„Nasza Służba”

DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO

Rok XVIII nr 17 (388) 1-15 października 2009 r.

__________________________________________________________________________

 

Wojskowa Akademia Techniczna

 

Z gen. bryg. dr. hab. inż. Zygmuntem Mierczykiem, prof. WAT, Rektorem - Komendantem Wojskowej Akademii Technicznej, rozmawia Anna Tokarska

 

[przedruk fragmentu wywiadu]

 

 

 

Jak funkcjonowała Wojskowa Akademia Techniczna w pierwszych latach swojego istnienia zważywszy na fakt, że jako uczelnia wojskowa była zapewne pod szczególnym nadzorem ówczesnych władz?

 

– Początkowo duży wpływ na jej działalność mieli generałowie i oficerowie ze Związku Radzieckiego – drugim i trzecim komendantem Akademii byli generałowie radzieccy.

Uważam jednak, że nie był to czas zmarnowany (mieliśmy wtedy dostęp do najlepszych technologii, jeśli chodzi o technikę wojskową), nie była to także, jak chcą nam niektórzy wmówić, najbardziej zsowietyzowana uczelnia w Polsce. Nigdy w Wojskowej Akademii Technicznej nie stawiano politycznych warunków, jako tych pierwszych, najważniejszych. Inżynier musiał umieć budować mosty, obsługiwać systemy łączności, wykrywać skażenia, musiał być fachowcem. Nigdy też na WAT nie było pionu kształcącego oficerów politycznych, tak jak to miało miejsce na innych uczelniach wojskowych.

Ponad wszelką wątpliwość był to jednak czas wielkiego terroru. Pierwszy rektor Akademii gen. bryg. inż. Florian Grabczyński, który w zasadzie od 1950 r. do 1951 najpierw tworzył, a później prowadził uczelnię, był osądzony i skazany na karę śmierci. Wyroku na szczęście nie wykonano. Później został zrehabilitowany. Nastał gen. bryg. doc. dr Eugeniusz Leoszenia, który był komendantem uczelni w latach 1951-56. Na jego kadencję przypada czas głębokich przemian po śmierci Stalina i Bieruta.

 

Jakie były losy uczelni w dalszym okresie trwania PRL, czasie ogólnej szarości i stagnacji?

 

– Następcą gen. Leoszenii został gen. bryg. prof. dr inż. Michał Owczynnikow, który miał już pewną wizję rozwoju naukowego uczelni, interesował się między innymi laserami. Opowiadali mi koledzy, jak hodował on kryształy rubinu, z których chciał skonstruować broń laserową. Oczywiście, w tamtych czasach, trzeba byłoby podłączyć pod WAT kilka dodatkowych elektrowni, żeby robić doświadczenia z bronią laserową. Na pewno jednak miał on naukową pasję. Lata 1956-67, kiedy był on komendantem, to czas najsilniejszego rozwoju Akademii. W 1959 r. powstały pierwsze wydziały na wzór akademicki. Od tego czasu należy datować szybki rozwój WAT jako uczelni. Powstał Wydział Mechaniczny, Wydział Elektroniki, Wydział Chemii, następnie Cybernetyki – jako pierwszy tego typu wydział w Polsce, kiedy było już wiadomo, że są potrzebni specjaliści od informatyki.

Największe sukcesy naukowe WAT osiągał w latach 60-tych. Pierwszy komputer w Polsce i pierwszy laser (w 1960 r. inauguracja pierwszego lasera na świecie, w 1963 r. powstał pierwszy laser na WAT). Wszystko to działo się w czasach, kiedy mieliśmy dostęp do najlepszych technologii na świecie.

Zastępcą gen. Owczynnikowa w tym czasie był gen. Sylwester Kaliski, który został później komendantem WAT. To gen. dyw. prof. S. Kaliski rozpoczął dzieło tworze akademickiego kampusu nowego formatu, żeby przyciągnąć do uczelni najlepszych naukowców. Był to czas wielkiego wizjonera.

Jestem z tego pokolenia, które czytało o sukcesach naukowców WAT, a informacje te przyciągały do uczelni. Po doświadczeniach z pierwszymi laserami (He-Ne, rubinowym i CO2 ), było nawet kilkunastu kandydatów na jedno miejsce. Potem druga fala pod wpływem gen. Kaliskiego, który pisał o syntezie termojądrowej. Bar­dzo mnie to zainteresowało i pod wpływem tych emocji przyszedłem na WAT.

Akademia była wtedy koordynatorem największych strategicznych programów rządowych. Wytyczaliśmy kierunki rozwoju całych gałęzi nauki związanych z energetyką, z syntezą termojądrową i laserami. Przy okazji dołączyli do nas wszyscy liczący się naukowcy w kraju. Z tym, że prace ukierunkowane były na konkretne cele, nie tak jak teraz, gdy niejednokrotnie rozwijamy szerokie badania bez efektu końcowego w postaci praktycznego wykorzystania tych badań. W WAT musiało powstać coś konkretnego, mieliśmy osiągnąć określone zdolności wynikające z potrzeb. W wielu aktualnie realizowanych projektach naukowych trudno wskazać konkretne zastosowanie tych badań. Każdy kto ma pomysł na badania naukowe ma szansę uzyskać odpowiednie fundusze. Ale gdy zapytamy dlaczego kończą się takie właśnie badania sprawozdaniem i publikacjami „na półkę”? Usłyszymy: bo to jest fascynujące.