z Ewangelii. Uczą z kolei modlitwy myślnej, nazywanej
rozmyślaniem. Dzięki tej modlitwie w postaci rozmów o Bogu dziecko uczy się
wyznaczania w sobie pierwszego miejsca Bogu, najpełniejszej obecności, gdyż
wewnątrz siebie, w swym sercu. Dziecko kieruje do Boga słowa miłości i uczy się
w ten sposób modlitwy aktów strzelistych. Z czasem dochodzi do nabytego
skupienia, które jest modlitwą w postaci trwania w obecności Boga bez słów i
uczuć. Przebywa w obecności Boga. Groziłoby to duchowym rozleniwieniem. Na
szczęście na tym etapie, dzięki oczyszczeniu biernemu, Bóg pociąga człowieka do
siebie i wprowadza w modlitwę kontemplacji wlanej czynnej. Już intensywniej nas
doskonali, my jednak wciąż jeszcze ingerujemy w ten proces. Powoli dochodzimy
do uznania życzeń Bożych za własne, co jest modlitwą kontemplacji wlanej
biernej doskonalącej wolę. Gdy zrozumiemy życzenia Boże, co jest modlitwą
kontemplacji wlanej biernej doskonalącej intelekt, uzyskujemy proste
zjednoczenie z Bogiem. Potem Bóg w modlitwie zjednoczenie bolesnego oczyszcza
nas z korzeni grzechów głównych, w modlitwie zjednoczenia ekstatycznego uczy
nas głoszenia chwały Bożej, w modlitwie zjednoczenia przemieniającego daje się
doznawać jako Trójca Osób. Te odmiany modlitwy są zarazem znakami i etapami
pogłębiania się w nas miłości do Boga.
Miłość do
Boga jako najwłaściwsze reagowanie na Jego obecność skłania do szukania
bezpośredniego kontaktu z Bogiem, z którym nawiązujemy ten kontakt w Osobie
Chrystusa. Szukamy kontaktu z realnym Chrystusem, który teraz jest realnie
obecny w Eucharystii. Szukamy więc Go we Mszy świętej. Doskonali się z tego
względu potrzeba i udział we Mszy świętej. Przyjmując Chrystusa w sakramencie
Eucharystii, uzyskujemy najpełniejszą obecność Boga, gdyż wewnętrzną, w istocie
naszej osoby.
Ta
obecność skłania do głębszego poznania Boga. Uczymy się treści Ewangelii.
Dobrym sposobem przyspieszenia tego studium jest wczesne, przy pomocy opowiadania
dzieciom przez rodziców, poznawanie Ewangelii, z czasem przez jej czytanie,
zarazem przez modlenie się psalmami, w których Bóg ukazuje swe powiązanie z
człowiekiem i człowieka z Nim.
Powiązanie
z Bogiem budzi w intelekcie potrzebę poznania struktury życia religijnego, a
więc poznania teologii Boga, Chrystusa, natury więzi człowieka z Bogiem.
Wychowawcą
tych zainteresowań i pasji jest rodzina. Gdy jest powiązana z Chrystusem,
stanowi Kościół. Pragniemy rozumienia Kościoła, który jest wspólnotą osób
wyrażającą się widzialnie w naszym powiązaniu z proboszczem parafii, naszym
biskupem i papieżem – stałym początkiem tej wspólnoty, gdyż jest on zastępcą
Chrystusa na ziemi.
Czynne
wychowanie religijne jest zespołem czynności, wiązanych z czynnościami
wychowania w ogóle, czyli wychowania humanistycznego. Jest kształceniem i wychowaniem
intelektu, woli, fascynacji, uczuć. Dotyczy już nie tylko więzi osobowej z
ludźmi, lecz także i przede wszystkim więzi z Bogiem. Miarą osiągnięć w tym
wychowaniu jest stopień pokonania działań vis
cogitativa, czyli stopień powiązania intelektu z tą wiedzą, która dotyczy
Boga, oraz stopień kierowania się woli do Mszy świętej, Eucharystii, do
Objawienia i wyjaśnień jego treści w teologii dogmatycznej i ascetycznej przy
pomocy filozofii Boga, człowieka, opartych na filozofii bytu.
b) Pierwszą czynnością ze strony Boga, a więc w
biernym wychowaniu religijnym, jest stworzenie w nas łaski uświęcającej, z
której rodzą się w naszych relacjach z Bogiem cnoty wlane i dary Ducha
Świętego, wnoszone także w intelekt i w wolę. Zarazem taką pierwszą czynnością
w nas Boga jest działanie sakramentalnie w nas obecnego Chrystusa. Jego
działanie polega na pełnieniu w nas roli słowa serca jako czynnego pryncypium
naszego zwracania się do Boga wlaną miłością, wiarą i nadzieją. Ich odbiór
umożliwiają dary Ducha Świętego. Zarazem je doskonalą. Samą miłość doskonali i
pogłębia nadprzyrodzony dar mądrości.
Działania
w nas Boga jako bierne wychowanie religijne przejawiają się w odmianach naszej
modlitwy. W tych odmianach modlitwy rozpoznajemy je i ich skutki. Skutki te, dające
się identyfikować, są następujące: zdumienie i zachwyt obecnością w nas Boga,
przejęcie się świętością Boga i w jej świetle naszą grzesznością,
przezwyciężanie grzechów żalem i tęsknotą do więzi z Bogiem Świętym,
uzyskiwanie równowagi w działaniach władz jako umiarkowanie, sprawiedliwość,
męstwo, roztropność, pogłębianie się postawy pokuty dzięki posłuszeństwu
życzeniom Bożym, umacnianie się wiary jako otwarcia na Boga, i nadziei jako
potrzeby przebywania w powiązaniach z Bogiem przez miłość i wiarę, szacunek
wobec relacji i cnót naturalnych, podziw dla człowieczeństwa Chrystusa jako
skutku Wcielenia, umożliwiającego w Chrystusie-Bogu-Człowieku spotkanie
realnego Boga i kontaktowanie się z Nim jako Ojcem, Synem i Duchem Świętym.
VI. Ważniejsze
szczegółowe czynności wychowawcze w czynnym i biernym wychowaniu religijnym.
Jeżeli
wychowanie religijne jest realizowaniem czynności wychowawczych, wyznaczonych
zasadami, wspartymi na bytowej strukturze człowieka i na znajdującym się w nas
organizmie nadprzyrodzonym, to chcielibyśmy wskazać na jeszcze bardziej
szczegółowe czynności, by staranniej kształtować osobowość człowieka, która
jest skutkiem czynności wychowawczych. Osobowość jest w osobie ludzkiej
kontekstem, chroniącym nadprzyrodzone więzi osobowe człowieka z Bogiem, gdy ją
uzyskamy dzięki pogłębianiu się naszej miłości do Boga.
Wskażmy
na te ważniejsze czynności, pozwalające na uzyskanie i owocowanie w nas
przyrodzonej mądrości, oraz na przejawianie się daru mądrości.
Jak usprawnić
intelekt, by rozpoznawał prawdę i odróżniał ją od fałszu? Trzeba wiązać go z
pryncypiami bytów przez studiowanie filozofii bytu i filozofii człowieka.
Jak
uzyskiwać wiedzę o bytach? Być wiernym słowu serca i dociekliwie rozważać
skutki odniesień do doznawanych pryncypiów. Posługując się rozpoznaniem skutków
i przyczyn stosować rozumowanie pozwalające odróżnić istnienie stworzone od
Stwórcy, byty realne od wytworów, pryncypia od bytu, który stanowią, poznanie
od postępowania, relacje realne od myślnych, same byty od przejawów ich
istnienia i od przypadłości, podmiotujących się w istotach.
Co robić,
aby wola wybierała raczej osoby niż rzeczy? Przez kontakt z pięknem usprawniać
ją w wierności dobru i w kierowaniu się informacją intelektu o prawdzie, a nie
informacjami władz zmysłowych.
Jak
uzyskiwać roztropność? Przez rozpoznawanie przyczyny skutków więzi z danym
bytem.
Jak
uzyskiwać sprawiedliwość? Ćwicząc się w wierności prawdzie i w szacunku dla
rzeczy cudzych, czyli wybranych przez kogoś na narzędzie zabezpieczania istnienia,
życia, zdrowia.
Jak
uzyskiwać męstwo? Wciąż pogłębiając wierność prawdzie i dobru przez pokonanie
lęku, który dla zmniejszeniu wysiłku ośmiela do kłamstwa i kradzieży.
Jak
uzyskiwać umiarkowanie? Przez wybór tego, co konieczne, a pomijanie tego, co
zbędne, choć samo w sobie cenne. Wymaga to przekonania o doniosłości rzeczy,
które są tylko narzędziami zabezpieczania relacji i osób.
Jak
uzyskiwać miłość do ludzi? Troszcząc się bardziej o dobro drugiej osoby niż o
własne.
Jak
uzyskiwać wiarę? Ufając ludziom, nawet gdy nas zawiodą, zresztą zabezpieczając
się dzięki roztropności przed skutkami zdradzonego zaufania.
Jak żyć
nadzieją? Pokonując marzenia i trwając w miłości oraz wierze.
Jak
opanować fascynacje? Nie niszcząc ich, lecz czyniąc motywem troski o dobro
osób.
Jak
panować nad uczuciami? Nie wywoływać ich marzeniami, lecz realnymi zaletami
osób i poddawać uczucia relacji miłości. Wtedy łatwiej czynić to, co dobre dla
osób.
Jak
zmniejszyć dominację działania w nas vis
cogitativa, która skłania, by wszystko, co poznane, zabierać dla siebie?
Wybierać, nawet cierpiąc, to, co konieczne, a pomijać zbyteczne. Stosować więc
umartwienie.
Jak
akceptować osoby? Troszcząc się o ich dobro.
Jak
odnosić się do rodziców, jeżeli są źli, zniszczeni alkoholem, pełni wad?
Zgodnie z prawdą osądzać, lecz nie wykonywać narzucających się sankcji. Ktoś
inny je wykona. Do rodziców należy odnosić się z czcią, chroniąc ich i służąc
im.
Jak
pokonywać egoizm, czyli stawianie siebie przed innymi na pierwszym miejscu?
Stawiając innych na pierwszym miejscu, ich dobro przed własnym dobrem.
Jak
nabywać cierpliwość? Powtarzać nieudane działania z motywu dobra, którym chcę
służyć osobom. Wzmacniać się postawą pokuty.
Czym jest
pokora i jak jej nabywać? Jest naszą zgodą na fakty, prawdą o nas, co pozwala
spokojnie korzystać ze swych zalet i unikać skutków swych wad. Zalety i osiągnięcia
uważać zawsze za coś danego nam dla innych, a wady usuwać jako przeszkodę w
czynieniu dobra. W ocenie innych znając ich wady skupiać się raczej na zaletach.
A korzystając z rozsądku zlecać zadania na miarę tych zalet ograniczonych
wadami. Wciąż więc korzystać z prawdy.
2) Wychowanie
religijne czynne
Jak uczyć
się modlitwy? Modląc się słowami, myślą, kierowaniem do Boga słów, myśli,
fascynacji, uczuć, z kolei poczuciem przebywania w obecności Boga. Uważać
modlitwę za stałe, nigdy nie przerywane zajęcie, z którego wychodzi się do
innych zajęć, nie odwrotnie.
Jak
nauczyć się udziału we Mszy świętej? Biorąc udział w niej, zawsze czynny. Uczy
tego okres ministrancki, dostępny dla chłopców. Dziewczęta uczą się, jak
dorośli, przez używanie mszalika.
Jak
pokonać roztargnienia w modlitwie prywatnej i liturgicznej? Nie pokonywać, lecz
czynić z nich dar Bogu i traktować jako udział w drodze krzyżowej Chrystusa.
Umęczają nas bowiem. Skupienie przyjdzie jako skutek zachwycenia się Bogiem,
wspaniałością Chrystusa, życiem Matki Bożej i świętych, mocą aniołów,
niezwykłością Kościoła, dostępnością prawdy i dobra, szansą, którą dla nas jest
istnienie, życie, Wcielenie Chrystusa, Odkupienie, miłość do nas Boga.
Jak
poznawać Ewangelię? Czytać ją i rozważać, znajdując w ten sposób szerszy
kontekst czytań mszalnych.
Jak uczyć
się życia religijnego? Poznawać życie Matki Bożej i świętych, czytać ich
wypowiedzi. Z podobną miłością odnosić się do Chrystusa.
Jak
realizować przykazania? Bezwzględnie wykluczyć realizowanie odwrotności tych
wskazań.
Kiedy nie
popełnia się grzechu ciężkiego? Gdy przeżywa się opór wobec zła, które czynię,
wywoływany pragnieniem wierności Bogu. Grzech ciężki popełnia się tylko wtedy,
gdy zło, które się czyni, jest dużej miary, gdy tym złem chcę manifestować
sprzeciw wobec Boga, i gdy w chwili popełniania grzechu mam świadomość, że tym
wielkim złem chcę wyrazić nienawiść do Boga.
Czym jest
żal za grzechy? Jest głównie bólem, że podjęliśmy coś, co oddala nas od Boga, i
jest zarazem decyzją pełnienia życzeń Bożych.
3) Wychowanie religijne bierne od strony czynnej
zgody na oczyszczające nas działania Boga Jak chronić w sobie łaskę
uświęcającą? Odnosić się z miłością do Chrystusa.
Jak
przejawia się miłość do Chrystusa? W modlitwie uwielbienia, dziękczynienia,
przebłagania, błagania. Uwielbienia, że On jest. Dziękczynienia, że nas kocha.
Przebłagania, że z powodu grzechów nie pogłębiamy tej miłości. Błagania, to
znaczy zwierzania wszystkiego Chrystusowi i zaufania, że nas wspomoże, gdy uzna
to za słuszne. Przejawia się też w szukaniu Eucharystii, przyjmowania Ciała i
Krwi Chrystusa, uczestniczeniu we Mszy świętej jako uobecnieniu męki, śmierci i
zmartwychwstania Pana Jezusa.
Jak
pokonywać kryzysy w życiu religijnym? Być wiernym tęsknocie do Boga, to znaczy
widzieć w Bogu podstawowe dobro człowieka. Prowadzić zwykłe życie religijne
ufając Bogu cierpliwie i wiernie, że wprowadzi nas w proste zjednoczenie. Należy
też zawsze pamiętać, że wychowuje nas głównie Duch Święty i troskliwie swym
darem mądrości utrwala i pogłębia nadprzyrodzoną w nas miłość do Boga. Źródłem
kryzysu religijnego jest głównie intelekt i wola, przeciwstawiające się
życzeniom Boga, realizowanym w nas przez oczyszczenia bierne. Pokonuje więc kryzys
modlitwa jako wciąż powtarzane reagowanie na obecność Boga. Bóg w nas obecny
ochroni wiążącą nas z Nim więź miłości. Należy traktować kryzys religijny
jedynie jako chorobę, z której łatwiej lub trudniej się wyleczyć. Gdy trwa
tęsknota do Boga, nigdy kryzys nie jest śmiercią więzi z Bogiem. Jest często
tylko niezrozumiałym dla nas i nie akceptowanym przez nas, lecz dokonywanym
przez Boga doskonaleniem naszego życia religijnego.
W zakończeniu
chciałbym powtórzyć i podkreślić, że proponowane tu ujęcia są próbą teorii
oparcia czynności wychowawczych na przyrodzonych i nadprzyrodzonych zasadach,
wyznaczanych przez bytową strukturę człowieka i przez organizm nadprzyrodzony,
wniesiony w nas przez Boga, gdy ukochamy Chrystusa. Są próbą oparcia ascetyki
jako pedagogiki religijnej na filozofii i teologii człowieka. Stanowią w tym
nawiązanie do mądrości Kościoła, który kieruje nas do realnego człowieka i do
realnego Boga.
WYCHOWANIE FILOZOFICZNE
(PODSUMOWANIE I NOWE AKCENTY)
I. Wychowanie
jako powodowanie relacji człowieka do prawdy i dobra
Termin
„wychowanie” wskazuje na czynności, które powodują nawiązywanie przez człowieka
relacji z tym, co prawdziwe i dobre. To, co prawdziwe i dobre, człowiek musi
rozpoznać i uznać, gdyż tylko pod tym warunkiem takie relacje nawiąże. Gdy
jeszcze nie rozpoznaje prawdy i dobra, i gdy jeszcze nie umie podejmować
decyzji, nazwanej tu uznaniem za słuszne nawiązywanie relacji ze wskazanym
przedmiotem, czyni to za niego wychowawca. Zresztą i wobec siebie człowiek jest
wychowawcą, gdyż także siebie musi skłaniać do podjęcia relacji z tym, co prawdziwe
i dobre.
Można
więc poszerzyć znaczenie terminu „wychowanie” i przyjąć, że wychowanie jest
oddziaływaniem wychowawcy na wychowanka, by nawiązywał relacje ze wskazanym mu
przedmiotem.
Wychowywanie
zawsze jest potrzebne, gdyż człowiek albo sam w sobie, albo w kimś drugim musi
powodować zdystansowanie się wobec etapu dominacji władzy konkretnego osądu, nazywanej
vis cogitativa, to znaczy etapu
nawiązywania relacji z każdym spotkanym przedmiotem, do czego skłania ta
zmysłowa władza wewnętrzna, mechanicznie i bezmyślnie łącząca cokolwiek z
czymkolwiek. Aby zdystansować się wobec dominowania działań vis cogitativa, człowiek musi usprawnić
działanie intelektu i działanie woli. Znaczy to, że musi rozpoznawać byty
zgodnie z tym, czym są, a więc zgodnie z prawdą, i chcieć nawiązać relacje
tylko z tymi bytami, które wywołują w nas skutki dobre. W tym sensie wychowanie
jest nawiązywaniem relacji z tym, co prawdziwe i dobre.
Wychowanie
jako dystansowanie się wobec etapu nawiązywania relacji z każdym spotkanym
przedmiotem nie musi dokonywać się na drodze „prób i błędów”. Może wynikać z
umiejętności rozpoznawania prawdy i wyboru jej jako dobra. Ta umiejętność to
mądrość wychowawcy. Mądrość jest w tym wypadku normą lub pryncypium wyboru
czynności, które powodują nawiązywanie przez człowieka relacji z tym, co
prawdziwe i dobre.
II. Wiedza
wychowawcy jako pedagogika i odróżnienie jej od metafizyki człowieka oraz
etyki.
Zauważmy
tu, że wychowanie dotyczy człowieka i że dotyczy nawiązywanych przez niego
relacji. To wychowanie jest sumą czynności wychowawczych, skłaniających
wychowanka, by nawiązywał właściwe relacje.
Człowiekiem
zajmuje się antropologia filozoficzna. Pryncypia wyboru relacji do prawdy i
dobra ustala etyka. Aby człowiek kierował się tymi pryncypiami, musi go do tego
skłaniać wychowanie. Gdy człowiek wie, jak wychowywać, jest wychowawcą,
pedagogiem, a to, co wie, nazywamy pedagogiką. Charakter i skuteczność tej
pedagogiki zależą od tego, co wychowawca wie o człowieku i pryncypiach wyboru
relacji z prawdą i dobrem. Inaczej mówiąc, pedagogika zależy od antropologii
filozoficznej i od etyki. Zależy w tym sensie, że „wprowadza w życie” to, co
ustala metafizyka człowieka i metafizyka wyboru działań godnych człowieka.
Powiedzmy
to wyraźniej:
Metafizyka
człowieka ukazuje pryncypia, współstanowiące człowieka. Ukazuje go jako realny
byt jednostkowy, zbudowany z duszy i ciała, niepowtarzalny, będący osobą. W tym
realnym bycie jednostkowym istnienie jest pryncypium lub powodem właśnie
realności tego bytu i obok niej, takich jeszcze swoich przejawów, jak
odrębność, jedność, prawda, dobro, piękno. Te przejawy istnienia są powodami
wiązania się osób relacjami osobowymi, takimi jak miłość, wiara, nadzieja.
Pryncypium lub powodem identyczności człowieka jako właśnie jednego bytu jest
forma, która wraz z możnością niematerialną jako pomiotem intelektu i woli
stanowi duszę. Pryncypium lub powodem jednostkowości człowieka jest w nim
materia, która - jako podmiot przypadłości fizycznych – wraz z tymi
przypadłościami stanowi ciało. Istnienie, aktualizujące intelekt w człowieku,
wraz z tym intelektem czyni człowieka osobą. A gdy to głosimy, ukazujemy
wyjątkową pozycję osoby wśród bytów. Ta pozycja osoby to jej godność.
Z kolei
etyka ukazuje pryncypia wyboru działań chroniących osoby i relacje osobowe.
Jeżeli są to pryncypia wyboru działań, to trzeba tych pryncypiów szukać w
intelekcie, gdyż wiemy z antropologii filozoficznej, że intelekt mobilizuje
wolę do decyzji otwarcia się na oddziałujące na nią dobro. Spojrzenie na byt z
pozycji prawdy i zarazem dobra jest tą umiejętnością intelektu, którą nazywamy
mądrością. Mądrość więc jest pryncypium działań chroniących osoby. Wspomaga tę
mądrość kontemplacja jako świadczenie intelektu, akceptowane przez wolę, że
trwają relacje, łączące osoby. I wspomaga mądrość także sumienie, które jest
motywowaniem woli przez intelekt, by kierowała się do dobra. Możemy tu dodać,
że gdy człowiek odniesie te pryncypia do działań lub czynów ludzkich, które są
punktem wyjścia etyki, i dzięki tym pryncypiom wybierze działania wiążące nas z
prawda i dobrem, to posłuży się działaniami chroniącymi osoby, co jest punktem
dojścia etyki, osiągniętym przez nią zadaniem.
Aby
człowiek posłużył się działaniami chroniącymi, powodującymi dobro, trzeba go do
tego skłaniać, trzeba go wychować. I tu uwyraźnia się pedagogika.
Pedagogika,
najpierw ogólna, jest nauką, ustalającą pryncypia usprawnienia intelektu
człowieka aż do poziomu mądrości, i usprawnienia woli aż do poziomu prawości,
to znaczy trafnego wyboru dobra i trwania przy nim.
Pedagogika
szczegółowa to ustalanie pryncypiów rozpoznawania i wyboru tego, co prawdziwe i
dobre w aktualnej kulturze zewnętrznej, oraz zmniejszania złych skutków wpływu
tego, co w tej kulturze złe i fałszywe, to znaczy mszczące wykształcenie i
wychowanie.
Trzeba tu
dodać, że zarówno intelekt, jak i wola, podlegają wykształceniu i wychowaniu.
Podlegają temu także uczucia.
Wykształcenie
jest umiejętnością rozpoznawania tego, co prawdziwe i dobre.
Wykształcenie
intelektu to usprawnienie go w rozpoznawaniu pryncypiów, współstanowiących byt.
Wykształcenie
woli jest nauczeniem jej wyboru dobra, wskazanego jej przez intelekt.
Wykształcenie
uczuć to nabycie przez nie wrażliwości na piękno. Dodajmy, że uczucia to
relacja w nas sfery pożądliwości do dobra fizycznego lub relacja uczuciowości
do wyobrażenia sobie tego dobra.
Wychowanie
jest sumą czynności, powodujących wiązanie się człowieka z prawdą i dobrem.
Wychowanie
intelektu to usprawnienie go w wierności prawdzie, w trwaniu przy tym, co
słuszne.
Wychowanie
woli polega na wierności nie tyle temu, co intelekt rozpoznał jako prawdę i
ukazał woli jako dobro, ile raczej temu, przy czym trwa intelekt i ukazuje jako
wywołujące dobre skutki.
Wychowanie
uczuć to wyćwiczenie ich w podleganiu intelektowi i woli.
III. Reakcje
zmysłowe i intelektualne
Wszystko
to odnosi się do filozoficznego wychowania człowieka. I niekiedy wydaje się, że
nie ma innego, humanistycznego wychowania człowieka. Każde wychowanie jest
wychowaniem filozoficznym. Istnieje wyłącznie wychowanie filozoficzne.
Uwyraźnijmy więc tę tezę.
Dominuje
w nas najpierw, a niekiedy bardzo długo, zachowanie wyznaczane przez vis cogitativa. Nawiązujemy relacje ze
wszystkim, o czym poinformowały nas poznawcze i pożądawcze władze zmysłowe. Vis cogitativa mechanicznie, bez
rozumienia, łączy w nas doznanie z pożądaniem, poznanie z decyzją. Pożądamy i
chcemy tego, co zobaczyliśmy lub poznaliśmy.
Trzeba
zaraz usprawniać intelekt w rozpoznawaniu prawdy i wolę w otwieraniu się na
dobro. Nie na każdą prawdę i nie na każde dobro, lecz na tę prawdę, która wywołuje
w nas skutki dobre. Nie na każdy więc napój, lecz na zdrowy. Nie na każdą
wiedzę, lecz na tę, która jest prawdziwa. Nie na zło, lecz na dobro.
Aby
intelekt i wola tak reagowały, trzeba uzyskać w intelekcie sprawność mądrości,
a w woli jej prawość. Trzeba więc pilnie, od zaraz, już od dziecka nauczać
mądrości i skłaniać do kierowania się nią na co dzień, w każdej decyzji. Lecz
aby to uzyskać, trzeba stosować odpowiednią pedagogikę, skłaniać do działań
powodujących nawiązywanie relacji z prawdą i dobrem. I trzeba wiązać pedagogikę
nie z psychologią eksperymentalną, lecz z metafizyką człowieka, nie z
jakąkolwiek etyką, lecz z etyką chronienia osób i relacji osobowych. Trzeba
stosować pryncypia wykształcenia i wychowania, zarazem pryncypia zmniejszania
złych skutków błędnych teorii w kulturze współczesnej.
IV. Mądrość, wiara
i cierpliwość jako pryncypia pedagogiki ogólnej.
Rozważmy
teraz bliżej, jakie podjąć czynności w dziedzinie wykształcenia i wychowania
filozoficznego, a raczej jakimi kierować się pryncypiami w pedagogice ogólnej
wychowania filozoficznego.
Wciąż
pamiętamy, że wychowanie jest skłanianiem do nawiązywania przez człowieka
relacji z tym, co prawdziwe i dobre. To, co prawdziwe, wymaga rozumienia, a
więc wykształcenia. Wychowanie wiąże się nierozerwalnie z wykształceniem.
Trzeba więc zarazem wychowywać i kształcić. Dotyczy to intelektu, woli i tak
samo uczuć.
Jeżeli
wychowanie jest wiązaniem się z tym, co intelekt rozpoznał jako prawdziwe i
dobre, to racją lub powodem, inaczej mówiąc pryncypium wychowania i wykształcenia
filozoficznego, jest mądrość.
Wiemy, że
mądrości uczą nie programy lub instytucje, lecz człowiek mądry. Wychowawca więc
powoduje wychowanie filozoficzne. Tym wychowawcą jest osoba wychowująca lub sam
siebie wychowujący człowiek.
Podstawowym
więc, pierwszym pryncypium wychowania i wykształcenia filozoficznego,
wychowania jako czynności skłaniających do więzi z prawdą i dobrem, jest
mądrość.
Pojawia
się pozorny paradoks: celem wychowania filozoficznego jest mądrość, i zarazem
zasadą tego wychowania, powodowania, aby kierować się do mądrości, jest także
mądrość.
Kryje się
w tym paradoksie głęboka prawda, że aby np. nauczyć się grać na fortepianie,
trzeba na nim grać; aby nauczyć się czytać, trzeba czytać; aby więc nauczyć się
więzi z prawdą i dobrem, trzeba z nimi się wiązać, a jednoczesne ich stosowanie
jest mądrością.
Dotyczy to
każdego wychowanka, już od dzieciństwa. Uczenie filozofii dorosłych maturzystów
wiąże się bardziej z pedagogiką szczegółową.
Trzeba
też pamiętać, że mądrość jest sprawnością intelektu możnościowego, to znaczy
podmiotu poznania, biernie recypującego bytowe pryncypia oddziałujących na nas
przedmiotów. Tym pryncypiom towarzyszą przejawy istnienia, takie jak realność,
odrębność, jedność, prawda, dobro, piękno. Intelekt je odbiera i ćwiczy się w
ujmowaniu rzeczywistości jako odrębnych bytów, realnych, o wewnętrznej
jedności, udostępniających swoje pryncypia, wywołujących pozytywne zareagowania
i zachwyt. Treść tych przejawów istnienia, gdy je sobie uświadomimy, staje się
pierwszymi zasadami lub sposobami filozoficznego ujmowania bytów. Same te
przejawy usprawniają intelekt w ich ujmowaniu i kierowaniu się nimi w
odniesieniach do realnych bytów jednostkowych.
Vis cogitativa skłania do nawiązania relacji ze
wszystkim, co spotkamy. Mądrość natomiast skłania do wiązania się z tym, co
prawdziwe, z tym, co wywołuje w nas skutki dobre.
Wychowanek
uczy się rozpoznawania prawdy i dobra, musi zarazem pokonać mechanizm wiązania
się z czymkolwiek. Pomaga mu wychowawca.
Wychowawcą
jest ta osoba, której się ufa. Zaufanie to postać wiary, wyzwalanej między
osobami przez bytową własność prawdy.
Drugim
pryncypium wychowania i wykształcenia filozoficznego jest więc wiara, która w
postaci zaufania wiąże wychowanka z wychowawcą i czyni wychowanie filozoficzne
skutkiem międzyosobowej relacji wiary.
Dodajmy,
że poznanie, a głównie rozumienie i cała mowa serca, dokonują się między bytem
a intelektem, otwartym na działa nie pryncypiów udostępniającego się nam bytu
jednostkowego To otwarcie lub udostępnianie się bytów jest metafizycznie ujętą
prawdą. Prawda wyzwala poznanie, gdy oddziałuje na intelekt i wywołuje wiarę,
gdy oddziałuje na podobną własność prawd w osobie, podlegającej oddziaływaniu.
Poznanie
ludzkie ma miejsce w obszarze wiary.
Wiara
więc, jako relacja osobowa, wiążąca wychowanka z wychowawcą, jest obszarem, na
którym dokonuje się poznanie i wychowanie filozoficzne.
W obu
osobach, w uczniu i nauczycielu, musi pojawić się zarazem cierpliwość. Jest ona
w woli odpowiednikiem możnościowej sytuacji intelektu. Trzeba doznawać dobra
wielokrotnie, by nabyć sprawności łatwego wiązania się z nimi, trzeba
wielokrotnie, a więc cierpliwie, go doznawać. Trzeba to doznawanie powtarzać.
Cierpliwość
jest wkładem woli w wychowanie filozoficzne, tak jak wiara jest wkładem
intelektu. Cierpliwość jest także pryncypium wychowania filozoficznego.
Możemy
powtórzyć, że podstawowym pryncypium wychowania i wykształcenia filozoficznego
jest mądrość, scalająca działania intelektu i woli, prawdę i dobro. Drugim
pryncypium, bardziej ze strony intelektu, jest wiara. Trzecim pryncypium, ze
strony woli, jest cierpliwość.
Dodajmy,
że problem wiary dotyczy także tematu Boga.
Metafizyka
bytu pozwala rozpoznać wszystkie byty, także Boga, będącego Samoistnym
Istnieniem i Pierwszym Bytem sprawiającym istnienie bytów stworzonych. Z tym
Samoistnym Istnieniem wiążą nas także relacje osobowe. Gdy je podejmiemy, gdy
Bóg wniesie w ich istotową warstwę swoje życie wewnętrzne Trójcy Osób, powstaje
religia.
V. Wychowujące
przedmioty nauczania w pedagogice ogólnej.
Temat
metafizyki i religii, wyrażanej w teologii dogmatycznej, wspartej w wyjaśnianiu
prawd wiary na metafizyce, prowadzi do przedmiotów nauczania, do tego więc, z
czym ma wiązać się uczeń filozofii.
Trzeba
łączyć intelekt i wolę z pryncypiami i własnościami transcendentalnymi bytów
przez metafizykę bytu, przez teologię dogmatyczną, aby w utrwalaniu się relacji
osobowych umacniał się humanizm i religia.
Trzeba
zarazem dobrymi wyobrażeniami wyzwalać dobre uczucia. Wartościowe wyobrażenia
kształtuje nauka języka ojczystego przez najszlachetniejsze i najpiękniejsze
teksty. Nie powinno wśród tych tekstów zabraknąć Księgi Psalmów.
Piękno
literatury i każde piękno usprawnia wolę w poszukiwaniu tego, co dobre,
kształtuje w niej prawość. Tak sądzi Thomas Merton.
W ten
sposób pryncypia wychowania filozoficznego ułatwiają intelektowi uzyskanie
mądrości, a woli uzyskanie prawości.
VI. Pokora i
umartwienie jako pryncypia pedagogiki szczegółowej.
Z kolei
rozważmy jakie podjąć czynności w dziedzinie korzystania z kultury, która tym,
co w niej prawdziwe i dobre, wspomaga wykształcenie i wychowanie człowieka.
Zauważmy,
że kultura w swym aspekcie podmiotowym jest sumą usprawnień intelektu i woli,
tym więc, co uzyskujemy w wychowaniu, natomiast kultura w aspekcie
przedmiotowym jest zespołem dzieł, wyrażających mądrość i prawość, dobre
uczucia i przeżycia, którymi chroni się mądrość i prawość. Może też kultura w
swym aspekcie przedmiotowym być zespołem dzieł, wnoszących fałsz i zło,
nienawiść i zgorszenie, to znaczy negowanie prawdy i dobra.
Przed
zagrożeniami, płynącymi ze strony kultury, chroni nas mądrość i prawość. Zanim
je uzyskamy, wspomaga nas mądry i prawy wychowawca, gdy dzięki zaufaniu i
cierpliwości zechcemy korzystać z jego doświadczenia. Aby korzystać z jego rad,
musimy uzyskać postawę pokory. A pomijanie tego, co może samo w sobie jest
interesujące, lecz nie służy zbliżaniu się do prawdy i dobra, wymaga
umartwienia, czyli pomijania tego, co nie jest konieczne. Tego umartwienia uczy
nas piękno oddziałujące harmonią całości, proporcją elementów koniecznych i
przejrzystością treści, właśnie prawdą i dobrem dzieła.
Pokora i
umartwienie to dwa pryncypia, skłaniające intelekt i wolę do wyboru tego, co
cenne w kulturze.
Pokora
jest zgodą intelektu na przyjęcie prawdy.
Umartwienie
jest zgodą woli na wybór, na przyjęcie tego, co słuszne, nawet gdy pomijanie
tego, co fascynuje, sprawia cierpienie.
Z pokorą
wiąże się posłuszeństwo wychowawcy, wynikające z zaufania.
Z
umartwieniem wiąże się postawa ubóstwa. Jest to nazwa z obszaru ascetyki, lecz
wyraża kierowanie się raczej do osób niż do rzeczy, których nadmiar wyklucza ubóstwo.
Nie chodzi tu o ubóstwo intelektualne, lecz o przestawienie się z
erudycjonizmu, z nadmiaru informacji, bezpośrednio na osoby, na ich własność
prawdy i dobra, by przez te, pierwsze w wychowaniu przejawy istnienia, dojść do
realnych bytów.
Pokora i
umartwienie wraz z posłuszeństwem i postawą ubóstwa kierują do osób, do
rodziców i wychowawców, do tych, którym możemy zaufać.
VII. Wychowujące
przedmioty nauczania w pedagogice szczegółowej.
Nigdy nie
wolno zawieść zaufania. Odnosząc się do wychowawców jako osób, uczymy się od
nich wyboru prawdy i dobra, gdy są wierni prawdzie i dobru. Od nich więc uczymy
się posługiwania się mądrością. Zarazem poznając ich jako realne osoby,
formułujemy sobie pierwsze ujęcia relacji osobowych, gdy tych relacji
doznajemy. Z czasem dopowiemy sobie zdania, stanowiące jakieś elementy
antropologii filozoficznej.
Nauczyciele
i wychowawcy powinni pójść tym tropem zetknięcia się wychowanka z osobami.
Powinni zalecić tę antropologię filozoficzną, zapisaną w kulturze, i tę etykę,
w których człowiek jest ujęty jako osoba i powiązany relacjami osobowymi.
Powinni zalecić metafizykę człowieka i etykę, sformułowane przez św. Tomasza z
Akwinu. Powinni zalecić zarazem tę teorię wychowania, która informuje o zespołach
czynności, wiążących z osobami poprzez wiarę, nadzieję i miłość. Tę wiarę,
wiążącą ludzi z ludźmi, będą umieli odnieść także do osoby Boga.
VIII. Rola
kontemplacji w wychowaniu.
Wybór
raczej relacji osobowych i osób niż rzeczy wymaga takiej odmiany poznania,
które jest kontemplacją.
Kontemplacja
jest świadczeniem intelektu i potwierdzeniem przez wolę, że są i trwają relacje
osobowe, wiążące osoby.
Dobro,
które sprawiają te relacje, takie dobro jak np. odmiany miłości, a więc zachwyt
pięknem (concupiscentia), odpowiedniość wobec naszych tęsknot (connaturalitas),
uszczęśliwiająca nas troska o dobro kochanej osoby (dilectio),
bezinteresowność w obdarowywaniu miłością (caritas), z trwania miłości,
jej więc wierność jako przyjaźń (amicitia), doznawanie pomocy ze strony
osób (amor), ukazują nam doniosłość więzi z osobami i ich wyjątkową
pozycję wśród innych bytów i rzeczy, tę pozycję, która jest ich godnością.
Godność
jest właśnie wyjątkową pozycją osób wśród bytów i rzeczy. Wykrywamy tę pozycję
porównując osoby z innymi bytami i rzeczami. Wyróżnia je ich istnienie, które
wyzwoliło w nich intelekt i wolę. Rozumiemy, czym są te władze. Wiemy, że
dzięki nim osoba uzyskuje mądrość.
Wychowanie
filozoficzne dzięki pedagogice szczegółowej, kierującej do tego, co w kulturze
prawdziwe i dobre, jest rozpoznaniem i decyzją przebywania wśród osób na etapie
mądrości.
IX. Osoba jako
specyficzne pryncypium pedagogiki
Dodajmy
już tylko, że pedagogika – w skłanianiu człowieka do wiązania się z osobami
relacjami, wspartymi na przejawach istnienia, a więc wiarą, nadzieją i
miłością, o których mówi się antropologia filozoficzna św. Tomasza – kieruje
się mądrością i kontemplacją jako pryncypiami wyboru czynności, nazywanych
wychowaniem. Te pryncypia nie różnią się od pryncypiów stanowiących etykę. W
etyce jednak są one pryncypiami bardziej rozpoznania działań chroniących osoby.
W pedagogice są powodami wykonania, a więc czynności, które sprawiają
nawiązanie relacji osobowych.
Dodajmy
ponadto, że pryncypia, którymi kieruje się pedagogika ogólna i szczegółowa, są
skuteczne wtedy, gdy są wyposażeniem osób. Nie jest to konieczne w antropologii
filozoficznej i w etyce. Jest konieczne w pedagogice.
Krótko
możemy powiedzieć, że głównym pryncypium wychowania jest osoba wychowująca i
zarazem osoba wychowanka. To osoby decydują o wychowaniu, także o wychowaniu
filozoficznym. Ta rola osób kochających, mądrych i prawych, kierujących się
wiarą i cierpliwością, zarazem pokornych i umiejących wybierać (co nazywamy
umartwieniem), osób wiernych sobie przez posłuszeństwo i ceniących nie rzeczy,
lecz osoby dla ich godności, jako zdolnych do uzyskania mądrości, ta i taka
rola osób w wychowaniu jest charakterystyczna dla pedagogiki, która szuka swych
antropologicznych podstaw.
WYCHOWANIE RELIGIJNE (PODSUMOWANIE I NOWE AKCENTY)
I. Bierne i
czynne wychowanie religijne
Wychowanie
religijne, jako zespół czynności powodujących pogłębianie się więzi łączących
człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem, trzeba ująć zarówno od strony
człowieka, jak i od strony Boga. Wynika to z tego, że twórcą w nas naszego
życia religijnego jest jedynie Bóg. Nasza rola w wychowaniu religijnym polega
na przygotowaniu się do przyjmowania tego, co Bóg w nas wnosi.
Aby
nauczyć się przyjmowania darów, trzeba przygotować swoje władze intelektualne i
wolitywne do zachowań biernych, te właśnie władze, które są bezpośrednimi
podmiotami odbioru tego, co przychodzi z zewnątrz. Wymaga to zarazem wielu tak
zwanych oczyszczeń czynnych. Przygotowują one do odbioru darów Boga, do
podlegania oczyszczeniom biernym.
Należy tu
dodać, że wychowanie religijne można i trzeba wyjaśnić oczyszczeniem biernym i
oczyszczeniem czynnym: tym, co Bóg w nas tworzy, i tym, co my tworzymy, aby
skuteczniej owocował w nas dar Boga.
Zauważmy,
że w humanistycznym wychowaniu człowieka, a głównie filozoficznym, jest także
konieczne odróżnienie zachowań biernych i czynnych. Pokora jest właśnie
zachowaniem biernym jako umiejętność liczenia się z doświadczeniem wychowawcy i
jako umiejętność przyjęcia prawdy, to znaczy tego, czym oddziałuje na nas udostępniający
się nam realny byt jednostkowy. To zachowanie bierne jest konieczne przede
wszystkim w uprawianiu metafizyki. Zarazem w wychowaniu filozoficznym tym zachowaniom
biernym musi towarzyszyć intensywna działalność czynna w kierunku uzyskiwania
usprawnień intelektu i woli, ponadto wiedzy w zakresie filozofii bytu, metafizyki
człowieka, etyki, teologii dogmatycznej. Można by powiedzieć, że w wychowaniu
humanistycznym, a głównie filozoficznym, zachowania bierne i czynne są równorzędne.
W
wychowaniu religijnym natomiast musi dominować oczyszczenie bierne jako
oddziaływanie Boga na nas tym, co On w nas wnosi. Oczyszczenie czynne jest
tylko przygotowaniem się do skutecznego podlegania oczyszczeniom biernym.
II. Dary Ducha
Świętego i relacje osobowe.
Umiejętność
przyjmowania tego, co Bóg w nas wnosi, nazywa się w teologii ascetycznej darem
Ducha Świętego. Całe więc oczyszczenie bierne jest funkcjonowaniem w nas darów
Ducha Świętego.
Aby te
dary funkcjonowały w nas i owocowały, aby powodowały pogłębienie się w nas
więzi, a głównie zjednoczenia z Bogiem, musimy już być powiązani z ludźmi i z
Bogiem naturalnymi relacjami osobowymi i musimy w działaniach czynnych
uzyskiwać naturalne sprawności intelektu i woli, a także kulturę wyobrażeń i
uczuć. Poziom tej kultury można mierzyć zmniejszaniem się dominacji działań vis cogitativa. Sprawności lub cnoty
intelektu i woli są potrzebne do głoszenia chwały Bożej głównie w zjednoczeniu
apostolskim, są potrzebne, choć nie dominują w uzyskiwaniu i pogłębianiu
religijnej, a więc nadprzyrodzonej więzi z Bogiem. Ta nadprzyrodzona więź
buduje się na relacjach osobowych, nie na cnotach intelektu i woli.
W osobową
relację miłości dar mądrości wnosi wlaną cnotę miłości. Wlaną, to znaczy
pochodzącą od Boga. Ta cnota miłości, pochodząca z daru mądrości, jest zarazem
podmiotem tego daru.
W relację
wiary dar bojaźni Bożej wnosi wlaną cnotę wiary. W relację nadziei dar
umiejętności wnosi wlaną cnotę nadziei. Wiara wlana przez pokorę chroni miłość.
Podobnie wlana nadzieja chroni miłość, budząc potrzebę więzi z Bogiem poprzez
tęsknotę do Niego.
Cnoty
wlane są daną nam przez Boga sprawnością kierowania się do Boga. Powtórzmy
wobec tego, że dary Ducha Świętego są danymi nam przez Boga sprawnościami
przyjmowania tego, co Bóg w nas wnosi.
I cnoty
wlane, i dary Ducha Świętego, są zapodmiotowane w łasce. Łaska, w tym wypadku
łaska uświęcająca, jest skutkiem obecności Trójcy Świętej w istocie osoby. Jest
wobec tej istoty przypadłością, jednak o charakterze podmiotu, z którego do relacji
osobowych, a także do intelektu i woli, przenikają cnoty wlane i dary.
Cnoty
naturalne powoli się utrwalają. Relacje osobowe od momentu zaistnienia są
trwałe i pełne. Pełna w nas jest więc miłość naturalna, od razu na poziomie dilectio,
i pełna jest miłość wlana, a także z całą mocą działa dar mądrości. Inne cnoty
wlane i dary doskonalą nas i ujawniają się odpowiednio do intensywności cnót
naturalnych, odpowiednio więc do działań intelektu i woli.
III. Dar mądrości
jako pryncypium oczyszczenia biernego.
Opór ze
strony intelektu i woli, a zarazem związany z tym poziom cnót naturalnych
powodują, że życie religijne ma etap czynnego oczyszczenia, także oświecenia
jako intensywniejszego oczyszczenia biernego, i ponadto etap zjednoczenia.
W okresie
oczyszczenia czynnego wspomaga nas i ujawnia się dar bojaźni Bożej, dar
umiejętności i dar pobożności.
Dar
bojaźni Bożej wywołując pokorę sprawia, że w obszarze wiary ujmujemy intelektem
świętość Boga i własną grzeszność oraz że kierując się prawdą cierpliwie swoją wolą
zwracamy się do Boga.
Dar
umiejętności wyzwala w nas potrzebę Boga i budzi tęsknotę skłaniającą do
przetrwania zagrożeń wiary jako przeszkód w więzi z Bogiem.
Dar
pobożności uczy trwania w relacjach z Bogiem i skłania do pokuty, uwalniającej
od tego, co oddala nas od Boga. Doskonali sprawiedliwość wobec Boga i posłuszeństwo
przykazaniom jako życzeniom Boga.
W okresie
oświecenia, a więc w okresie skutków daru rozumu, gdy już chcemy trwania więzi
z Bogiem i już wiemy, jak je chronić, wspomaga nas zarazem dar męstwa w
przyjmowaniu tego, co Bóg w nas tworzy.
W okresie
zjednoczenia, najpierw bolesnego, wspomaga nas jeszcze dar męstwa, gdy jesteśmy
oczyszczani przez Boga z korzeni grzechów głównych. Zaczyna pełniej ożywiać nas
dar rozumu, pogłębiający wiarę. Zarazem wspomagani jesteśmy przez dar rady w
służeniu ludziom zgodnie z tym, czym przez nas Bóg chce ich wspomóc. Dar rady
wyznacza też trafność i skuteczność naszego apostolskiego głoszenia Boga. Dar
rozumu i dar rady są znakami naszego właśnie apostolskiego zjednoczenia z
Bogiem. A w zjednoczeniu przemieniającym dominuje dar mądrości, wyzwalający i
doskonalący miłość do Osób Trójcy Świętej.
Cały ten
okres zjednoczenia swoiście podlega darowi mądrości. Ten dar doskonali głównie
miłość, która już od etapu naturalnych relacji osobowych poprzez miłość wlaną
kieruje nas do Boga.
Możemy
powiedzieć, tak ujmując w biernym oczyszczeniu działanie w nas darów Ducha
Świętego, że w wychowaniu religijnym głównym pryncypium nadprzyrodzonym tego
wychowania jest dar mądrości.
I musimy
– prawie ze zdumieniem – dopowiedzieć, że w wychowaniu humanistycznym występuje
podobnie pryncypium mądrości. Ta naturalna mądrość jest sprawnością intelektu i
polega na ujmowaniu bytów z pozycji zarazem prawdy i dobra, pośrednio więc w
obszarze wiary i nadziei, wyzwalanych przez prawdę i dobro.
Dar
mądrości jest udzieloną nam przez Ducha Świętego umiejętnością odbioru miłości,
którą Bóg nas obdarowuje. Ten dar miłość tę w nas wnosi, chroni ją i pogłębia.
Jest więc pryncypium całego naszego życia religijnego.
Należy
uzupełnić, że wszystkie dary są pryncypiami, wyznaczającymi oczyszczenie
bierne. I owoce wszystkich tych darów stanowią w nas religijną dojrzałość.
Jednak miarą tej dojrzałości i jej naturą jest miłość, a w związku z tym
wychowujący miłość dar mądrości.
IV. Sposoby
chronienia życia religijnego ze strony Boga i ze strony człowieka.
1) W wychowaniu religijnym, inaczej więc niż w
wychowaniu humanistycznym i filozoficznym, nie chodzi o powodowanie tego
wychowania i jego skutków. Wychowuje nas Bóg przez oczyszczenie bierne. Bóg
powoduje to wychowanie i jego skutki. Powoduje je jednak w nas. A my, jak pole
uprawne, pozwalamy lepiej lub gorzej rosnąć roślinom i drzewom, by owocowały.
Bóg uprawia pole i sam chroni nasze życie religijne. My jednak też możemy je
chronić ściśle współpracując z Bogiem.
2) Bóg chroni nasze życie religijne wnosząc w
nas przez oczyszczenie bierne nasz organizm nadprzyrodzony, a więc łaskę
uświęcającą, cnoty wlane i dary Ducha Świętego.
Powtórzmy,
że w naszą naturalną relację miłości, wiary i nadziei Bóg wnosi cnoty wlane. W
te relacje wnosi też dary Ducha Świętego. Dodajmy, że ponadto darem rozumu
wzbogaca nasz intelekt, by rozumiał życzenia Boże, a darem męstwa doskonali
naszą wolę. Ogarnia też tym darem nasze uczucia gniewliwe, a pożądliwe już od
pierwszego etapu chroni darem bojaźni Bożej, wywołującej przez wiarę nasze
skierowanie się do Boga. A całym oczyszczeniem biernym kieruje dar mądrości.
Gdy w
okresie ciemnej nocy, w okresie swoistego kryzysu religijnego, najczęściej z
powodu braku metafizycznej wiedzy o Bogu i o relacjach osobowych człowieka z
Bogiem, gdy więc w tym okresie i z tych powodów załamuje się nasza wiara, Bóg
niekiedy wspomaga nas przez dostarczanie intelektowi bezpośrednich informacji,
że istnieje, że należy przeczekać kryzys. Ta informacja to doświadczenie
mistyczne, w którym Bóg pomijając nasze zmysłowe władze poznawcze daje się
wprost doznać intelektowi jako Samoistne Istnienie. Stajemy się wtedy pewni
istnienia Boga. Przezwyciężamy ciemną noc działaniami czynnymi. Resztę tworzą
dary Ducha Świętego.
3) Sami chronimy nasze życie religijne przez
oczyszczenia czynne. Skłania do nich intelekt i spełnia je wola. Tym
oczyszczeniem czynnym jest najpierw całe wychowanie filozoficzne. W tym
wychowaniu filozoficznym na etapie pedagogiki ogólnej kształtuje się mądrość,
zarazem wiara ze strony intelektu i cierpliwość, przejawiająca nadzieję, ze
strony woli. Na etapie pedagogiki szczegółowej kieruje nami ze strony intelektu
pryncypium pokory, wspomagane posłuszeństwem, a ze strony woli pryncypium
umartwienia, wspomagane postawą ubóstwa jako wyboru tego, co słuszne i cenne.
Chroni nas w ogóle wykształcenie i wychowanie. Chronią nas także nabyte cnoty
naturalne, usprawniające intelekt i wolę. Chroni nas przede wszystkim modlitwa,
obecna w jej odmianach uzyskanych na etapie oczyszczenia czynnego.
Gdy
znajdujemy się w ciemnej nocy, gdy intelekt zostaje udręczony wątpliwościami
przeciw wierze, chroni nas najpierw cierpliwość, przejawiająca nadzieję ze
strony woli, i dar umiejętności, wzbudzający w woli nadprzyrodzoną tęsknotę do
Boga. Z kolei chroni nas dar rozumu, ułatwiający intelektowi zrozumienie
nadprzyrodzonych życzeń Boga.
Na drodze
zjednoczenia chroni nas wiara ze strony intelektu i wierność w miłości,
decydowana przez wolę.
4) Chronią więc w nas życie religijne nasze
cnoty naturalne i cnoty wlane oraz doskonalące te cnoty dary Ducha Świętego.
Chronią one relacje osobowe, które są tym życiem religijnym. Wśród tych relacji
„największa jest miłość”.
V. Mowa serca i
zagrożenia modlitwy.
Zakładając
całe wychowanie humanistyczne, głównie filozoficzne, dopowiedzmy wyraźniej, jak
kierować człowieka do Boga. Dotyczy to i dzieci, i dorosłych.
Trzeba
najpierw skorzystać z doznań na etapie mowy serca, na etapie więc tak zwanego
poznania niewyraźnego, w którym na doznane pryncypia istotowe oddziałującego na
nas bytu reagujemy nawiązaniem relacji osobowych. Odnosząc się miłujące i ufnie
do spotkanego bytu doznajemy zdumienia, że to, co poznaliśmy, realnie jest. Gdy
to istnienie zaczniemy uwielbiać, sytuujemy siew religii naturalnej,
panteizującej. Wyrywa nas z niej obecna w kulturze objawiona informacja o
jedynym Bogu, który jest Ojcem. Gdy nie zetkniemy się z taką informacją lub jej
nie ufamy, ratuje nas metafizyka bytu, identyfikująca Samoistne Istnienie. Gdy
do tego Bytu odniesiemy się z miłością, zaczynamy rozumieć Objawienie
chrześcijańskie. I wtedy w Chrystusie szukamy więzi z Osobami Trójcy Świętej.
Jest to droga intelektu i woli. Te władze wprowadzają nas w modlitwę.
Modlitwie
zagrażają różne kryzysy.
Gdy
zaczyna nas kształtować dar bojaźni Bożej, dar liczenia się z Bogiem,
wyzwalając poczucie naszej grzeszności i świętości Boga, możemy zamyśleć się nad grzechami i
popaść w chorobę skrupułów. Chroni nas zaraz dar umiejętności, wyzwalający
pokorę, i dar pobożności, wyzwalający pokutę. Jednak vis cogitativa może nas mechanicznie trzymać przy pierwszym zaskoczeniu
grzesznością. Ratuje nas wtedy wiedza wychowawców i ich naturalna mądrość, a
także czyjaś miłość, która uczy miłości do osób, także więc do Boga.
Trzeba
także chronić uczucia, bronić się umartwieniem, kierować nasilającą się
tęsknotę do Boga.
VI. Intelekt i
wola w oczyszczeniu czynnym
Z punktu
widzenia pedagogiki religijnej, nazywanej ascetyką, w jej wersji czynnej, w tym
więc, co sami możemy zrobić, by chronić życie religijne tworzone w nas przez
Boga, należy podjąć czynności usprawniające intelekt i wolę.
Ponieważ
intelekt i wola swymi działaniami chronią relacje osobowe, a więc także religię
jako relacje osobowe z Bogiem, trzeba przygotować intelekt i wolę, by z jednej
strony - czynnie chroniła nas w okresie kryzysu religijnego, z drugiej, by
umiały nie przeszkadzać w oczyszczeniach biernych.
a) Kryzys religijny, nazywany w ascetyce ciemną
nocą miłości, jest wywołany oczyszczeniem biernym i pojawia się wtedy, gdy nie
uzyskaliśmy jeszcze skutków oczyszczenia czynnego.
W okresie
ciemnej nocy zagrożona jest głównie wiara. Trzeba wtedy umieć wybronić swym
intelektem prawdę o istnieniu Boga. Trzeba wzmacniać intelekt wiedzą z zakresu
metafizyki bytu, teologii dogmatycznej, teologii ascetycznej.
Dodajmy,
że wspomaga nas Bóg darem rozumu, lecz w rozumieniu życzeń Bożych. Nie pogłębia
naturalnej wiedzy o Bogu. Tę wiedzę może wzmocnić tylko doświadczenie
mistyczne. Bóg liczy jednak na to, że użyjemy swego intelektu i nie damy się
zwieść vis cogitativa, która wiąże
nas z informacjami ateizującymi.
b) Nie przeszkadza w oczyszczeniu biernym
intelekt, gdy uzyskał cnoty takie, jak mądrość łącząca prawdę z dobrem, jak
prawidłowa wiedza o wszystkich bytach z Bogiem włącznie, jak uzyskana w
kontakcie z bytami umiejętność nabycia i kierowania się pierwszymi zasadami
poznawania i postępowania. Nie przeszkadza też wola, gdy uzyskała cnoty:
roztropności, męstwa, umiarkowania, sprawiedliwości.
Chroni
nas też w ascetyce czynnej styl życia, wyznaczony przyjętymi sakramentami, np.
małżeństwem, kapłaństwem. Ten styl życia polega bowiem na określonych
umartwieniach, które są wiernością wybranemu dobru.
Chronią
nas poza tym skutki stylu życia, to znaczy ten zespół prac, które wyznacza dany
styl lub kierunek życia. Chroni nas ponadto każda praca, taka więc, która nie
zależy od stylu życia, między innymi praca naukowa. Ona sama może stać się
stylem życia.
VII. Nadprzyrodzone
środki ascetyczne w oczyszczeniu biernym
Z punktu
widzenia pedagogiki religijnej, nazywanej ascetyką, w jej wersji biernej, w tym
więc, co Bóg nam zaleca i udostępnia jako środki chronienia życia religijnego,
należy wymienić wspomniany już organizm nadprzyrodzony (łaska, cnoty wlane,
dary Ducha Świętego), ponadto Kościół, którym jesteśmy, gdy wiążemy się
miłością z Chrystusem, udzielane w Kościele sakramenty, wspólną modlitwę
Kościoła, to znaczy także osobistą, gdyż jest ona częścią modlitwy Kościoła,
który współstanowimy, zarazem przykazania jako wskazania dane intelektowi, by
nimi aktywizował wolę do działań moralnie dobrych.
VIII. Trójca Święta
życiem religijnym człowieka.
W
dziedzinie oczyszczenia czynnego pryncypiami wyznaczającymi czynności chroniące
życie religijne jest mądrość intelektu i prawość woli, podobnie jak w wychowaniu
filozoficznym.
W
dziedzinie oczyszczenia biernego dominującym pryncypium jest dar Ducha
Świętego: dar mądrości.
Dodajmy,
że Bóg tworząc nasze życie religijne sam nim kieruje i chroni je wciąż coraz
głębiej wiążąc nas z Ojcem, Synem i Duchem Świętym, z Trójcą Świętą, która w
nas przebywa, gdy ukochamy Chrystusa. Sprawia to wszystko sam Bóg swą Osobą
Ducha Świętego, posłanego do nas przez Ojca i Syna. I Duch Święty wiąże nas z
Ojcem w Osobie Chrystusa. W Chrystusie więc odnajdujemy Boga Ojca i Boga Ducha
Świętego, całą Trójcę Świętą, sens, cel, szczęście i dom człowieka.
CHRYSTUS I ŚWIĘTOŚĆ – PROGRAM DLA MŁODZIEŻY (ZAKOŃCZENIE)
I. Świętość jako
zakochanie w Bogu
Proponując
młodzieży program życia, którym jest Chrystus i świętość teraz, w świecie
współczesnym, należy zarazem ukazać zagrożenia, jakie tworzy współczesność, a
także sposoby przezwyciężania tych zagrożeń.
Przede
wszystkim jednak należy z mocą zauważyć, że powodem, dla którego w ogóle warto
podejmować jakiekolwiek działania, jest właśnie Chrystus i świętość. Obydwa te
akcenty ściśle się łączą.
Świętość
bowiem to trwała więź z Chrystusem w drodze do Boga Ojca, umocniona w nas przez
Ducha Świętego.
Możemy
też powiedzieć inaczej, że świętość to zakochanie w Trójcy Świętej stałe i
nieodwracalne, z tego względu radosne i bolesne, pełne szczęścia i nieustannej
w tym życiu tęsknoty, jak w każdym zakochaniu.
Dopowiedzmy
zaraz, że zakochanie jest cechą młodości. Jeżeli jest to zakochanie w Bogu, to
cechą młodości jest dążenie do świętości. Młodość jest więc pierwszym
warunkiem, sprzyjającym realizowaniu programu, którym jest Chrystus i świętość.
Dopowiedzmy
także, że temat świętości jako program dla Polski podjął Jan Paweł II w wielu
wypowiedziach podczas swej czwartej pielgrzymki do Ojczyzny. Mówił o świętości
w Lubaczowie, we Włocławku, w Kielcach, w Płocku.
W
Lubaczowie Ojciec Święty stwierdził, że w „naszym ludzkim życiu nieodzowny jest
wymiar świętości... (Bóg) chce swoją świętością ogarnąć nie tylko poszczególnego
człowieka (...), ale również rodziny całe i inne ludzkie wspólnoty, również
całe narody i społeczeństwa”.
Papież
proponuje więc realizowanie świętości w życiu rodzinnym, w działaniach narodu i
społeczeństwa. Uważa, że propozycja świętości powinna wejść do programów
politycznych państwa. Ta propozycja to zalecenie pełnego realizowania miłości
do Boga i bliźniego, gdyż pełna miłość do Boga, potwierdzona miłością do ludzi,
jest moralną świętością.
Do
świętości Ojciec Święty zachęca wszystkich Polaków. Mówi do więźniów w Płocku,
że także oni, każdy z nich „może zostać przy pomocy Bożej łaski — świętym”. I
dodaje we Włocławku, że szkoła, a w niej katechizacja, ma cele „ukazywania
sensu ludzkiego życia, prowadzenia do świętości poprzez umacnianie w Duchu
Świętym, więzi z Chrystusem w drodze do Ojca” [Wszystkie cytaty z homilii i
przemówień Jana Pawła II na podstawie: Czwarta pielgrzymka Ojca Świętego Jana
Pawła II do Ojczyzny, 1-9 czerwca 1991 r., „Bogu dziękujcie, ducha nie gaście”,
Wydawnictwo Archidiecezji Warszawskiej, Warszawa 1991.]
To
stwierdzenie bliżej dotyczy młodzieży, gdyż ona uczestniczy w katechizacji
szkolnej i przedmałżeńskiej. Młodzież polska ma osiągać świętość, ma wejść na
drogi uświęcenia.
Rozważając
sposoby wejścia na te drogi zaakcentujemy to, co najbardziej czytelne: samą
młodość, przezwyciężanie zagrożeń wiary, modlitwę. Kościół.
II. Sposoby
wejścia na drogi uświęcenia.
Młodzież
to młodość. Czym jest młodość? Jest to najpierw otwartość na wszystko, nieprzeparta
ciekawość świata. Ta otwartość na świat i ludzi jest dociekaniem prawdy, a
prawda wyzwala wiarę. Młodość więc jako otwartość na prawdę, i zarazem wiara,
jest powierzaniem się z ufnością osobom, ludziom i Bogu. Budzi to radość, że
możemy kochać ludzi i Boga, właśnie także Boga, „który uwesela młodość”.
Dowiadujemy się z Psalmu 42, że to Bóg „uwesela młodość”. [W przekładzie ks.
Jakóba Wujka] Wspaniałe więc są szansę człowieka: kontakt z Bogiem i ukochanie
Boga, który uszczęśliwia i wnosi radość. Bóg to sprawia, gdyż realnie istnieje.
Jego istnienie wynika z uważnego rozpoznania rzeczywistości i z naszej miłości.
Bóg istnieje, gdyż jest kochany.
Młodość
więc to otwartość na świat i ludzi, poznanie prawdy i wiara, która wyzwala
radość, że można odkryć prawdę i kochać Boga oraz ludzi. Młodość to głównie ta
radość kochania. A ukochanie nade wszystko Boga to świętość.
Inaczej
mówiąc, świętość to nieustanna młodość duszy, aktualnie, nieodwracalnie
zakochanej w Bogu, który jest Trójcą Osób. Zarazem zakochanie to młodość jako
żywa wiara, ufność, radość, więź z prawdą i ukochanym Bogiem.
Sposobem
wejścia na drogi uświęcenia jest zakochanie się w Bogu. A trwałe ukochanie
Ojca, Syna i Ducha Świętego, to świętość.
2) Drugi akcent:
przezwyciężanie zagrożeń wiary
Jakie
zagrożenia płyną z kultury współczesnej i utrudniają lub niszczą miłość do
Boga? Są to te same przeszkody, które zarazem niszczą wewnętrzną młodość.
Jest to
najpierw zawężenie zainteresowań, zmniejszenie otwartości na świat, ludzi i
Boga. Jest to także ukazywanie małych celów, np. tylko ekonomicznych, które,
choć ważne, me zasługują, by były pierwsze w naszym życiu. Z kolei jest to
odebranie potrzeby rozumienia, kim jest człowiek, kim jest Bóg. W wyniku takich
zniekształceń zaczynamy żyć walką o rzeczy, o ich gromadzenie. A rzeczy nie
rewanżują miłości. Gaśnie radość, którą ożywia miłość, a wspomaga wiedza i
wiara. Przestajemy cenić wiedzę i nie umiemy wierzyć.
Wiedza
nie jest tylko zespołem nabytych informacji. Jest umiejętnością rozumienia
prawdy. Jest doskonałością intelektu.
Wiara nie
jest rezygnacją z wiedzy. Jest bowiem zaufaniem do osób i powierzaniem się
osobom. Jest doskonałością całej osoby, która przez intelekt wiąże się z
prawdą, a przez wolę z dobrem. Współtworzy humanizm, gdy stanowi pełne zaufania
wiązanie się ludzi z ludźmi. Współtworzy religię, gdy stanowi powierzanie się z
zaufaniem Bogu.
Bóg
reaguje na to wiązanie się z Nim przez wiarę i przychodzi do nas, bezpośrednio
przebywając w istocie osoby ludzkiej, gdy ukochamy Chrystusa. Jest bowiem tam,
gdzie działa. Jest w nas, zaproszony naszą miłością do Chrystusa, i stwarza w
nas łaskę uświęcającą.
Łaska
uświęcająca jest daną nam przez Boga, przez Niego wszczepioną w nas zdolnością
do wiązania się z Bogiem miłością, wiarą i nadzieją, i jest zdolnością przyjmowania
darów Ducha Świętego. Aby jednak rodziły siew nas nadprzyrodzone-cnoty miłości,
wiary i nadziei oraz dary Ducha Świętego, tę łaskę uświęcającą jako tylko zdolność,
a więc bierny podmiot cnót i darów, musi aktywizować Chrystus, uobecniający się
w nas przez przyjmowanie Eucharystii. Właśnie Chrystus Eucharystyczny, przyjmowany
w Komunii świętej, powoduje, że z łaski uświęcającej rodzą się w nas cnoty i
dary, które tworzą nasze życie religijne.
Zauważmy
zaraz, że dojrzałe życie religijne człowieka polega na owocowaniu w nas darów
Ducha Świętego. Najwznioślejsze owoce darów Chrystus ujął w osiem błogosławieństw:
„błogosławieni ubodzy w duchu, ...którzy się smucą, ... cisi, ...którzy łakną i
pragną sprawiedliwości, ...miłosierni, ...czystego serca, ...którzy wprowadzają
pokój, ...którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości” (Mt 5,3-11). A
najdonioślejszym darem Ducha Świętego jest dar mądrości, który tworzy w naszej
naturalnej miłości nadprzyrodzoną miłość, chroni ją i doskonali.
Cnoty
nadprzyrodzone, wprowadzone przez Boga w nasze cnoty naturalne, są sposobem
kierowania się do Boga.
Dary
Ducha Świętego w naszych władzach i relacjach z Bogiem są danymi nam sposobami
przyjmowania wszystkiego, co Bóg w nas wnosi.
Gdy swoją
pracą nad sobą uzyskamy wiedzę o Bogu przez uczenie się religii i zarazem
staniemy się wierni Bogu, prawdzie i dobru, uczciwi przez kierowanie się sprawiedliwością,
umiarkowani w nabywaniu rzeczy, mężni w bronieniu swej miłości do Chrystusa,
wtedy Duch Święty zacznie coraz intensywniej wiązać z Bogiem naszą wolę trwania
przy Bogu i wniesie w nasz intelekt rozumienie życzeń Boga. W tym oświecającym
nas wpływie na nas Ducha Świętego nazywa się to prostym zjednoczeniem człowieka
z Bogiem. Ustają wtedy wątpliwości intelektualne, czy Bóg istnieje i czy nas
kocha. Utrwala się nieprzeparta potrzeba Boga. Rozwijamy się w tym
zjednoczeniu, które kształtuje w nas Duch Święty swym darem mądrości.
Kultura
współczesna zagraża nam usuwając i zniekształcając wiedzę o Bogu. Zagraża przez
skłanianie do więzi z rzeczami, a nie z ludźmi i Bogiem. Zagraża przez
proponowanie ateizmu, który opiera się na zawężonym poznaniu rzeczywistości i
na zwężonym polu miłości: zakazuje poznania Boga i miłości do Boga oraz ludzi,
wprost zalecając nienawiść. Zachęca więc do łamania przykazań, które informują,
co czynić, gdy brakuje czasu na przemyślenie zachowania się wobec Boga i ludzi.
Przezwyciężymy
zagrożenia, gdy będziemy nabywali wiedzy o Bogu i o człowieku, o całym świecie
zgodnie z prawdą, gdy będziemy odnosili się z wiarą do ludzi i do Boga, gdy w naszych
działaniach będziemy wierni dobru, gdy wybronimy swoją miłość do Chrystusa. Tę
miłość wspomaga Chrystus i Duch Święty. Przezwyciężymy zagrożenia wiary
trzymając się Chrystusa przez przyjmowanie Go w Eucharystii, wciąż dźwigając
się z grzechów i niedoskonałości ku Chrystusowi.
Najkrócej
mówiąc, przezwyciężymy zagrożenia na drogach do świętości, gdy będziemy
wybierali wiarę i prawdziwą wiedzę, zawsze prawdę i dobro, zawsze miłość do
ludzi i Boga, do Chrystusa realnie kontaktującego się z nami we Mszy świętej i
w Eucharystii.
Stopień
przezwyciężenia zagrożeń wiary, a zarazem poziom miłości wiążącej nas z Bogiem,
ujawnia modlitwa. Zmienia się ona, gdy zmniejsza się w nas podleganie
zagrożeniom i utrwala miłość do Boga. Mówimy w związku z tym o odmianach
modlitwy.
Modlitwa
w swych odmianach jest ujawnianiem się w nas poziomu naszej miłości do Boga i
zarazem jest prośbą o trwanie i doskonalenie tej miłości.
a) Modlitwa przejawiająca poziom miłości.
Najpierw,
zresztą zawsze, wypowiadamy słowa modlitwy. Są one imionami Boga, powtarzaniem
słów Chrystusa, Matki Bożej, aniołów i świętych, także stów Kościoła. Sami
wypracowujemy cztery odmiany modlitwy.
Wypracowujemy
najpierw modlitwę ustną przez powtarzanie słów świętych. Z kolei modlitwę
myślną, gdy coraz bardziej przywiązujemy się do Boga. Ponadto modlitwę aktów
strzelistych, gdy wciąż już potrzebujemy wyrażania Bogu miłości. Wreszcie
osiągamy modlitwę prostego skupienia, gdy bez słów i myśli, nawet bez uczuć
wewnętrznie trwamy przed Bogiem. W te odmiany modlitwy wkracza Duch Święty i
zaczyna je doskonalić, a więc swoiście przekształcać. Nasza modlitwa staje się
wyrazem nieprzepartej potrzeby Boga i realizowaniem jeszcze przez nas wybranych
programów życia religijnego. Z kolei staje się pełną zgodą na życzenia Boże,
nawet wtedy, gdy są one inne niż nasze propozycje i marzenia. Następnie już
rozumiemy, czego Bóg oczekuje, i wyrażamy Mu zgodę i radość. Wreszcie w postaci
prostego zjednoczenia otwieramy się w pełni na Boga, i wtedy już nie
odejdziemy, już pozostaniemy wierni.
Po tych
odmianach modlitwy Duch Święty swym darem mądrości kształtuje i rozwija nasze
zjednoczenie z Bogiem. Najpierw modlimy się bolesną, jakby niecierpliwą
tęsknotą. Potem głosimy radość, że kochamy Boga. Wreszcie spokojnie trwamy
wobec Osób Trójcy Świętej, a Duch Święty wiąże na stałe w osobie Chrystusa
naszą miłość z miłością Boga Ojca. Trójca Święta staje się naszym wewnętrznym
życiem. Tym życiem oddziałujemy na ludzi w postaci przykładu wiary, nadziei i
miłości.
Tak można
opowiedzieć o modlitwie jako przejawianiu się w nas naszej miłości do Boga,
doskonalonej przez Ducha Świętego.
b) Modlitwa jako prośba.
Modlitwa
jako prośba o nasze kierowanie się do Boga dzięki powiązaniu przez miłość z
Chrystusem jest najpierw modlitwą uwielbienia Trójcy Świętej, zawsze przez
Chrystusa i przez naszą do Niego miłość.
Jest z
kolei modlitwą dziękczynienia, że Bóg istnieje, że jest Trójcą Osób, że
Chrystus stał się człowiekiem, że narodził się z Maryi Panny, że są sakramenty,
Eucharystia, Kościół, aniołowie, ludzie, święci, świat i my z szansą ukochania
Boga.
Ponadto
jest modlitwą przebłagania za grzechy, za zaniedbania, za niewierność Bogu i
ludziom, za łamanie przykazań, za wszystko, co opóźnia w nas uzyskanie najwierniejszej
miłości. I jest modlitwą błagania jako zwierzenia Bogu wszystkich spraw dobrych
i przykrych, także grzechów w ufnej nadziei, że Bóg ochroni nas, gdy uzna to za
słuszne.
Inaczej
mówiąc te odmiany modlitwy to sposób wspólnego bycia z Bogiem, jakby rodzinne
przebywanie razem z Bogiem na świecie, zawsze razem w więzi z Chrystusem, a w
Nim dzięki Duchowi Świętemu z całą Trójcą Świętą.
Kościół
jest wspólnotą nas wszystkich i Chrystusa, gdy wiążemy się z Nim miłością. Duch
Święty jest duszą tej wspólnoty, a Chrystus jej Głową. Jesteśmy tak głęboko
powiązani z Chrystusem, że według św. Pawła stanowimy wprost „niewidzialne
ciało Chrystusa”, nazywane Ciałem Mistycznym. W tym Kościele Chrystus przez sakramenty
udziela nam swej mocy i obecności, by nas wspomóc w przejęciu uświęcającego nas
wpływu Ducha Świętego, który w Chrystusie wiąże naszą miłość z kierowaną do nas
miłością Boga Ojca.
Tak
rozumiany Kościół jest miejscem i drogą naszego uświęcenia. Tą drogą jest więc
nasz udział w sakramentach Kościoła. Tą drogą jest Chrystus jako Głowa Kościoła,
i Duch Święty jako dusza ożywiająca tę wspólnotę i umacniająca w niej nasze
„więzi z Chrystusem w drodze do Ojca”. Tą drogą jest też rozwijająca się w nas
modlitwa, a przede wszystkim miłość, którą Duch Święty doskonali swym darem
mądrości.
Wszystkie
te drogi skupia w sobie Chrystus. On jest wszystkimi drogami uświęcenia
młodzieży. Jest jedyną drogą do Boga.
Tak
rysują się drogi uświęcenia młodzieży w aspekcie dogmatycznym, to znaczy w
stwierdzeniach, czym jest świętość, modlitwa, Kościół.
Można też
zapytać o sposoby uświęcenia, o swoiste „jak” dochodzenia do Chrystusa, a więc
o ascetykę jako pedagogikę religijną.
III. Jak obronić
zakochanie w Bogu?
Są dwa
sposoby chronienia miłości do Boga. Pierwszy to przez nas tworzone
usprawnienia, otwierające na przyjęcie wpływu Boga i miłości Bożej. Drugi to
udostępniane nam przez Boga środki nadprzyrodzone.
1) Jak sami
chronimy miłość do Boga?
Chronimy
miłość przez ćwiczenie się najpierw w wierności prawdzie. Dzięki tej wierności
nasz intelekt rozpoznaje fałsz, błąd, kłamstwo. Z kolei przez ćwiczenie się w
wierności dobru, określanemu w przykazaniach, a tym samym wyznaczonemu przez
naturę człowieka. Dzięki wierności przykazaniom i naturze ludzkiej nasza wolą
wybierze to, co ukaże jej intelekt jako dobre, gdyż zgodne z prawdą o
człowieku. Działania intelektu wierne prawdzie i działania woli wierne dobru
usprawniają nas w chronieniu osób i ich powiązań z osobami, wyznaczonych przez
nasze istnienie. Te powiązania to miłość jako trwała życzliwość, to wiara jako
zaufanie, to nadzieja jako potrzeba sytuowania się w miłości i wierze. Intelekt
i wola przez wierność prawdzie i dobru chronią naszą miłość do ludzi i do Boga,
chronią humanizm i religię.
Umiejętność
kierowania się w życiu prawdą i dobrem jest w nas mądrością. Czymś bowiem
mądrym jest chronienie miłości i wiary wobec ludzi i wobec Boga.
Aby
uzyskać mądrość, trzeba być zawsze wiernym prawdzie, która wyzwala wiarę.
Trzeba też być cierpliwym i nieustannie porzucać fałsz, błąd, kłamstwo, zło.
To
porzucanie fałszu i zła nazywamy umartwieniem. A towarzyszący temu wybór prawdy
i dobra nazywamy pokorą. Umartwienie więc to cierpliwe porzucanie błędów.
Pokora to cierpliwe, wciąż powtarzane kierowanie się do osób, do prawdy i
dobra. Wierność osobom, ludziom i Bogu, i przesunięcie na drugie miejsce
posiadania rzeczy, troski o własne sprawy, o nadmierny zysk ekonomiczny, nazywa
się ubóstwem. A wszystko to uzyskujemy dzięki radosnej wierności Bogu i miłości
do Boga, co nazywa się posłuszeństwem.
Chronimy
więc miłość do Boga i ludzi uzyskując mądrość jako wierność prawdzie i dobru,
sytuując się w relacji wiary, godząc się na cierpliwość, stosując umartwienie
jako porzucenie fałszu i zła oraz ceniąc pokorę jako wybór prawdy i dobra wbrew
opiniom i obiecanym sukcesom. Oczyszcza się pole naszych działań. Uzyskujemy
postawę ubóstwa jako stawiania na pierwszym miejscu Boga i ludzi. Realizuje się
radosne posłuszeństwo jako wierność miłości. A miłość zawsze wiąże z osobami, z
ludźmi i ź Bogiem. Realizujemy w ten sposób przykazania miłości Boga i
bliźniego, najpełniejszy program dla młodzieży, dla Polski i dla świata.
2) Jak Bóg chroni
naszą miłość do Niego?
Najpierw
przez łaskę uczynkową Bóg skłania nas do ukochania Chrystusa. Dzięki temu
ukochaniu przychodzi do nas Trójca Święta i w nas przebywa. Zarazem udziela nam
łaski uświęcającej jako zdolności kierowania się do Boga i odbierania Jego
wpływu. Tę zdolność ożywia w nas Chrystus przyjmowany w Eucharystii. Sprawia,
że rodzą się z łaski uświęcającej cnoty nadprzyrodzone i dary Ducha Świętego.
Kochając
Chrystusa jesteśmy Kościołem. W Kościele Chrystus tworzy i udostępnia
sakramenty, które realnie wspomagają naszą miłość i wiarę Jego mocą i Jego przyjściem
do nas w Eucharystii. W Kościele Duch Święty nas uświęca, wiążąc w osobie
Chrystusa naszą miłość z miłością Ojca i Trzema Osobami Trójcy Świętej.
Wierność tym powiązaniom jest moralną świętością, gdyż jest trwaniem naszego
zakochania w Bogu.
3) Dopowiedzmy
już tylko, kim jest Chrystus.
Chrystus
jest jedną Osobą Boską o naturze Boskiej i ludzkiej. Jest w jednej Osobie
prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Proponuje nam przyjaźń, która jest
trwałą miłością. Wspomaga tę miłość w jej trwaniu. I wprowadza nas w więź z
całą Trójcą Świętą. Miarą tej więzi jest nasza miłość do ludzi jako troska o
ich dobro.
Każdego z
nas opromienia wspaniałość Chrystusa.
4) Dodajmy
zarazem, czym jest miłość jako treść zakochania w Bogu
Miłość
nie jest tylko uczuciem, gdyż uczucie jest naszym zareagowaniem na wyobrażenie
fizycznych cech osoby i jej piękna. Miłość jest więzią, wspartą bezpośrednio na
realności osób jako przejawie ich istnienia. Jest troską o dobro realnych osób,
ludzi i Boga.
Jako
troska o dobro osób, nazywana dilectio, miłość jest najpierw
bezinteresowną troską, którą nazywamy caritas. Jest z kolei stałą
wiernością i z tego względu nazywamy ją przyjaźnią – amicitia. Jest ta
miłość także bolesną potrzebą obecności kochanej osoby. Nazywamy ją amor,
właśnie zakochaniem się w Bogu stałym i nieodwracalnym, zawsze radosnym i
zarazem bolesnym, wyznaczającym głęboką, umęczającą tęsknotę. Ta postać
miłości, właśnie amor, wiąże też zakochanych w sobie ludzi, kobietę i
mężczyznę.
Gdy
którąś z tych odmian miłości otoczą uczucia jako skutek zafascynowania pięknem
kochanej osoby, powstaje miłość o nazwie concupiscentia – pożądanie
piękna. Ta miłość jest troską głównie o dobro dla nas, o cieszenie się
wszystkim, co przynosi powiązanie zakochanej osoby z osobą kochaną.
Gdy naszej
miłości nie towarzyszą uczucia i gdy mniej zabiegamy o dobro drugiej osoby oraz
o dobro dla nas, łączy nas z osobami tylko więź, którą nazywamy zgodnością
natur – connaturalitas. Jest ona też potrzebna. Warunkuje pojawienie się
miłości jako troski o czyjeś dobro i o dobro dla nas, a sama z siebie wyzwala
pokój jako szlachetny szacunek dla odrębności i realności innych, dla ich
wewnętrznej niezależności i wolności.
Zakończmy
uwagą, że zakochanie w Bogu i wynikająca z tego religijnie ujęta świętość, to
przemiana i reorganizacja całego naszego życia, które uwalniane od błędnych
wskazań aktualnej kultury, wyznaczane od tej pory jest przez więź z prawdą i
dobrem, z ludźmi i z Bogiem. Wszystko to ma początek i spełnia się w naszej
miłości do Chrystusa.
I sformułujmy
życzenie: Niech każdego z nas opromienia wspaniałość Chrystusa.