Krzysztof A. Wojcieszek

 

Ludzkie stawanie się:

nowe zastosowanie dla starej tomistycznej teorii

 

0. Wstęp

 

Współczesne dyskusje o właściwym momencie ludzkiego powstawania mają podwójny kontekst: naukowy i moralny. Jest bardzo ważnym dla teorii poznanie podstaw i szczegółów naszego własnego powstawania, ale jest to również ważne dla praktyki, szczególnie ze względu na współczesne możliwości interwencji technicznej w ludzkie życie ( aborcja, klonowanie, manipulacje genetyczne). Wszyscy ci, którzy uważają człowieka za zwierzę są zwykle bardziej otwarci na tego rodzaju interwencje (nawet tak kontrowersyjne jak dzieciobójstwo po narodzinach z racji odmawiania niemowlęciu statusu osoby ludzkiej ze względu na brak świadomości swych praw). Z tego względu opis ludzkiego powstawania odgrywa istotną rolę w ogólnych dyskusjach o naturze ludzkiej, byciu osobą i jednostką na samym początku ludzkiego życia.

Być może jest to jedno z najważniejszych współczesnych pytań w obrębie humanizmu ? Jak stajemy się człowiekiem ? Czy jest jakiś związek między naszymi biologicznymi determinacjami i życiem duchowym ? Współczesna kultura ma raczej biologicznie zorientowany pogląd i jest bardzo trudno wyjaśnić na przykład osobową godność człowieka w stadium zygoty. Znam ten kontekst z racji tego, że jestem zarówno filozofem, jak i biologiem molekularnym z wykształcenia i praktyki. Zbyt wielu biologów czy lekarzy ma silnie deterministyczny i "naukowy" pogląd na ludzkie powstawanie. Jest im trudno ukazać oczywiste dla filozofa przesłanki i sprzeczności modelu czysto biologicznego ( np. biologiczne próby wyjaśnienia życia duchowego człowieka), gdy dla nich człowiek to tylko pewien gatunek zwierzęcia. Stąd powtarzający się wysiłek scjentystycznego uchwycenia myślenia czy tworzenia kultury przez człowieka.

Czy można, we współczesnym kontekście kulturowym, wykorzystać Tomaszową teorię powstawania człowieka jako narzędzie opisu kompletnej natury ludzkiej będącej bazą dla bycia osobą ? Tak, ale jest pewna trudność w jednym punkcie teorii - w opisie wczesnych etapów powstawania człowieka. Dlaczego ? Ponieważ Akwinata używa do tego opisu dawnej teorii arystotelesowskiej z jej koncepcją kolejnego zastępowania jednych form przez inne - najpierw dusza roślinna, potem zwierzęca i na końcu ludzka, gdy ciało jest już "organiczne". Taki opis jest bardzo kłopotliwy dla współczesnych chrześcijańskich etyków ze względu na ich starania o ochronę ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Stąd ten fragment poglądów Tomasza rzadko jest wykorzystywany jako argumentacja etyczna, stanowiąc coś w rodzaju historycznego pomnika myśli, jak arystotelesowskie poglądy fizyczne.

Proponuję taką interpretację tego fragmentu myśli św. Tomasza, która będzie w zgodzie z szacunkiem dla ludziego życia od najwcześniejszych jego faz (zygota) i będzie użyteczna dla lepszego zrozumienia nas samych.

 

1. Obcość teorii opóźnionej animacji w stosunku do Tomaszowej metafizyki

 

Najpierw podkreślmy, że teoria ta ( kolejnych "uduchowień") i ostatecznej animacji, gdy ciało jest gotowe nie zgadza się z zasadniczym fundamentem Tomaszowej teorii bytu. W najoryginalniejszej swej teorii bytu św. Tomasz ukazał rolę aktu istnienia jako kluczowego pryncypium każdego bytu. Dla Arystotelesa nie było zagadnieniem do wyjaśnienia skąd się bierze istnienie, gdyż byt był elementem wiecznej rzeczywistości. Powstawał tylko jako ten oto byt, jako określona istota wyłaniająca się ze wspólnego podłoża rzeczywistości poprzez kolejne rozpady i powstawania. Powstawanie był to proces wielu zrodzeń i rozpadów kolejnych substancji. Wszystko było w wiecznym kręgu zmian. Zasadniczym pytaniem było nie tyle dlaczego coś istnieje, ale dlaczego jest takie oto. Ostatecznym bowiem pryncypium była forma, a nie akt istnienia.

Święty Tomasz przeprowadził w tym punkcie rewolucję metafizyczną w oparciu o fundamentalną kwestię istnienia, początku każdej substancji i jej zasadniczego pryncypium, pierwszego wobec istoty. Z kolei każdy akt istnienia danej rzeczy był rozważany jako zależny w swym zaistnieniu od konkretnej istoty, nie był zatem uniwersalny i niezależny ( nie był absolutem). Konieczne było uznanie adekwatnej przyczyny takiego aktu. Jedynie Istnienie Samoistne jest taką przyczyną jako nieuprzyczynowana pełnia istnienia bez zróżnicowania wewnętrznego na istnienie i istotę.

Stąd w świecie według Akwinaty każdy byt przygodny ma swój początek w Bogu i tylko w Bogu. Wszystko jest stworzone. Nie ma tu miejsca na ściśle brany arystotelesowski proces zrodzeń i rozpadów, nardzin i smierci jako wyjaśnienia istnienia rzeczy jako takiego. Dla Tomasza było oczywiste, że nie ma innej przyczyny sprawczej dla bytów aniżeli Bóg. Stąd wszelkie przyczyny, jakie obserwujemy ( na przykład rodzicielstwo) są wtórne w stosunku do pierwszej przyczyny. Początek każdego bytu jest ten sam - Bóg, Boże stwarzanie. I jest to ustalenie nie tyl;e teologiczne, ile metafizyczne, (rozumowe, naukowe).

Dlaczego zatem św. Tomasz używał tego rodzaju "starej" teorii, gdy był w stanie oprzeć się na własnej, doskonalszej ? Wydaje się, że odpowiedź jest zarówno metafizyczna, jak historyczna. Wiemy, że św. Tomasz chętnie używał fragmentów rozwiązań filozoficznych swoich czasów ze względów dydaktycznych czy w celu zrozumiałego wyjaśniania. Dobrym przykładem takiej taktyki jest słynne "pięć dróg", opartych na popularnych w czasach św. Tomasza doktrynach. Z komuniakcyjnego i dydaktycznego punktu widzenia jest to zabieg jak najbardziej skuteczny. Aby wpisać się w formułę "contemplata aliis tradere" trzeba opierać się na dostępnych dla owych "aliis" teoriach i używać ich języka, ukształtowanego kulturowo.

Poważniejszym jest jednak powód metafizyczny. Tomasz użył wielokrotnie teorii arystotelesowskiej, gdyż chciał wyjaśnić i uchwycić ważne wydarzenie dostępne dla każdego obserwatora - rodzenie się, proces generacji bytów w oparciu o naturalne przyczyny. Przecież w powstawaniu niewątpliwie są czynne jeszcze inne przyczyny niż Bóg ( jak choćby rodzice). Trzeba było wskazać na miejsce dla nich w opisie powstawania. Pominięcie ich byłoby niedorzeczne. Najelegantszą i najkompletniejkszą teorię w tym zakresie proponował Arystoteles (dla którego one wystarczały). Stąd św. Tomasz zaakceptował ten opis pomimo sprzeczności z jego własną metafizyką esse. Mówiąc najprościej, te dwie teorie opisują dla św. Tomasza odrębne procesy - stawania się i stawania się jakimś.

Jak było możliwe połączyć dwie teorie o dużym "potencjale sprzeczności" w jeden opis powstawania ludzkiego ? Było to możliwe z racji niemożliwości zaobserwowania sprzeczności na tle prawie nieznanych zjawisk początku ludzkiego ( pamiętajmy o bardzo późnym zgromadzeniu najprostszych biologicznych danych w oparciu o mikroskop). Była to tajemnica zdana na przypuszczenia i spekulacje lekarzy, filozofów, teologów.

Święty Tomasz chciał pokazać poprzez ten opis konieczność udziału przyczyn wtórnych w stosunku do przyczyny sprawczej, które pozostają pod Boską kontrolą stanowiąc narzędzie woli Boga w ustalaniu odpowiadającej danemu bytowi istoty - natury. Obie akcje - stwarzanie i formowanie natury są ostatecznie boskiego pochodzenia, lecz ta druga przy pomocy towarzyszących Bogu "współpracowników" - przyczyn celowych. Pierwsze przyczynowanie jest związane z naturą Boga jako Pełni Istnienia, pełni realności, to drugie zaś jest związane z Bogiem jako autorem wszystkich możliwych interakcji między bytami (przez to, że powołuje je do istnienia umożliwia ich interakcję). Stworzenie substancji A i B jest niezbędne do ich możliwego oddziaływania w aktualizacji zawartości istoty danego bytu. Stworzenia są wzajemnie dla siebie przyczynami. Dla tego rodzaju sprawstwa wystarczy stworzyć byty obok siebie "w stosownym miejscu i czasie". Największy problem wynika z wolności tych bytów, które działając opierają się na wolnych aktach, stąd brak ich działania jest "złem" w rzeczywistości. W tym konktekście ciekawe jest, między innymi, zagadnienie rodzicielstwa jako dobrowolnego przyczynowania przez wolne byty stworzone.

 

2. Co począć z arystotelesowską teorią w tomaszowym świecie ?

 

Ktoś, zauważywszy wspomnianą sprzeczność metafizyki Arystotelesa i św. Tomasza może poprzestać na odrzuceniu teorii "starej", ale byłoby to nierozsądne. Może ona być niezwykle przydatna po zaledwie drobnej zmianie interpretacyjnej. Czym bowiem jest gotowość naszego ciała do animacji ? Obecnością organów ? Nie, raczej tym, że ich obecność jest zagwarantowana w rozwoju z racji obecności odpowiednich przyczyn celowych. We współczesnym języku znaczy to: w momencie integracji kompletnego genomu. Już na etapie zygoty mamy komplet tych przyczyn z punktu widzenia biologicznego rozwoju. Cały nasz rozwój jest opisany genomem. Stąd ten szczególny moment animacji (stworzenia) może bez przeszkód zachodzić nie wtedy, gdy są już organy ( które są dynamiczne przez całe życie człowieka ! ), lecz wtedy, gdy dwie części genomu , ojcowska i macierzyńska, zostaną funkcjonalnie i skutecznie zintegrowane. Biologicznie, genetycznie, nie jesteśmy bardziej sobą w momencie pierwszej komórki, zygoty, niż w jakimkolwiek momencie życia. Jest to ten sam jednolity, termodynamicznie spójny i informacyjnie spójny organizm o stałej tożsamości, dzięki genomowi i złożoności ciała. Mamy tylko jedno ciało przez całe życie (Milcarek, 1994). To ciało rozpoczyna się w momencie finału zapłodnienia, gdy dwie części genomu podwajają się i funkcjonalnie integrują (Wojcieszek , 2000). To nasze jedyne ciało stale rozwija się i zmienia jako widoczny fenotyp.

Zatem wszystkie zmiany opisane przez Arystotelesa i powtórzone przez św. Tomasza należą do procesu przygotowania niezbędnego materiału przed powstaniem człowieka jako osobnego bytu. "Narodziny" i "śmierci", "zrodzenia" i "rozpady" są niezbędne, aby zestawić odpowiedni materiał genetyczny. Można rozumieć te przemiany jako serię interakcji bytowych istniejących substancji występujących w roli przyczyn celowych, działających swoja naturą, z wynikiem w postaci takiej, a nie innej końcowej istoty powstającego, nowego bytu. Powinniśmy przy tym pamiętać, że nasze komórki generyczne (służące rozmnażaniu) są różne genetycznie od wszystkich pozostałych komórek ciała przyszłego rodzica. Proces ich powstawania i wyodrębniania się z typowych komórek somatycznych to jakby wspomniana "mikroewolucja" zarysowana przez Arystotelesa i Akwinatę, z wieloma "pokoleniami" dzielących się ( czyli rodzących się i ginących) komórek.

Dzięki tak prostemu zabiegowi interpretacyjnemu możemy uszczegółowić nowy opis, nową teorię korzystając z ustaleń "starej teorii". Pozostajemy też w zgodzie z wiedzą biologiczną, co nie jest bez znaczenia poznawczego. Konieczne jest jednak pogłębione metafizycznie rozumienie naszego ciała i struktury bytowej ( Milcarek 1994, Bobik 1998). Można pokusić się o nowe rozumienie takich spraw jak klonowanie, szczególnie naturalne klonowanie przy powstawaniu bliźniąt jednojajowych, rodzicielstwo, a także takie ważne tematy naukowe jak ewolucja biologiczna, rozumiana jako proces kooperacji raczej, niż konkurencji. Każdy byt ma swa własną rolę w stwarzanej rzeczywistości budując system interakcji jako przyczyna celowa, jedna z wielu.

 

3. System przyczyn celowych jako podstawa aktualizacji istoty (natury)

 

Teoria przyczynowania celowego zaproponowana przez prof. M. Gogacza ( np. Gogacz 1987), w której istota bytu jest "wymierzana" wpływem proporcjonalnych przyczyn celowych pomaga nam zbudować adekwatny opis ludzkiego powstawania. Głównym Autorem powstania człowieka pozostaje Bóg i osoba ludzka ma tylko jeden początek w całej wieczności. Począwszy od momentu stworzenia stworzony akt istnienia człowieka rozpoczyna aktualizację istoty. Możność zostaje uformowana w sposób właściwy dla danego bytu. Stąd wszystko, co specyficznie ludzkie i "naturalne" musi mieć osobne pryncypium wyjaśniające - przyczynę celową. Nie musimy w tym celu odwoływać się do Boga, gdyż Istnienie Samoistne wykonało swą pracę stwarzając zależny akt istnienie. Musimy natomiast wskazać na proporcjonalne przyczyny celowe wśród innych przygodnych bytów. Dla wymiarów materialnych człowieka - przyczyny materialne ( składające się na to wszystko, co bada biolog molekularny czy fizjolog), dla wymiarów duchowych zaś - przyczyny o podobnej strukturze, duchowej. Arystotelesowskie "słońce" wraz z człowiekiem rodzące człowieka może być rozumiane jako udział porządku kosmicznego wyrażony właśnie w genomie, jako owocu przemian materialnych (ewolucji). Dla intelektu proporcjonalną przyczyną będzie inny intelekt, jak postuluje prof. Gogacz - anioł .

Jest tu też miejsce dla rodziców, choć inaczej rozumiane, niż zwykle. Nie wyznaczają oni ani materialnego wymiaru człowieka, ani duchowego (intelekt i wola), gdyż jedno i drugie wymaga "czystych" bytów materialnych lub duchowych, proporcjonalnych do sprawionego skutku. Rodzice działają na wszystko to, co jest "pomiędzy" materią i duchem, a co jest specyficznie ludzkie. Ich wpływ dotyczy zatem humanizmu, tego, że człowiek staje się ludzki. Specyficzne "bycie człowiekiem" jest ich dziełem , jako szczególnych przyczyn celowych działających całym sobą, w całej ludzkiej złożoności duchowo-cielesnej. Jest tu miejsce na wyznaczanie zdolności do relacji osobowych i emocji, jest też miejsce dla "commensuratio" między duchem i ciałem. To, że stajemy się ludźmi zawdzięczamy spotkaniu z rodzicami, jako pierwszymi osobami napotkanymi przez człowieka w całym istnieniu. Rodzice działają obecnością, dosłownie całością swego bytu ( Gogacz , 1987; Wojcieszek , 2000). Jest to pierwsza edukacja człowieka ze strony rodziców - przez związanie się relacją osobową miłości i emocjami. Odtąd już zawsze rodzice będą stałą i nieusuwalną przyczyną celową dziecka.

Jest możliwe opisanie relacji osobowej między dzieckiem a rodzicami począwszy od bardzo wczesnego etapu, niemal na początku naszego istnienia (patrz osiągnięcia psychologii prenatalnej i endokrynologii prenatalnej). Jedyną różnicą między przyczynowaniem celowym rodziców i widzialnych , materialnych przyczyn celowych jest fakt, że rodzice działają w sposób wolny i poprzez obecność osobową ( relacje). Oznacza to również, niestety, możliwość ich braku, gdy odmówią współdziałania z Bogiem, gdy są w różny sposób "nieobecni". Sytuacja taka to wielkie ryzyko dla rozwijającego się człowieka, zarówno przed, jak i po narodzeniu. Rodzice to rzeczywiste i pierwotne źródło naszego humanizmu, naszej ludzkiej natury. I to nie przez pryncypia biologiczne, które działają jakby własną energią, deterministycznie i mechanicznie, lecz przez prostą obecność czyli powiązanie relacjami osobowymi : wiarą, nadzieją i miłością. Gdy tego zabraknie, nie możemy stać się w pełni ludźmi.

 

4. Zakończenie

 

Wykazano, że przytaczana przez św. Tomasza z Akwinu teoria odroczonej animacji powstającego ciała ludzkiego nie jest zgodna z główną linią Tomaszowej metafizyki, w której naczelną rolę w powstawaniu bytu przygodnego odgrywa stworzenie zależnego aktu istnienia. Zatem stosunkowo często cytowana przez Akwinatę teoria ludzkiego powstawania oparta na propozycji Arystotelesa stanowi niekonsekwencję metafizyczną prowadzącą do odrzucania tej koncepcji przez współczesnych chrześcijańskich etyków z racji jej sprzeczności z ideą ochrony życia ludzkiego od poczęcia. Mimo tej niekonsekwencji teoria ta, jako cytat z Arystotelesa, jest bardzo przydatna do opisu powstawania ciała ludzkiego, gdy weźmie się pod uwagę konieczność współdziałania kompletu przyczyn celowych w urealnianiu i aktualizacji istoty bytu. Innymi słowy stworzenie zależnego aktu istnienia człowieka odbywa się stosownie do zestawienia w trakcie złożonego procesu “naturalnego” zespołu celowych przyczyn cielesnych charakterystycznych dla wszystkich aspektów ludzkiej możności materialnej. To właśnie proces zestawiania się tego zespołu przyczyn opisuje św. Tomasz w ślad za Arystotelesem i opis ten jest zasadniczo prawidłowy. Taka nowa interpretacja pozwala z powodzeniem ponownie podjąć myśl św. Tomasza na temat powstawania człowieka i umożliwia jej rozwijanie w rozmaitych aspektach ważnych dla współczesnych badaczy.

 

Bibliografia

 

Arystoteles, O rodzeniu się zwierząt, tł. P. Siwek, PWN, Warszawa 1979

Bobik J, Aquinas on Matter and Form and the Elements, University of Notre Dame Press, Notre Dame , 1998

Donceel J. F. Immediate Animation and Delayed Hominization, Theological Studies, vol. 31, 1970, pp 76-105

Ford N.M. , When did I begin ? , Cambridge University Press, Cambridge 1988

Gilson E., Tomizm, tł. J. Rybałt, Warszawa 1960

Gogacz M., Elementarz metafizyki, Wyd. ATK, Warszawa 1987

Gogacz M., Człowiek i jego relacje, Wyd. ATK, Warszawa 1985

Milcarek P., Teoria ciała ludzkiego, Wyd. Adam, Warszawa 1994

Wojcieszek K., Stworzony i zrodzony, Wyd. Navo, Warszawa 2000

 

Human Coming to Be: A new proposal for the Old Thomisic Theory

(Summary)

When and why starts any human individual being ? Aristotelic theory of human coming to be with her idea of consecutive animations by more perfect forms is not in agreement with the original Saint Thomas “esse” metaphysic. It is also a very week base for the contemporary christian bioethic postulating human life preservation from the early moment of conception at the begining of biological development. It is necessary to stress that the original Saint Thomas thought about coming to be should express the same events for all substances created by God (creatio actus essendi). Only “Esse Subsistens” can be the real principle of any being. Created “esse” cooperate with the set of the “secondary principles” – “aim – essence principles” (according to prof. M. Gogacz theory of “aim principles”), which are necessary for the essence composition as proportional measures. So, it is possible to say that effective creation of any defined nature is possible at the presence of such a minimal set of principles proportional to each kind of the essence aspects. Contemporary scientific data suggest that in the case of human being that special moment or situation is connected with final composing of the genetic description of the body – the genom (its functional connection - integration and duplication) – a few houres from the moment of fertilization, but still at the zygotic state of the development.

An old theory of consecutive animation is in fact the description of composing the necessary set of aim principles. Many natural changes are necessary to prepare at the proper time and place the set and it is possible to say about this process as about a kind of “microevolution” – preparing conditions for the creation act of complete and “natural”, healthy complex human organism. The process is active before the conception, when two sets of genes are defined in mitotic and mejotic divisions of the parent cells.

In this way both the old and the new theory have their own places in philosophical interpretation of human coming to be. There is possibility to develop succesful cooperation with biology, especially in such matters as human biological evolution and some aspects of molecular biology. It is also possible to redefine the real role of parents.